Jaum al-dżuma: Biblia XII

Witajcie w kolejny piątek.
Kontynuujemy sagę o Abrahamie i od razu na start mamy pewien problem…


Księga Rodzaju Rzdz 20

1 Potem Abraham powędrował stamtąd do Negebu i osiedlił się pomiędzy Kadesz a Szur. A gdy przebywał w Gerarze,
2 mawiał o swej żonie Sarze: «Jest ona moją siostrą». Wobec tego Abimelek, król Geraru, wysłał [swoich] ludzi, by zabrali Sarę.

Zaraz, przecież to już było? Znowu będzie kupczył swoją żoną? Przecież to już stara baba…no chyba, że to ta sama historia! Tylko miejsce inne. Przecież w rozdziale 12 ma to miejsce w Egipcie! Gerar to obszar, mniej więcej dzisiejszej Palestyny, więc troszeczkę inne miejsce geograficznie, inne królestwo, inny król,…
Zatem albo komuś się coś ostro pogrzało w mózgownicy, albo ta książka jest źle skonstruowana i bardzo słabo zredagowana…

3 Tej samej jednak nocy przyszedł Bóg do Abimeleka we śnie i powiedział do niego: «Umrzesz z powodu tej kobiety, którą zabrałeś, gdyż ona ma męża».
4 Abimelek, który jeszcze nie zbliżył się do niej, rzekł: «Panie, czy miałbyś także ukarać śmiercią ludzi niewinnych?
5 Przecież on mi mówił: "Ona jest moją siostrą", i przecież ona również mówiła: "On jest moim bratem". Uczyniłem to w prostocie serca i z rękami czystymi».

No tak, bo trzeba ukarać okłamanego nie kłamcę…ot logika biblijnego bożka.

6 Wtedy Bóg rzekł do niego: «I ja wiem, że uczyniłeś to w prostocie serca. Toteż sam ciebie powstrzymałem od wykroczenia przeciwko Mnie; dlatego nie dopuściłem, abyś się jej dotknął.

Abimelek nie zdążył poruchać i Boguś stosuje typową zagrywkę – „Wiesz, dlaczego tego nie zrobiłeś/to się stało? Bo to ja uczyniłem.” Tjaaaa…następnym razem jak się komuś coś dobrego wydarzy też pójdę i powiem – „To się stało dzięki mnie; możesz w to nie wierzyć, ale dzięki temu, że nic nie robiłem, Tobie się udało. Teraz czcij mnie!”

7 Teraz więc zwróć żonę temu człowiekowi, bo jest on prorokiem i będzie się modlił za ciebie, abyś pozostał przy życiu. Jeżeli zaś nie zwrócisz, wiedz, że na pewno nie minie śmierć ciebie i wszystkich twoich bliskich».

Czyli kara dla okłamanego…co za pouczająca opowieść. Chyba jeszcze lepsza niż w 12 rozdziale, gdzie chodziło o naukę tego, że możesz kupczyć swoją żoną jak dziwką. Tutaj uczymy się, że Ci, których okłamiemy zostaną ukarani…

8 Nazajutrz rano Abimelek zwołał wszystkich swoich domowników i opowiedział im to wszystko, oni zaś bardzo się przerazili.
9 Potem Abimelek wezwał Abrahama i rzekł mu: «Cóżeś nam uczynił? Cóż ci zawiniłem, że o mało nie doprowadziłeś mnie i moich poddanych do wielkiego grzechu? Postąpiłeś ze mną tak, jak nie powinno się postępować!»
10 I zapytał Abimelek Abrahama: «Jaki miałeś zamiar, czyniąc to?»

Konfrontacja…ciekawe jak się skończy…

11 Abraham odpowiedział: «Bo myślałem: Na pewno nie ma tu [u ludzi] bojaźni Bożej i zabiją mnie z powodu mej żony.
12 Zresztą jest ona rzeczywiście moją siostrą, jako córka ojca mego, lecz innej matki; mimo to została moją żoną.

Co?! On się hajtnął z przyrodnią siostrą? No dobra, wiem, że to kwestie odległej przeszłości, pewnie jakieś klanowe sprawy związane z czystością krwi. Ale kurwa! Czy naprawdę nie ma lepszego sposobu, żeby usprawiedliwić kłamstwo Abrahama? Bo ja to widzę tak, że teraz dopisali kilka linijek, żeby nie wyszło na to, że Abraham jest oszustem. A i tak jest, bo w moim odczuciu, jeśli powiesz połowę prawdy, a drugą przemilczysz, to skłamałeś. Koniec kropka.

