Zewnętrzna krytyka - zły sen kościoła

Jak często słyszycie – „nie powinieneś się wypowiadać na temat kościoła, bo nie jesteś jego członkiem”, albo „jak możesz krytykować Boga, skoro w niego nie wierzysz”. I setki innych wariacji tych argumentów. Ja mam poważny kłopot z traktowaniem takich zarzutów poważnie. I powiem Wam, dlaczego.

I to nie będzie długi wpis J

Istnieją przynajmniej dwa typy obserwacji danego zjawiska – uczestnicząca i nieuczestnicząca. Obydwa mają swoją wagę. Kłopot polega na tym, że obserwacja uczestnicząca wpływa zarówno na obserwatora jak i na obserwowanych. I dlatego, jeśli dążymy do minimum obiektywności, to musimy wziąć to pod uwagę.
Nie bez kozery do śledztwa nie dopuszcza się policjanta lub prokuratora osobiście i emocjonalnie związanego z ofiarą lub sprawcą. Mogą być dobrym źródłem informacji, jako świadkowie, ale nie są dobrymi sędziami w sprawie. I ma to swoje silne uzasadnienie. Przynajmniej powinno tak się dziać…niestety nie zawsze się to tak odbywa…

Z drugiej strony zwróćcie uwagę, że jak wykonuje się badania marketingowe to przeważnie wyklucza się z nich ankietowanych, którzy pracują lub mają w rodzinie kogoś, kto pracuje w branży, której dotyczy ankieta. I to też ma swoje logiczne i metodologiczne uzasadnienie.

Oczywiście nie mówię o całkowitej dyskredytacji takich świadectw. Są one ważne i wnoszą dużo. Ale nie one definiują obiektywny lub najbliższy rzeczywistemu obraz. Bo chyba do tego powinniśmy dążyć – aby obserwowane zjawisko opisać jak najbardziej obiektywnie, jak najbliżej kompletności i prawdy. I żeby to osiągnąć nie możemy słuchać i kierować się jedynie relacjami ludzi uczestniczących w tym zjawisku. Musimy wziąć pod uwagę, być może przede wszystkim, relacje i wnioski z obserwacji niezależnej od wpływu fenomenu na obserwację (i vice versa). I mówię o zjawiskach kulturowych. Nie zapędzajmy się w mechanikę kwantową, zasadę nieoznaczoności itd.

Przechodząc do przykładu praktycznego.

Kościół katolicki i jego poplecznicy twierdzą, że osoby, które nie są członkami wspólnoty nie widza pełnego obrazu, nie znają wszystkich niuansów, wyciągają pochopne wnioski ze szczątkowych danych i w ogóle to nie powinni się odzywać. W Polsce takie argumenty wobec środowiska sekularnego lub ateistycznego ma rację bytu w odniesieniu do kilku procent społeczeństwa. Bo te kilka procent, rzeczywiście nigdy nie było członkami kościoła i niemiało z nim od czynienia na poziomie osobistym, uczestniczącym. To, ze teraz wyszli z roli uczestniczącej i potrafią spojrzeć na kościół bardziej obiektywnie, a przez to też krytycznie, tyko, w moim odczuciu, dodaje wartości ich relacjom i wnioskom, nie odejmuje. A jeśli wypowiada się na temat kościoła ktoś, kto nigdy nie był jego członkiem – tym bardziej uważnie mu się powinniśmy przysłuchiwać, bo on nie ma żadnej emocjonalnej skazy, kościół nie miał na niego nigdy wpływu. Taka osoba może oceniać kościół jak film – obejrzałem film, poczytałem o jego autorach – wyrażam opinię. I takich ocen sam kościół powinien słuchać szczególnie uważnie.

Właśnie, dlatego w racjonalnej dyskusji na przykład prądu politycznego, słuchamy wszystkich. Zwolenników, przeciwników, niezależnych ekspertów i zwykłych ludzi, którzy stoją z boku i po prostu oceniają zjawisko. W ten sposób buduje się całkowity obraz danego zjawiska kulturowego. Jeśli zwolennicy jakiegoś poglądu, instytucji lub ideologii nie pozwalają na takie spojrzenie to raczej nie chcą, żeby prawda była wyjawiana albo chcą ocenzurować krytyczne spojrzenie na ich „cudo”.

I to jest powszechny problem w kontekście religii i kościołów. Możesz mieć doktorat z historii kościoła katolickiego, drugi z teologii i filozofii – jak nie wierzysz w Boga, i to katolickiego – to nie wiesz, o czym mówisz…

Tylko, że idąc tym tropem, żaden „nie-komunista” nie powinien być uprawniony do krytykowania ustroju komunistycznego; żaden prawicowiec nie powinien móc nic mówić na temat lewicy; żaden katolik nie powinien się wypowiadać na temat islamu czy ateizmu. Zatem następnym razem, zanim ktokolwiek wyjedzie z takim argumentem – niech weźmie koło i walnie się…no dobra, nie się poważnie zastanowi, czy ten tok myślenia, przypadkiem nie szkodzi przede wszystkim jemu samemu…



Ja uciekam w świat Fallout’a (znowu gram w New Vegas J ).


Pamiętajcie, że tylko do dziś do 22: 00 przyjmuję chętnych na pierwszą cześć Biblii, całkowicie za free J

Wszyscy, którzy chcą otrzymać całą Księgę Rodzaju z moimi komentarzami w formacie PDF albo eBook proszę o maila na adres reasonspawn.blog@gmail.com.
W temacie proszę o wpisanie >> BIBLIA część I <<. W treści proszę o informację, jaki format preferujecie.
Wszyscy, którzy przyślą prośby do dziś (9-08-2014) do godziny 22:00 otrzymają w niedzielę swoją kopię całego tekstu, zredagowaną do jednolitej formy, z fragmentami komentarzy niedostępnymi na blogu.
Nie zamierzam robić indywidualnej wysyłki po tym terminie, więc proszę o nie śmiecenie.
Planuję następnie wrzucić to gdzieś do ściągnięcia, ale jeszcze nie zdecydowałem gdzie i jak, więc niech Was głowa nie boli...będzie dostępna.



Miłej soboty J

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Satanizm laveyański

Ciemna strona pornobiznesu

Anonimowi Alkoholicy to sekta!