Polsat jak Popek, dużo buczy
Jak się tego można było spodziewać, po wczorajszej „gali”
KSW, jest awanturka. Otóż włodarze Polsatu zapowiadają zgłoszenia do organów
ścigania za transmisję w Internecie ich transmisji z imprezy. Pismaki maści różnej,
uwiesiły się największej transmisji na FB, która w szczytowym momencie miała
ponad 200 tysięcy widzów i oszacowali, że straty Polsatu to 8 milionów złotych.
Jest z tym, co najmniej kilka problemów.
Jeśli ktoś nie wykupił dostępu (za 40 pln) i
obejrzał za darmo na FB, to nie znaczy, że Polsat tej kasy nie zarobił. Ci
ludzie i tak by nie kupili dostępu. Więc takie liczenie jest z dupy.
Kilkukrotnie było to już wytykane w przypadku szacunków rynku fonograficznego
czy filmowego – piractwo nie przekłada się bezpośrednio na straty. Bo nikt z
osób, które ściągają płyty czy filmy z sieci, nie kupiłoby tych treści. Nie można
robić takich założeń, gdy chcemy rzetelnie oszacować potencjalne straty. Tak liczą
to tylko kretyni i media płatne. I dystrybutorzy…
W polskim prawodawstwie funkcjonuje instytucja
dozwolonego użytku. Dozwolony użytek osobisty, to udostępnianie treści do „osób
pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa
lub stosunku towarzyskiego”. Czyli,
jeśli wczorajszą transmisję udostępniłbym swoim znajomym na FB, to Polsat może mi
skoczyć. I niech udowodnią, że te 200 tysięcy osób to nie są moi znajomi. To na
nich leży ciężar dowodu, skoro wysuwają oskarżenia. Ja z tymi ludźmi pozostaje
w stosunku towarzyskim w ramach portalu Facebook i idźcie ssać pałę.
Z kolejnej strony mamy dozwolony użytek wykraczający
poza użytek osobisty i możemy tam znaleźć kilka punktów, gdzie można, przy
lekkiej ekwilibrystyce, podciągnąć takie transmisje. Na przykład, definiuje
się, że można „rozpowszechniać ogólnie dostępne w eterze programy telewizyjne i
radiowe systemami anten centralnych i sieci kablowych, pod warunkiem, że sygnał
jest dostarczany do maksimum 50 gospodarstw domowych”. Czyli ja udostępniam coś
publicznie na FB i łamię jakiś tam przepis. Ale jak ktoś moją transmisję z FB
transmituje dalej, to już jest problem. No i kto mi udowodni, że w „gospodarstwie
domowym” nie ma 50-100 osób? I gładko przechodzimy do kolejnej kwestii.
Co z ludźmi, którzy wykupili dostęp i zaprosili wszystkich
sąsiadów, kolegów i znajomych na oglądanie i bibę? Czy Polsat ma limit na ilość
osób oglądających na jednym telewizorze transmisję? Bo powinien, jeśli w ten
sposób chce szacować straty, doliczyć te głowy. Plus gości lokali. Lokale płaciły
nieco więcej za prawo do transmisji, ale nie były to kwoty – ilość gości razy
40PLN, więc to też dodajemy.
I się okazuje, że ludzie wiszą Polsatowi dużo więcej i
pewnie gdyby nie piraci i „złodzieje”, Polsat dziś, po tej jednej imprezie,
byłby na poziomie finansowym Time Warnera, czy innego tytana mediów…gdyby nie
ten polski naród. Złodzieje, kombinatorzy i oszuści.
Tak jak swojego czasu zabłysnął, bodajże Hołdys, który jęczał, że gdyby nie piraci, to byłby jak Dylan...
Ja się tylko zastanawiam nad jednym. Mam płatną platformę
cyfrową. Ludzie płacą abonament, są krwią mojego imperium. Dlaczego nakładam na
nich kary i każe sobie płacić dodatkowo za jakiekolwiek treści. Bo nie
wyobrażam sobie, żeby jakakolwiek poważna firma, funkcjonująca w dzisiejszej
rzeczywistości cyfrowej robiła takie rzeczy. Czy HBO czy Netflix każą swoim
klientom płacić dodatkowo za jakiekolwiek treści? Nie. Bo model jest jasny,
przejrzysty – płacisz i masz dostęp. Tymczasem Polsat robi jakieś pojebane
ruchy i próbuje traktować swoich klientów jak dojne krowy. I jest nie fair,
bardzo mocno nie fair. Bo jako klient na przykład Cyfrowego Polsatu, liczyłbym
na lepsze traktowanie niż ktoś, kto abonentem nie jest. I jeśli dają coś
ekskluzywnego, to ja to dostaję, bo płacę abonament. Ktoś spoza klientów, ma
ofertę wykupienia jednego programu, transmisji w modelu ppv (pay-per-view). Na
tym polega taktyka wiązania klienta z firmą, dopieszczania go i walki o
przywiązanie do marki czy usługi. To, co robi Polsat, to przeciwieństwo tego.
I ostatnia sprawa. Robię płatną transmisję. Wydałem w chuj
kasy na jej organizację itd. I ludzie wykupują usługę. Dostaję bilans i widzę –
koszty się zwróciły, zarobiłem już X% więcej niż wydałem. Cel finansowy osiągnięty.
Co mogę teraz zrobić, żeby następną imprezę, transmisję obejrzało jeszcze
więcej ludzi? Analizuję dane, patrzę na publiczny odbiór, sprawdzam gdzie są
problemy, a gdzie potencjalne grupy nowych klientów. Na pewno nie atakuje
ludzi, którzy byli mądrzejsi niż moi fachowcy od bezpieczeństwa, którzy nie
przewidzieli możliwości oszukania mojego systemu. Nie! Dogaduję się z FB i
robię płatną transmisję na FB, YT, Vimeo i innych serwisach oferujących streaming.
Zabezpieczam się w narzędziach i mediach, które posłużyły do przeskoczenia
moich zabezpieczeń. I w interesie FB i innych jest wtedy, żeby nie pojawiły się nieautoryzowane
transmisje. Bo zapisuję to w umowie. Ale do kurwy nędzy, nie atakuję użytkowników!
Bo oni obnażyli słabość mojego systemu, podejścia do modelu PPV i powinienem
im za to podziękować. Jak nie wprost, to, chociaż zostawiając ich w spokoju. Zwłaszcza,
że nie przynieśli straty, a ekonomicznie upośledzone wyliczenia, są o kant dupy
potłuc.
Ciekawy jestem jak się ta sprawa skończy, ale powiem
szczerze – po takiej akcji, sam mam kilka pomysłów jak zbić na tym więcej kasy,
zamiast ścigać po sądach kilku kolesi, którzy okazali się mądrzejsi niż
pracownicy dużego nadawcy cyfrowego. Bo takim działaniem, Polsat tylko straci
klientów i zepsuje sobie i tak nadszarpnięty (jakością proponowanych programów)
wizerunek.
Komentarze
Prześlij komentarz