13 Gdy więc Bóg kazał mi wyruszyć z domu mego ojca na wędrówkę, rzekłem do niej: Wyświadczysz mi przysługę, gdy tam, dokąd przyjdziemy, będziesz mówiła do mnie: On jest moim bratem».

A ona, jako stojąca w hierarchii gdzieś pomiędzy niewolnikami, a bydłem, się zgodziła…

14 Wtedy Abimelek dał Abrahamowi owce, woły, niewolników i niewolnice i zwrócił mu żonę jego Sarę.
15 Po czym rzekł: «Oto kraj mój przed tobą: zamieszkaj, gdzie ci się podoba!»
16 Do Sary powiedział: «Daję bratu twemu tysiąc sztuk srebra; niechaj to będzie dla ciebie dowodem, że jesteś bez winy, wobec wszystkich, którzy są z tobą».

Czyli wyciągamy naukę, że kłamstwo i przemilczanie faktów się opłaca, bo osoba, którą oszukamy nam za to odpłaci. Świetnie!

17 Abraham pomodlił się do Boga i Bóg uzdrowił Abimeleka, żonę jego i jego niewolnice, aby mogli mieć potomstwo;
18 Bóg bowiem dotknął niepłodnością wszystkie łona w domu Abimeleka za Sarę, żonę Abrahama.

Ha, i chyba jak zabrał Sarę to zapomniał z niej zdjąć klątwę, bo później nie mogła mieć z Abrahamem dzieci…chyba, że coś z tym wspólnego miało ich spokrewnienie, …ale nie wiem. Za mało danych…

Księga Rodzaju Rzdz 21

1 Wreszcie Pan okazał Sarze łaskawość, jak to obiecał, i uczynił jej to, co zapowiedział.
2 Sara stała się brzemienną i urodziła sędziwemu Abrahamowi syna w tym właśnie czasie, jaki Bóg wyznaczył.
3 Abraham dał swemu synowi, którego mu Sara urodziła, imię Izaak.
4 Abraham obrzezał Izaaka, gdy ten miał osiem dni, tak jak to Bóg mu przykazał.
5 Abraham miał sto lat, gdy mu się urodził syn jego Izaak.

Stary pryk! Ale jego radość, jego fart – niech mu się wiedzie. Zastanawiam się tylko, czym jego żona, w podobnym wieku do niego, będzie karmiła tego dzieciaka. Prochem albo mlekiem w proszku?

6 Sara mówiła: «Powód do śmiechu dał mi Bóg. Każdy, kto się o tym dowie, śmiać się będzie z mej przyczyny».

Ja bym jej unikał. Nadmiar śmiechu z byle przyczyny może być oznaką choroby psychicznej…

7 I dodawała: «Któż by się ośmielił rzec Abrahamowi: Sara będzie karmiła piersią dzieci, a jednak urodziłam syna mimo podeszłego wieku mego męża».
8 Dziecko podrosło i zostało odłączone od piersi. Abraham wyprawił wielką ucztę w tym dniu, w którym Izaak został odłączony od piersi.

Czyjej piersi? Bo przecież w 18 rozdziale było napisane, że Sara jest w podeszłym wieku! Więc albo to bajeczka, albo czary Bogusia są kompleksowe…nieeeee, bajeczka…

9 Sara widząc, że syn Egipcjanki Hagar, którego ta urodziła Abrahamowi, naśmiewa się z Izaaka,
10 rzekła do Abrahama: «Wypędź tę niewolnicę wraz z jej synem, bo syn tej niewolnicy nie będzie współdziedzicem z synem moim Izaakiem».

I się znowu zaczyna brazyliada. Podsuwam sobie wiaderko, bo zawsze jak oglądam kolumbijsko-wenezuelsko-argentyńskie telenowele to mam torsje. Najpierw Sara podsunęła Abrahamowi niewolnicę, żeby miał potomka. Czyli Izmael jest pierworodnym synem Abrahama. Teraz, jak sama przy pomocy czarodziejskiej różdżki (sic!) Bogusia sama urodziła, to ten pierwszy jest bękartem i niech spada…no i oczywiście chodzi o kasę, bo przecież nie o dobro dziecka!

