Jaum al-dżuma: Biblia XVI

Witajcie! Dziś długi odcinek kończący Księgę Rodzaju!
Na końcu specjalny komunikat, więc nie przegapcie tego!
Przyszykujcie sobie coś do picia, wygodnie się rozsiadamy i jedziemy!!!

Księga Rodzaju 31

1 Jakub słyszał, jak synowie Labana mówili: «Jakub zabrał wszystko, co posiadał nasz ojciec, i z mienia naszego ojca dorobił się całego tego majątku».

Jak jesteście osłami i frajerami to się daliście ogolić…

2 I widział Jakub, że Laban zmienił się wobec niego i nie był już taki jak przedtem.
3 Wtedy to Pan rzekł do Jakuba: «Wróć do ziemi twych przodków, do twego kraju rodzinnego, Ja zaś będę z tobą».

Pewnie Jakub sam by się nie zorientował, że powinien spieprzać. Musiał dostać polecenie od Bogusia.

4 Jakub, który był na pastwisku przy swej trzodzie, kazał wezwać do siebie Rachelę i Leę
5 i powiedział im: «Widzę po [wyrazie] twarzy waszego ojca, że nie jest on dla mnie taki jak dawniej, lecz Bóg mojego ojca był ze mną.
6 Wy same najlepiej wiecie, że choć z całych sił służyłem ojcu waszemu,
7 on jednak oszukiwał mnie i wielokrotnie zmieniał mi zapłatę; i tylko Bóg bronił mnie od krzywdy.

Jak go bronił? Poza tym, że po 14 latach zmądrzałeś nie oznacza, że Bóg miał coś z tym wspólnego. Pustaku.

8 Gdy bowiem [ojciec wasz] mówił: Owce pstre będą twoją zapłatą, wszystkie rodziły się pstre; gdy zaś mówił: Cętkowane będą dla ciebie zapłatą - wszystkie rodziły się cętkowane.
9 I tak Bóg wydzielił część dobytku ojca waszego i dał ją mnie.

Nie Bóg, głąbie, genetyka i cudowna metoda patyków. Gdzie w tym Bóg?

10 Bo gdy nadchodził czas parzenia się trzody, widziałem we śnie, jak samce pokrywające trzody były pstre, cętkowane i łaciate,
11 i wtedy anioł Boga wołał na mnie we śnie: Jakubie, a gdy mu odpowiadałem: Słucham,
12 mówił: Spójrz i przypatrz się: wszystkie samce pokrywające trzodę są pstre, cętkowane i łaciate; widzę bowiem, jak Laban z tobą postępuje.

Nie kumam. To był to wyczyn Jakuba, numer z instynktownym, pasterskim wyczuciem genetyki i odrobiną magii patykowej, czy cud od Bogusia? Bo zaczynam się gubić…

13 Ja jestem Bóg z Betel, gdzie namaściłeś stelę i gdzie złożyłeś mi ślub. Teraz więc gotuj się do drogi, opuść ten kraj i wróć do twej rodzinnej ziemi!»
14 Na te słowa Rachela i Lea rzekły do niego: «Czy mamy ponadto jakiś udział w majątku naszego ojca?

Zajebali mu większość dobytku i jeszcze chcą więcej? I to własne córki…wstyd.

15 Wszak obchodził się z nami jak z obcymi, bo nie tylko wziął za nas zapłatę, ale jeszcze obrócił na swój użytek naszą własność.

Dlaczego nie sprzeciwiłyście się wcześniej? Teraz bohaterki bo mężuś się dorobił!

16 Słusznie więc całe mienie, które Bóg oddzielił od mienia ojca naszego, należy do nas i do naszych synów. Teraz więc czyń to wszystko, co Bóg ci rozkazał!»

Nie Bóg oddzielił, tylko Jakub wykiwał tatusia. Z jednej strony Kubuś sam jest tępakiem, ale Laban jest jeszcze głupszy. Trafił swój na swego…

17 Wtedy Jakub powziął postanowienie i wsadził swe dzieci i żony na wielbłądy.
18 Zabrał wszystkie swe stada i całą majętność, którą zdobył - majątek własny, którego się dorobił w Paddan-Aram - i ruszył w drogę do swego ojca, Izaaka, do kraju Kanaan.
19 Gdy Laban poszedł strzyc owce, Rachela skradła mu posążki domowe.

