Spowiedź jako dupokrytka
Rewelacje z USA skierowały mnie
do sprawdzenia, jak spowiedź ma się do naszego kodeksu karnego. A ma się
kurewsko dobrze. Zacznijmy od początku…
Sąd Najwyższy stanu Luizjana, 28
października podtrzymał wcześniejsze orzeczenie, które mówiło, że rozmowy w konfesjonale
nie mogą być podstawą do obowiązkowego zgłoszenia przestępstwa. W konkretnym,
rozpatrywanym przypadku, chodziło o molestowanie nieletniej (14) Rebece
Mayneux, która była molestowana przez 64 letniego członka kongregacji.
Wyspowiadała się o tym klesze, Jeffowi Bayhi, a on odpowiedział „To jest Twój
problem. Zamieć go pod dywan i pozbądź się go”. Nigdy nie zgłosił tego na
policję. Podczas rozprawy argumentował, że jeśli obowiązkowe zgłaszanie
przestępstw dotyczyło księży i spowiedzi, nikt by do spowiedzi nie przyszedł.
Źródło: DeadState.org
Zatem mamy sytuację, gdy pewna
grupa społeczna, czy nawet zawodowa, zostaje wyłączona z obowiązku powiadamiania
o przestępstwie w sytuacji, gdy wiedza o tym czynie zostaje nabyta w drodze
bezsensownego i wymyślonego rytuału z przykrywką religijną. Macie swoje postępowe
USA.
A jak to wygląda w Polsce?
Nie jest lepiej.
Artykuł 178 Kodeksu Karnego mówi:
Nie wolno
przesłuchiwać jako świadków:
1) obrońcy lub adwokata działającego na podstawie art. 245 § 1, co do faktów, o których dowiedział się udzielając porady prawnej lub prowadząc sprawę,
2) duchownego co do faktów, o których dowiedział się przy spowiedzi.
1) obrońcy lub adwokata działającego na podstawie art. 245 § 1, co do faktów, o których dowiedział się udzielając porady prawnej lub prowadząc sprawę,
2) duchownego co do faktów, o których dowiedział się przy spowiedzi.
I chuj. Ksiądz dowie się o molestowaniu,
gwałcie czy nawet morderstwie i nie tylko nie może nic powiedzieć, ale nawet
nie może być świadkiem w sądzie! To jest chore! I nie za bardzo wiem kogo ma
rzekomo chronić taki przepis? Bo w moim odczuciu, chroni jedynie przestępcę. Nikogo
więcej. I czy ktoś podejmuje z takimi bzdurnymi przepisami dyskusję? Ja znalazłem
jeden artykuł na portalu naTemat
o tym i jest on bardzo miękki, pojednawczy i wyważony. Podczas gdy sprawa
powinna być postawiona jasno – nigdy, w żadnej sytuacji, nikt nie powinien być
zwolniony z obowiązku ochrony zdrowia i życia innych ludzi. Co z tego, że
sukienkowy będzie namawiał kutasa molestującego dzieci by zgłosił się na
policję. To nic nie da. Bo taki zboczeniec przyszedł do konfesjonału, by
oczyścić swoje sumienie i wie, że ma po swojej stronie prawo. Kościelne i
świeckie. I nic mu nie zrobią, nawet jak opowie w drewnianym kiosku drugiemu
zboczeńcowi wszystko z detalami. Nic nie może wyjść poza konfesjonał.
W jaki sposób mamy ufać księżom,
kościołowi i religii jako takiej, skoro w najbardziej oczywistych moralnie przypadkach,
zbudowali sobie narzędzie odpychania odpowiedzialności. Bo jeśli przepisy usprawiedliwiają
bierność grupy społecznej wobec oczywistych czynów karalnych pod przykrywką
rytuału z wieków średnich, to chyba komuś się pomyliły systemy wartości.
Więc nie mówcie mi jak dużo
kościół robi dobrego dla ludzi, kraju i wiernych. Spójrzcie ile złego ukrywa,
tuszuje lub zasłania głupimi regułami. I robi to wyłącznie dla własnego dobra.
Przy okazji wspierając kryminalistów i zboczeńców swoją biernością. Jeśli nadal
uważasz, że kościół to moralny autorytet, to idź do psychiatry – najpewniej jesteś
socjopatą…
Komentarze
Prześlij komentarz