11 To powiedzenie Abraham uznał za bardzo złe - ze względu na swego syna.

Czyżby starego oszusta i degenerucha ruszały jakieś ludzkie emocje?

12 A wtedy Bóg rzekł do Abrahama: «Niechaj ci się nie wydaje złe to, co Sara powiedziała o tym chłopcu i o twojej niewolnicy. Posłuchaj jej, gdyż tylko od Izaaka będzie nazwane twoje potomstwo.
13 Syna zaś tej niewolnicy uczynię również wielkim narodem, bo jest on twoim potomkiem».

Czyli Boguś mówi – to dobrze, że Sara chce wydziedziczyć Twojego syna-bękarta. I nie ważne, że to ona podsunęła niewolnicę i że Boguś się na to zgodził. Teraz trzeba się go pozbyć, dać mu jakąś obietnicę i wygnać…super!

14 Nazajutrz rano wziął Abraham chleb oraz bukłak z wodą i dał Hagar, wkładając jej na barki, i wydalił ją wraz z dzieckiem. Ona zaś poszła i błąkała się po pustyni Beer-Szeby.

Bardzo ludzkie i humanitarne podejście do matki jego dziecka. Bierzcie z niego wzór. Jak zrobicie dzieciaka poza małżeństwem, to zgodnie z przykładem idącym z Biblii, trzeba dać kobiecie tyle, żeby przetrwała około tygodnia i niech spierdala…

15 A gdy zabrakło wody w bukłaku, ułożyła dziecko pod jednym krzewem,
16 po czym odeszła i usiadła opodal tak daleko, jak łuk doniesie, mówiąc: «Nie będę patrzała na śmierć dziecka». I tak siedząc opodal, zaczęła głośno płakać.

Po co szukać wody, wsparcia u innych ludzi jak można położyć dziecko pod krzakiem i odejść tak, żeby nie było słychać jego płaczu. To jest wzorzec matki, która nie mogąc utrzymać dziecka – morduje je w pasywny sposób. Ciekawe czy wszystkie matki wrzucające dzieci do śmietnika szukały usprawiedliwienia swojego czynu w Biblii. Bo znalazłyby.

17 Ale Bóg usłyszał jęk chłopca i Anioł Boży zawołał na Hagar z nieba: «Cóż ci to, Hagar? Nie lękaj się, bo usłyszał Bóg jęk chłopca tam leżącego.
18 Wstań, podnieś chłopca i weź go za rękę, bo uczynię go wielkim narodem».

No i wszystkie matki-morderczynie też czekały na znak od Boga…niestety się nie doczekały i dzieciaki umierają. Ale chciały być zgodne ze słowem bożym, próbowały!

19 Po czym Bóg otworzył jej oczy i ujrzała studnię z wodą; a ona poszła, napełniła bukłak wodą i dała chłopcu pić.

Czyli ta studnia cały czas tam była, tylko Bóg nie pozwolił, żeby ją zobaczyła? Czy też stworzył tę studnię pstryknięciem palców? Dlaczego zatem nie stworzył studni na przykład, co 100 kilometrów, tak, żeby nikt nie musiał obawiać się pustyni. Mógł to zrobić? Pewnie!
A jeśli studnia tam cały czas była i Boguś nie pozwolił, żeby Hagar ją widziała to jest zwykłym sadystą!

20 Bóg otaczał chłopca opieką, gdy dorósł. Mieszkał on na pustyni i stał się łucznikiem.
21 Mieszkał stale na pustyni Paran; matka zaś jego sprowadziła mu żonę z ziemi egipskiej.

Do czego strzelał na pustyni? No dobra, nie ważne. Ważne jest to, że przeżył, ma się dobrze. Jakiś pozytyw w tej całej historii.

22 W owym czasie Abimelek z dowódcą swego wojska Pikolem tak powiedział do Abrahama: «Bóg pomaga ci we wszystkim, co czynisz.
23 Złóż mi więc teraz tu na tym miejscu przysięgę na Boga, że ani wobec mnie, ani wobec mego potomstwa bliższego i dalszego nie dopuścisz się zdrady; że jak ja obszedłem się z tobą łaskawie, tak też i ty będziesz postępował względem mnie i tej ziemi, w której jesteś gościem».