Jak to zrobiła, przecież już na wielbłądzie jechała do Kanaanu? Coś chyba się chronologia pochrzaniła komuś…

20 Jakub zaś wprowadził w błąd Labana Aramejczyka, nie dając mu poznać po sobie, że zamierzał uciec.
21 Tak więc uciekł on wraz z całym dobytkiem i rozpoczynając wędrówkę przeprawił się przez rzekę, a potem skierował się w stronę wyżyny Gilead.
22 A gdy na trzeci dzień Laban dowiedział się, że Jakub uszedł,

Co? Trzy dni! Przez trzy dni nie zorientował się, że nie ma większości jego dobytku, córek, niewolników i całej reszty. Był w letargu? Czy może w transie?

23 zebrał swych krewnych i wyruszył za nim w pościg. Po siedmiu dniach dogonił go na wyżynie Gilead.
24 Ale tejże nocy Bóg ukazał się we śnie Labanowi Aramejczykowi i rzekł do niego: «Bacz, abyś w rozmowie z Jakubem niczego od niego nie żądał».

Wiec ma dwa wyjścia – albo zawraca albo sprzeciwia się Bogu. Bo jak ma zamiar posłuchać słów ze snu, to po co goni Jakuba?

25 Laban dogonił Jakuba, gdy ten rozbił swe namioty na tej wyżynie. Laban i jego krewni również rozbili namioty na wyżynie Gilead.
26 I wtedy Laban rzekł do Jakuba: «Cóż uczyniłeś? Oszukałeś mnie i uprowadziłeś moje córki jak branki wojenne!
27 Czemu uciekłeś potajemnie i okradłeś mnie? Nic mi nie powiedziałeś, a przecież odprawiłbym cię z weselem: z pieśniami, bębnami i cytrami!

Taaaa….a jak byś się upił, to zabiłbym wszystko co Twoje i żywe. Nie ze mną te numery.

28 Nawet nie dałeś mi ucałować mych wnuków i mych córek. Postąpiłeś nierozsądnie!

Się nie dziwię. Skoro na samo dzień dobry kazałeś mi się ucałować, teraz dzieci mi będziesz bałamucił? WON zboczeńcu!

29 Mógłbym teraz obejść się z wami surowo; ale Bóg ojca waszego tak mi powiedział ubiegłej nocy: Bacz, abyś w rozmowie z Jakubem niczego od niego nie żądał.
30 Gdy już jednak ruszyłeś w drogę, bo tęskno było ci bardzo za rodziną twego ojca, to czemu skradłeś mi moje posążki?»

Namieszała żonka posążkami. Po co je wzięła? Głupia bźdżiągwa!

31 Jakub dał Labanowi taką odpowiedź: «Bałem się, myśląc, że mi siłą odbierzesz także i twoje córki.
32 Ten zaś, u którego znajdziesz swoje posążki, niech straci życie! W obecności krewnych naszych przeszukaj to, co jest przy mnie, i zabierz je sobie». Nie wiedział bowiem Jakub, że to Rachela je skradła.

No i się idiotka doigra. Ale pewnie Bogus zainterweniuje albo lepszy cwaniak wykiwa gorszego.

33 Wszedł więc Laban do namiotu Jakuba, do namiotu Lei i dwóch niewolnic, lecz nic nie znalazł. Wyszedłszy z namiotu Lei, wszedł do namiotu Racheli.
34 Rachela zaś wzięła przedtem posążki i włożyła pod siodło wielbłąda, i na nich usiadła. A gdy Laban, przeszukawszy cały namiot, nic nie znalazł,
35 rzekła do ojca: «Nie bierz mi tego za złe, panie mój, że nie mogę wstać, gdyż mam kobiecą przypadłość». Mimo więc poszukiwań, Laban nie znalazł posążków.

