Uwierz w Kreacjonizm – wstęp i część pierwsza

Sam nie uwierzyłem, ale to już mój 300 wpis na blogu! Serio! Bardzo się cieszę ze swojej wytrwałości i konsekwencji i w nagrodę dla tych wszystkich, którzy czytają moje wypociny, komentują i pomagają propagować moje teksty postanowiłem odpalić nowy cykl.

Będę starał się Was przekonać do kreacjonizmu, bo kreacjonizm jest jedyną w pełni udokumentowaną odpowiedzią na biogenezę, różnorodność i skomplikowanie życia, geologię i setki innych dziedzin nauki. I nie uwierzycie. Żeby to wyjaśnić wystarczy sięgnąć do jednej książki, a nie uczyć się dziesiątki lat, robić jakieś doktoraty, eksperymenty czy inne głupoty, jakie robi nauka. Oni się mylą!

Tą książką jest oczywiście „Pismo Święte”, Biblia. I nic więcej nam nie potrzeba!




No dobra, nie będę Was przekonywał do tego chłamu, tylko postaram się Wam pokazać argumenty kreacjonistów i je rozwalić przy pomocy podstawowych narzędzi, jakimi dysponuje laik – google, Wikipedia, trochę książek i zdrowy rozsądek. Jak spotkacie na swojej drodze kreacjonistę, to być może ta seria pomoże Wam zrównać go z błotem J

W kwestiach formalnych.

Cykl odpalam dziś i będę go kontynuował w każdy czwartek. 
Cykl oprę na 13 „dowodach” na kreacjonizm:

1. Informacja
2. Tworzenie się życia
3. Projekt żyjących istot
4. Nieredukowalna złożoność
5. Drugie prawo termodynamiki
6. Istnienie wszechświata
7. Idealne dostrojenie ziemi do życia
8. Idealne dostrojenie praw fizyki
9. Nagłe pojawienie się skamielin w zapisie kopalnym 
10. Ludzka świadomość
11. Ludzki język
12. Reprodukcja seksualna
13. Biblijny świadek







Zatem, jak widzicie przed nami trzynaście tygodni przedzierania się przez te głupoty dla dobra ogółu. Znaczy się dla dobra tej części ogółu, która ceni prawdę i fakty nad domysły i tajemnice.

Jedziemy!



Część pierwsza – Informacja


ArgumentInstrukcje jak są zbudowane, jak działają i jak można naprawić żyjące komórki zawiera ogromną ilość informacji (około 12 miliardów bitów). Informacja to psychiczny, nie materialny koncept. Nie może powstać z naturalnych procesów i zawsze powstaje w wyniku działania inteligencji. Tak jak gazeta prezentuje atrament na papierze, DNA samo w sobie (jak atrament) nie jest informacją, jest po prostu fizyczną reprezentacją albo nośnikiem informacji (historii). Modyfikacja DNA poprzez mutacje nigdy nie może tworzyć nowej genetycznej informacji by napędzać ewolucję, tak jak rozlanie kawy na gazecie, czyli modyfikacja dystrybucji atramentu, nigdy nie ulepszy historii.

Od razu skaczemy do drugiego zdania. Informacja, jako koncepcja naukowa ma cztery definicje:

1 – wyróżnienie przez odbiorcę stanu wyróżnionego mające obicie w stanie wyróżnionym u nadawcy. Chodzi o konkretny przekaz nadawany przez jedną osobę do odbioru przez drugą. Czyli w tej definicji informacja jest konceptem psychicznym, komunikacyjnym.
2 – poprzeczna relacja między stanami wyróżnionymi. Tę definicję informacji stosuje się przy układach elektrycznych (włącznik – palenie się żarówki) lub przy skalowaniu na przykład map (1 cm na mapie to 1 km w rzeczywistości). Czyli też psychiczna konstrukcja.
3 – stopień uporządkowania lub zorganizowania układu. Tutaj mówimy już o informacji, jako o danych dotyczących fizycznych obiektów. Informacja jest wynikiem badania układu. Bez układu nie ma informacji. Więc nie możemy mówić o tym typie informacji jak o czysto psychicznym koncepcie
4 – układ relacji wiążących elementy układu. Podobnie jak w definicji trzeciej, informacja jest wynikiem badania fizycznych obiektów.

Zatem jeśli w swoim dochodzeniu do podstaw, chociaż odrobinę się wysilimy, to z łatwością można uwalić argument, że informacja jest wyłącznie psychicznym konceptem.

Informacja zawsze powstaje w wyniku działania inteligencji – bzdura na kiju.

Po pierwsze zdefiniujmy, także na przyszłość, czym jest inteligencja. Zatem bez żadnych skrupułów przytaczam w całości definicję z Wikipedii:

Inteligencja (od łac. intelligentia - zdolność pojmowania, rozum) – zdolność do postrzegania, analizy i adaptacji do zmian otoczenia. Zdolność rozumienia, uczenia się oraz wykorzystywania posiadanej wiedzy i umiejętności w sytuacjach nowych. Cecha umysłu warunkująca sprawność czynności poznawczych, takich jak myślenie, reagowanie, rozwiązywanie problemów

Ten argument to typowe odwrócenie logiki. To, że odczytujemy dzięki inteligencji, z czegoś zbiór informacji nie oznacza, że żeby on powstał musiała także być zastosowana inteligencja. Prostym przykładem jest coś, czego wszyscy uczymy się w szkole podstawowej. Obieg wody w przyrodzie. Dzięki inteligencji rozszyfrowujemy działanie tego systemu. Czy ktoś kiedykolwiek w związku z tym próbował Wam powiedzieć, że woda albo środowisko są inteligentne? Chyba nie. Dlatego w moim odczuciu wymóg inteligencji dla uporządkowanych układów można włożyć do szufladki z etykietką – „gówno prawda”.