Co? Przecież to nie logiczne? „Wiesz, co, masz za wspólnika kolesia, który może wszystko, ale chuj z tym, złóż mi przysięgę, że będziesz mi lojalny, bo ostatnio jak musiałem oddać ci część majątku w wyniku Twojego oszustwa, to ja byłem łaskawy dla Ciebie. Klękaj i przysięgaj!”

24 Abraham rzekł: «Przysięgam!»

Co za kretyn! Ja się nie dziwię, że jego „naród” później robi za niewolników…

25 Równocześnie jednak Abraham zrobił Abimelekowi wymówkę z powodu studni z wodą, zabranej mu przemocą przez ludzi Abimeleka.

Abraham, ciołku, zadzwoń do Bogusia to Ci nową zrobi…albo sobie wykop, leniu śmierdzący….mam już dość tego pretensjonalnego dupka…

26 Abimelek odpowiedział: «Nie wiem, kto to uczynił, boś ty mi nie dał o tym znać. Dopiero teraz dowiaduję się o tym».
27 A potem Abraham dał Abimelekowi owce i woły, i tak obaj zawarli przymierze.

O co w tym chodzi!? Gubię się…znowu Abraham dostaje prezenty od Abimeleka? Nie kumam tych układów.

28 Abraham wydzielił nadto z trzody siedem jagniąt.
29 Abimelek zapytał Abrahama: «Co znaczy tych siedem jagniąt, które oddzieliłeś?»
30 Odpowiedział Abraham: «Tych siedem jagniąt przyjmiesz ode mnie, żebym mógł mieć dowód, że to ja wykopałem ową studnię».

No tak, bo jak nie dasz jagniąt to on powie, że to nie Ty wykopałeś studnię…co ma piernik do wiatraka. Chyba, że kupujesz od Abimeleka prawo do studni. Tylko, że Abimelek jest chyba jakimś cymbałem…ekonomicznie mi się to nie domyka w ogóle…

31 Dlatego nazwano tę miejscowość Beer-Szeba, że tam obaj złożyli przysięgę.
32 Po zawarciu przymierza w Beer-Szebie Abimelek i dowódca jego wojska Pikol udali się w powrotną drogę do kraju Filistynów.
33 Abraham zaś zasadził w Beer-Szebie drzewo tamaryszkowe. Tam też wzywał imienia Pana, Boga Wiekuistego.
34 I tak przebywał Abraham przez długi czas w kraju Filistynów.

Wiecie, co jest ciekawe odnośnie miasta Beer Szewa? Otóż badania archeologiczne wykazały, że osadnictwo w tym obszarze rozpoczęło się w okolicach 4000 lat p.n.e. Czyli tylko to jedno, izraelskie (obecnie) miasto przeczy koncepcji młodej Ziemi! Bo musiałoby zostać stworzone i zasiedlone zaraz po stworzeniu Ziemi! Tylko, kim zasiedlone? Przecież był tylko Adam i Ewa? Ale zignorujmy odniesienia do faktycznych miejsc w Biblii i wyciągnijmy wniosek, że Ziemia ma 6000 lat…srać na naukę…



I miałem już kończyć, ale pójdę dalej, bo nie będę mógł się doczekać kolejnego odcinka… J

Księga Rodzaju Rzdz 22

1 A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: «Abrahamie!» A gdy on odpowiedział: «Oto jestem» -
2 powiedział: «Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę».

Oto prawdziwa twarz Bogusia. Abraham przez dziesiątki lat czekał na syna, a teraz Boguś, swoim kaprysem każe mu go zabić. Cóż robi Abraham? Czy usłucha głosu Boga?
I zdanie, że wystawia Abrahama na próbę jest głupie! Skoro Bóg jest wszechwiedzący, to nie musi nikogo wystawiać na próbę – wie jak jest i co będzie. Po co to!?

3 Nazajutrz rano Abraham osiodłał swego osła, zabrał z sobą dwóch swych ludzi i syna Izaaka, narąbał drzewa do spalenia ofiary i ruszył w drogę do miejscowości, o której mu Bóg powiedział.
4 Na trzeci dzień Abraham, spojrzawszy, dostrzegł z daleka ową miejscowość.