No tak, zapomniałem, że okres u kobiet to gorsze niż trąd…no i jest dogodną wymówką od wszystkiego.

36 Wtedy Jakub rozgniewał się i zaczął czynić gorzkie wyrzuty Labanowi tymi słowami: «Jakiż popełniłem występek i jaką nieprawość, że mnie ścigasz,

Kurwa, okradłeś mnie podstępem ze wszystkiego co miałem, a teraz zasłaniasz się Bogiem i jęczysz, że Cię prześladuje! Brzmi dziwnie znajomo.

37 że przetrząsasz wszystkie moje rzeczy? Cóż swojego znalazłeś wśród tych rzeczy, które są moimi? Połóż to wobec moich i twoich krewnych i niech oni powiedzą, kto z nas ma słuszność!
38 Dwadzieścia lat byłem u ciebie. Twoje owce i kozy nie roniły. Baranów z twojej trzody nie jadałem.
39 Rozszarpanej [przez dzikie zwierzę] sztuki nie przynosiłem ci; dawałem za to moją sztukę. Jeśli ci coś zostało skradzione czy to w dzień, czy w nocy, szukałeś u mnie.
40 Bywało, że dniem trawił mnie upał, a nocą chłód spędzał mi sen z powiek.
41 Takie były owe dwadzieścia lat w służbie u ciebie! Służyłem ci czternaście lat za dwie twoje córki, a sześć lat - za trzodę. Ty zaś wielokrotnie zmieniałeś mi zapłatę.

A ty się na to godziłeś, więc teraz zamknij mordę i nie jęcz…

42 Gdyby Bóg ojca mego, Bóg Abrahama - Ten, którego z bojaźnią czci Izaak, nie wspomagał mnie, to puściłbyś mnie teraz z niczym. Com wycierpiał i ilem się napracował rękami, Bóg widzi! On też zeszłej nocy zaświadczył».

Zastanawiam się czy Bóg nie wie, ze Rachela okradła ojca, czy na to pozwala. Kolejny dylemat dla światłych i wiedzących wszystko teologów.

43 Laban tak odpowiedział Jakubowi: «Wprawdzie są to moje córki i ich dzieci są moimi, trzoda - moją trzodą, i wszystko, co tu widzisz, jest moje, ale cóż mogę teraz uczynić moim córkom albo ich dzieciom, które one urodziły?
44 Zawrzyjmy zatem obaj przymierze i niech [to] będzie świadectwo [zgody] między mną a tobą».

Laban, ty ośle. Przestraszyłeś się snu o przestrodze Bogusia i teraz będziesz klękał przed Jakubem…chyba zasługujesz na to, by Cię okradziono!

45 Wtedy Jakub wybrał jeden kamień i postawił jako stelę,
46 a potem rzekł do swych bliskich: «Nazbierajcie kamieni!» Zebrali więc kamienie i ułożyli z nich kopiec, na którym zasiedli do posiłku.
47 Laban nazwał to wzniesienie: Jegar Sahaduta, Jakub zaś: Galed.

Co oni mają z tym nadawaniem nazw miejscom gdzie się dogadują. Ja myślałem, że nazwy się nadaje jak się cos odkryje i później ewentualnie się zmienia jak właściciel tak zarządzi albo społeczność dojdzie do porozumienia. Ale nie, te kutasy chodzą po okolicy i gdzie się nawalą, to wstają i mówią „Oj jak mnie boli głowa, to była impreza! Od teraz to wzgórze będzie się nazywało – Wódawaliwbanie, na znak tego, że się tutaj razem nawaliliśmy”

48 Laban przy tym dodał: «Niechaj ten pagórek będzie odtąd świadectwem [zgody] między mną a tobą». Dlatego nazwał go Galed
49 i Mispa, mówiąc: «Niechaj Pan czuwa nade mną i nad tobą, gdy się rozstaniemy!
50 Gdybyś źle się obchodził z moimi córkami albo wziął sobie oprócz nich inne żony, to choć nie będzie nikogo z ludzi między nami, patrz: Bóg będzie świadkiem między mną a tobą!»