DNA jest nośnikiem informacji, nie informacją.

Zgoda, to jest w pełni zgodne z obecnym postępem naukowym. Jednak mam pewne wątpliwości, co do tego stwierdzenia. Bo jeśli weźmiemy pod uwagę, że informacją jest stan wyróżniony, który powoduje inny stan wyróżniony, to zarówno DNA, jak i woda, mogą być ujęte, jako informacja. Woda? Tak, bo obecność wody wpływa na zmiany w innych związkach chemicznych. Często nie potrzebujemy nawet ingerencji zewnętrznej. Po prostu woda napotyka inny związek chemiczny i go zmienia, wpływa na niego. W moim odczuciu, zatem, związki chemiczne są na 100% nośnikami informacji, ale mogą w szerokiej definicji być także informacjami. Więc i DNA w wąskiej definicji jest nośnikiem informacji, w szerokiej może być rozpatrywane, jako informacja – coś, co przekazywane od nadawcy do odbiorcy w celu wywołania określonego efektu, stanu wyróżniony.

Mutacje DNA nie mogą tworzyć nowej informacji.

Że wyrażę się po angielsku – bullshit. DNA poza stałymi elementami – deoksyrybozą (pięciowęglowy cukier) posiada cztery zasady azotowe. Nie będę wchodził w detale chemiczne. Na potrzeby tego argumentu potrzebujemy jeszcze jedną informację – o długości DNA. Otóż DNA po „rozpakowaniu” miałaby około 2 metrów długości. W jednej cząsteczce DNA zawiera się 6 miliardów par zasad. Teraz przeskoczymy do nieco innych dziedzin.

Weźmy muzykę. Prosty utwór na jeden instrument. Osiem nut. I zapis utworu o długości 6 miliardów nut. Jak myślicie, ile różnych utworów można stworzyć z takimi rzekomymi ograniczeniami. I weźmy pod uwagę, że DNA to pary zasad, więc nut może być dwa razy więcej, albo dokładamy drugi instrument. I powiedzmy, że mogą korzystać tylko z połowy nut, tak jak z ilości zasad w DNA. Nie można stworzyć nic nowego? Nic, co w swojej strukturze będzie się składało z takich samych składowych, ale jako całość będzie zupełnie nowe i unikalne? Ok, pewnie w jakimś momencie historii zdarzy się, że wykorzystamy wszystkie możliwe kombinacje i nie będzie mogło już powstać nic nowego…jeśli to, co bredzą kreacjoniści byłoby prawdą, to cała różnorodność życia na ziemi nie mogłaby mieć miejsca. Bo wystarczy spojrzeć na swojego domownika, żeby zrozumieć, że identyczne składowe mogą i często tworzą coś zupełnie nowego, a na pewno unikalnego.

Dotknijmy jeszcze jednej kwestii. Relacji nowości i unikalności. Biorąc pod uwagę każdy możliwy przejaw ludzkiej kultury możemy powiedzieć – wszystko już było. Nie powstają nowe języki użytkowe i literackie, a każda litera z każdego alfabetu już była wykorzystana; nie powstają nowe gamy dźwiękowe i nawet, jeśli weźmiemy pod uwagę indyjskie gamy (zachodnia oktawa ma 12 półtonów, azjatycka 22) to każdy dźwięk już był wielokrotnie wykorzystany. Te przykłady można mnożyć. Czy to oznacza, że kultura i sztuka umierają? Nie, bo o nowości nie decydują użyte środki i elementy składowe, a unikalność ich połączenia!


A kreacjonistyczne porównanie mutacji do rozlania kawy na gazecie jest po prostu kretyńskie i świadczy o niezrozumieniu albo o celowym uproszczeniu mechanizmów mutacji genetycznej, wiec po prostu oleje ten głupi argument J

Dajcie znać czy Wam się podoba i czy się zgadzacie! Może macie własne przemyślenia i wnioski? Nie uzurpuję sobie prawa do prawdy. Tak jak pisałem, jestem laikiem i to, co zrobiłem powyżej, może zrobić każdy z Was przy odrobinie chęci i dostępie do Internetu. Może gdzieś po drodze się pomyliłem, może coś palnąłem, ale hej, nie pomyliłem się aż tak bardzo jak kreacjoniści J

Oczywiście jak znajdziecie gdzieś błąd, to też dajcie znać, chętnie zrewiduję swoje poglądy lub wprowadzę poprawkę…nie jestem nieomylny…

PS. Dziś będzie jeszcze jedne wpis, bo jestem fanem literatury Lovecrafta i przeczytałem wczoraj wieczorem coś, co mnie rozwaliło na łopatki, a jest ściśle związane z prawem do swobody religijnej…czujecie to? Będzie nieźle J


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Satanizm laveyański

Ciemna strona pornobiznesu

Anonimowi Alkoholicy to sekta!