Czyli idzie zabić swojego syna…już pisałem, że Abraham jest idiotą, psychopatą i oszustem…do tego, jak się okazuje, ma niebezpieczne dla otoczenia urojenia…

5 I wtedy rzekł do swych sług: «Zostańcie tu z osłem, ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem wrócimy do was».
6 Abraham, zabrawszy drwa do spalenia ofiary, włożył je na syna swego Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż, po czym obaj się oddalili.

Jeszcze każe swojemu dziecku nieść drewno, które posłuży do spalenia jego martwego ciała po tym jak go zabije. I chyba Izaak się kapnął, że coś jest nie tak, bo bierze nóż, a nie bierze żadnego zwierzęcia na ofiarę?

7 Izaak odezwał się do swego ojca Abrahama: «Ojcze mój!» A gdy ten rzekł: «Oto jestem, mój synu» - zapytał: «Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie?»
8 Abraham odpowiedział: «Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój». I szli obydwaj dalej.

No i się orientował. Ale chyba po ojcu odziedziczył wolne myślenie…

9 A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu.
10 Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna.

I w tym momencie, niezależnie od ostatecznego wyniku Abraham powinien utracić jakikolwiek autorytet. Który ojciec przedkłada zdrowie i życie własnego dziecka nad wierzenia religijne i głosy w głowie. Sorki, ale jeśli uważasz, że w tej opowieści jest jakikolwiek pozytywny morał, to proszę mi go wytłumaczyć. Bo ja nie widzę żadnego!

11 Ale wtedy Anioł Pański zawołał na niego z nieba i rzekł: «Abrahamie, Abrahamie!» A on rzekł: «Oto jestem».
12 [Anioł] powiedział mu: «Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna».

Pierdolony sadysta! Nawet nie miał odwagi sam przyjść i powiedzieć Abrahamowi, żeby się uspokoił. Wysyła umyślnego. A może Boguś chciał, żeby Abraham to zrobił, tylko anioł wykazał się inicjatywą i nieposłuszeństwem? Nie wiem, ale cała ta historia to jeden wielki strzał w kolano samego Boga. Nie ma w nim ani odrobiny dobroci, a na pewno została w całości zasłonięta przez sadystyczną potrzebę zabawy kosztem zdrowia i życia ludzi.

13 Abraham, obejrzawszy się poza siebie, spostrzegł barana uwikłanego rogami w zaroślach. Poszedł więc, wziął barana i złożył w ofierze całopalnej zamiast swego syna.

Izaak pewnie się trochę ucieszył pomimo całej zadanej mu traumy. Pewnie jeszcze przez całe lata będzie się budził w nocy, zlany potem z wizerunkiem jego ojca z nożem wyrytym na wrażliwej psychice dziecka…nie ma w tym żadnego dobrego morału!

14 I dał Abraham miejscu temu nazwę "Pan widzi". Stąd to mówi się dzisiaj: «Na wzgórzu Pan się ukazuje».
15 Po czym Anioł Pański przemówił głośno z nieba do Abrahama po raz drugi:
16 «Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana, że ponieważ uczyniłeś to, a nie oszczędziłeś syna twego jedynego,
17 będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół.
18 Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia [takiego, jakie jest udziałem] twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu».

Przecież Abraham miał to już od Boga obiecane ze dwa albo trzy razy, wcześniej! Bóg ma sklerozę, czy nie czuje się pewnie z pierwszymi przymierzami i obietnicami?

19 Abraham wrócił do swych sług i wyruszywszy razem z nimi w drogę, poszedł do Beer-Szeby. I mieszkał Abraham nadal w Beer-Szebie.
20 Po tych wydarzeniach doniesiono Abrahamowi: Milka również urodziła synów twemu bratu, Nachorowi:
21 Usa, syna pierworodnego, Buza, jego brata, Kemuela, praojca Aramejczyków,
22 Keseda, Chazo, Pildasza, Jidlafa oraz Betuela.
23 Betuel zaś był ojcem Rebeki. Ośmiu synów urodziła Milka Nachorowi, bratu Abrahama.
24 Również drugorzędna żona Nachora, imieniem Reuma, urodziła Tebacha, Gachama, Tachasza i Maakę.

Plotki rodzinne…gówno mnie to obchodzi…jestem zły i wkurzony na tę książkę i nie zamierzam do niej sięgać przez następny tydzień!

Zatem do kolejnego odcinka J


Amen…

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Satanizm laveyański

Ciemna strona pornobiznesu

Anonimowi Alkoholicy to sekta!