Czyli robi mu szlaban na inne cipki? Po co? I czy dotyczy to też niewolnic? Chyba nie, bo niewolnice można ruchać do woli i jak urodzą na kolanach żony, to dziecko jest prawilne.

51 I rzekł jeszcze Laban do Jakuba: «Ten oto pagórek z kamieni i ta stela, które ustawiłem jako świadectwo [zgody] między mną a tobą,
52 będą świadectwem, że ani ja nie będę szedł obok tego pagórka do ciebie, ani ty nie będziesz szedł obok tego pagórka lub steli do mnie w złym zamiarze.
53 Bóg Abrahama i Bóg Nachora, Bóg ich przodków, niechaj będzie naszym sędzią!» Jakub zaś przysiągł na Tego, którego z bojaźnią czcił Izaak, jego ojciec.
54 A potem Jakub zabił na owej wyżynie zwierzęta na ofiarę, po czym zaprosił swych krewnych na posiłek. A gdy się posilili, ułożyli się do snu na tej wyżynie.

Podpisali pakt o nieagresji. Ciekawe czy go zachowają…

Księga Rodzaju 32

1 Nazajutrz rano Laban ucałował swych wnuków i swe córki, pobłogosławił im i udał się w powrotną drogę do siebie.
2 Jakub ruszył w dalszą drogę. A gdy go napotkali aniołowie Boga,
3 ujrzawszy ich, rzekł: «Jest to obóz Boży». Nazwał więc to miejsce Machanaim.

Aniołki się objawiły. Potrzebujemy więcej fantastyki w tej książce.

4 Stąd Jakub wyprawił przed sobą posłów do swego brata Ezawa, do kraju Seir, czyli do Edomu,
5 dając im takie polecenie: «Powiedzcie panu memu Ezawowi tak: To mówi sługa twój, Jakub. Przebywałem u Labana i aż do tego czasu byłem nieobecny.
6 Nabyłem sobie woły, osły, trzodę, sługi i niewolnice. Pragnę więc przez posłów oznajmić o tym tobie, panie mój, abyś mnie darzył życzliwością».

Coś tutaj nie pasuje! Przecież Izzak błogosławił Jakubowi i to on jest panem Ezawa! Jakub kupił też od Ezawa pierworództwo za talerz zupy. Więc albo znowu gra w jakąś grę, albo autor zapomniał o tym, że historia powinna się chociaż minimalnie kleić.

7 Posłowie wrócili z taką wiadomością: «Szliśmy do twego brata Ezawa; ale on też już idzie na twoje spotkanie z czterystu ludźmi».

Będzie rozpierducha! YEAH!

8 Jakub przeraził się tak bardzo, że aż mu się serce ścisnęło. Podzielił więc ludzi, których miał przy sobie, owce, woły i wielbłądy na dwa obozy,
9 myśląc sobie: «Jeśli Ezaw uderzy na jeden obóz i pobije go, drugi przynajmniej obóz ocaleje».

Czyli już wiadomo dlaczego Kubuś tak się dyga! Ezaw ma wojsko i zrobi mu z dupy jesień średniowiecza, tak jak obiecał.

10 A potem zaczął się modlić: «Boże Abrahama i Boże ojca mego Izaaka, Panie, który dałeś mi rozkaz: Wróć do twego kraju rodzinnego, gdzie będę ci świadczył dobro,
11 nie jestem godzien wszelkiej łaskawości i wszelkiej szczerości, jakie nieustannie okazujesz Twemu słudze. Bo przecież tylko z laską w ręku przeprawiłem się [kiedyś] przez Jordan, a teraz mam dwa obozy.

Kiedy się przeprawił przez Jordan? Bo jakoś to umknęło…

12 Racz więc ocalić mnie z ręki brata mego Ezawa, gdyż lękam się go, aby gdy przyjdzie, nie zabił mnie i matek z dziećmi.
13 Wszakże Tyś powiedział: Będę ci świadczył dobro i uczynię twe potomstwo [tak mnogie] jak ziarnka piasku na brzegu morza, których nikt zliczyć nie zdoła».

Zliczyliśmy! I Jakub dopiero zaczął swoje dzieło. Nie jest bardzo stary więc jeszcze da radę. Zwłaszcza z czterema dupeczkami które już ma jako suki rozpłodowe.

14 A potem przenocował na tym miejscu i wziął z dobytku swego, jako dar dla brata swego Ezawa,
15 dwieście kóz i dwadzieścia kozłów, dwieście owiec i dwadzieścia baranów,
16 trzydzieści dojnych wielbłądzic wraz z ich źrebiętami, czterdzieści krów, dziesięć wołów, dwadzieścia oślic i dziesięć ośląt.
17 I oddał sługom swoim każde ze stad, mówiąc: «Będziecie szli przede mną w odstępach pomiędzy każdym stadem».
18 Pierwszemu zaś słudze dał taki rozkaz: «Gdy cię spotka mój brat Ezaw i zapyta: Czyim jesteś sługą, dokąd idziesz i czyje jest to stado, które pędzisz,
19 odpowiesz: Sługi twego Jakuba; jest to dar posłany panu memu, Ezawowi, on zaś sam idzie za nami».
20 Taki sam rozkaz dał Jakub drugiemu, trzeciemu i wszystkim sługom, którzy mieli pędzić stada: «To, co wam powiedziałem, będziecie mówili Ezawowi, gdy go spotkacie,
21 dodając: Sługa twój, Jakub, idzie tuż za nami». Myślał bowiem: «Przebłagam go darem, który mnie wyprzedzi; a gdy ja potem go zobaczę, może obejdzie się ze mną łaskawie».
22 Wysłał więc ów dar przed sobą, a sam postanowił spędzić noc w obozowisku.

Cykor! Zamiast iść od razu do Ezawa, dogadać się to puszcza sługi z łapówkami.

23 Ale tej jeszcze nocy wstał i zabrawszy obie swe żony, dwie ich niewolnice i jedenaścioro dzieci, przeprawił się przez bród potoku Jabbok.

A co z dwunastym synem i córką? Zostawił ich czy już zapodział?

24 A gdy ich przeprawił przez ten potok, przeniósł również [na drugi brzeg] to, co posiadał.
25 Gdy zaś wrócił i został sam jeden, ktoś zmagał się z nim aż do wschodu jutrzenki,
26 a widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim.

Co to? Jakiś Voldemort go zaatakował? I przy pomocy czarów wywichnął jego staw?

27 A wreszcie rzekł: «Puść mnie, bo już wschodzi zorza!» Jakub odpowiedział: «Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!»
28 Wtedy [tamten] go zapytał: «Jakie masz imię?» On zaś rzekł: «Jakub».
29 Powiedział: «Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś».
30 Potem Jakub rzekł: «Powiedz mi, proszę, jakie jest Twe imię?» Ale on odpowiedział: «Czemu pytasz mnie o imię?» - i pobłogosławił go na owym miejscu.

Normalnie „tajemniczy nieznajomy”. Kiedy włączył z Bogiem? Kiedy z ludźmi? Nie dostałem o tym informacji. No chyba że ten Voldemort co go czarem poraził to był Bóg. Ale walka z ludźmi? Nie przypominam sobie…

31 Jakub dał temu miejscu nazwę Penuel, mówiąc: «Mimo że widziałem Boga twarzą w twarz, jednak ocaliłem me życie».

Skąd on wie, że to był Bóg? Dlatego, że powiedział, że nim jest? Bzdura!

32 Słońce już wschodziło, gdy Jakub przechodził przez Penuel, utykając na nogę.
33 Dlatego Izraelici nie jadają po dzień dzisiejszy ścięgna, które jest w stawie biodrowym, gdyż Jakub został porażony w staw biodrowy, w to właśnie ścięgno.

Chodzi o ludzinę? Czy w ogóle o ścięgna biodrowe? Kiedy to było potrawą? Nie widziałem tego w niekoszernym menu – „Ścięgno biodrowe w sosie jarzynowym”.

Księga Rodzaju 33

1 Jakub spojrzał i zobaczył, że Ezaw nadciąga z czterystu ludźmi. Podzieliwszy więc dzieci między Leę, Rachelę i dwie niewolnice,
2 uszykował niewolnice z ich dziećmi na przedzie, Leę z jej dziećmi nieco w tyle, a za nimi Rachelę i Józefa.

Znowu jakieś manewry pozycyjne? Przecież już ich przeprawił i podzielił. A, i widzimy faworyta – Józka. Coś będzie na rzeczy, czuje to J

3 Sam zaś, idąc przed wszystkimi, siedem razy oddał pokłon swemu bratu, zanim się do niego zbliżył.

Ty głupku, liczyłem, że się ukłonisz co najmniej dwanaście razy – CIACH!

4 Ezaw pospieszył na jego spotkanie i objąwszy go za szyję ucałował go; i rozpłakali się obaj. Gdy Ezaw spostrzegłszy kobiety i dzieci, zapytał:

Kto by się spodziewał, że Rudemu przejdzie złość za to, że go braciszek wyruchał na dziedzictwie…kto by pomyślał. Pewnie czas pozwolił mu ochłonąć i zdać sobie sprawę, że sam jest sobie winny. Ale nie, wszystko będzie przypisane Bogu. Oczywiście…

5 «A ci kim są dla ciebie?», Jakub odpowiedział: «To dzieci, którymi Bóg łaskawie obdarzył twego sługę».
6 Wtedy zbliżyły się niewolnice ze swymi dziećmi i oddały pokłon.
7 Potem przystąpiła Lea z dziećmi i oddała pokłon, a wreszcie Józef z Rachelą, którzy też oddali pokłon.

Widzimy coraz wyraźniej. Józef ma imię, reszta dzieci, jakieś tam pętaki…

8 Ezaw zapytał: «Dla kogo są te wszystkie stada, które spotkałem?» Jakub odpowiedział: «Obyś mnie darzył życzliwością, panie mój!»
9 Na to Ezaw: «Mam ja dużo, bracie mój, niechaj przy tobie zostanie to, co jest twoje».

Bierz to Ezaw, jak Ci dają. Bo ta kutwa i oszust Jakub za chwile znowu Cię wydyma bez mydła!

10 Jakub rzekł: «Ależ nie! Jeśli mnie darzysz życzliwością, przyjmij ode mnie ten mój dar. Bo przecież gdym ujrzał twe oblicze, było ono obliczem jakby istoty nadziemskiej i okazałeś mi wielką życzliwość.
11 Przyjmij więc dar mój, który dla ciebie przeznaczyłem; Bóg obdarzył mnie sowicie: mam wszystko!» I tak nalegał na niego, aż wreszcie przyjął.

Uff…ale musi się pilnować, bo ten hochsztapler na pewno ma coś w planach. Na 100%!

12 Po czym Ezaw rzekł: «Ruszajmy w drogę i chodźmy; będę szedł razem z tobą».
13 Jakub odpowiedział: «Wiesz, panie mój, że mam dzieci wątłe, a owce i krowy karmią młode; jeśli je będę pędził choćby dzień jeden, padnie mi cała trzoda.
14 Idź więc, panie mój, przed sługą swym, ja zaś będę szedł powoli, tak jak będzie mogła nadążyć moja trzoda, którą pędzę, i jak będą szły dzieci, aż przyjdę do ciebie, panie mój, do Seiru».

Taaa. Na pewno przyjdzie. Już widzę tren szwindel. Ugłaskał Rudego i teraz spierdoli…

15 Ezaw zapytał: «Może ci zostawić kilku moich ludzi, którzy są ze mną?» A na to Jakub: «Na cóż mi oni, skoro ty, panie mój, darzysz mnie życzliwością».

Zostaw, przecież to Twoje stada, Jakub Ci je dał! Pilnuj swojego!

16 Ezaw udał się tego dnia w drogę powrotną do Seiru.
17 Jakub wyruszył do Sukkot, gdzie zbudował sobie dom, a dla swych stad postawił szałasy. Dlatego nazwano tę miejscowość Sukkot.
18 Wreszcie Jakub po powrocie z Paddan-Aram dotarł szczęśliwie do Sychem w Kanaanie. Obrawszy sobie miejsce w pobliżu tego miasta,
19 nabył od synów Chamora, ojca Sychema, za sto kesitów kawał pola, na którym rozbił swe namioty.

No i co, nie mówiłem, że nie pójdzie do brata! To pieprzony kanciarz!

20 Tam też ustawił ołtarz i nazwał go imieniem Boga, Boga Izraela.

Księga Rodzaju 34

1 Pewnego razu Dina, córka Jakuba, którą urodziła mu Lea wyszła, aby popatrzeć na kobiety tego kraju.
2 A gdy ją zobaczył Sychem, syn Chamora Chiwwity, księcia tego kraju, porwał ją i położywszy się z nią, zadał jej gwałt.

O! Ciekawe jak to się zakończy? Ktoś straci głowę, czy też będą się targować ile była warta cnota dziewczyny?

3 I całym sercem pokochał Dinę, córkę Jakuba, i czule do niej przemawiał.

Tak! Gwałt jest najlepszym otarciem do szczerej miłości. Co za debilizm…

4 Potem zaś Sychem prosił swego ojca Chamora: «Weź tę dzieweczkę dla mnie za żonę!»

Co ma ojciec gwałciciela do zgwałconej córki? Co to za dziwne układy?

5 Gdy Jakub dowiedział się, że Sychem zhańbił jego córkę Dinę - synowie jego byli przy trzodach na pastwisku - nic nie powiedział, czekając, aż wrócą.
6 Chamor, ojciec Sychema, wybrał się do Jakuba, aby z nim porozmawiać.
7 Tymczasem synowie Jakuba wrócili z pola. I gdy się dowiedzieli, ogarnął ich smutek, a zarazem bardzo się rozgniewali, że popełniono czyn, który u Izraelitów uchodził za zbrodnię: zgwałcono córkę Jakuba, co było niegodziwością.

A jak by zgwałcono inną, to by nie było to niegodziwością? Mentalność plemienna, klanowa rządzi!

8 Chamor zaś tak do nich mówił: «Sychem, syn mój, całym sercem przylgnął do waszej dziewczyny. Dajcież mu ją więc za żonę.

To nie było serce! On czym innym do niej przylgnął.

9 Spowinowaćcie się z nami; córki wasze dacie nam za żony, a córki nasze weźmiecie sobie.

Mój syn zgwałcił Twoja córkę, więc może chcecie moje córki za zony? Co to za logika?

10 Będziecie mieszkali z nami i kraj ten będzie dla was. Możecie w nim się osiedlać, poruszać się swobodnie oraz nabywać sobie tę ziemię na własność».

Czyli jednak targowica o cipkę…

11 Sychem rzekł też do ojca i braci Diny: «Darzcie mnie [tylko] życzliwością, a dam, czegokolwiek zażądacie ode mnie.
12 Wyznaczcie mi choćby największą zapłatę i podarunek, a gotów jestem dać tyle, ile mi powiecie, byleście tylko dali mi dziewczynę za żonę».

Młody ratuje swoją dupę. Już wiem co bym mu kazał zrobić…ale nie powiem. Nie jestem takim zwyrodnialcem jak autorzy tej książki.

13 Wtedy synowie Jakuba, odpowiadając podstępnie Sychemowi i jego ojcu Chamorowi - mówili tak dlatego, że zhańbił ich siostrę Dinę -
14 rzekli do nich: «Nie możemy uczynić tego, byśmy mieli wydać naszą siostrę za człowieka nieobrzezanego, bo byłoby to dla nas hańbą.

Jak on mógł! Wyruchał żydówkę nieobciętym chujem! Hańba i obraza Bogusia! Bogus – interweniuj!

15 Tylko pod tym warunkiem zgodzimy się na waszą prośbę, jeśli staniecie się takimi jak my: każdy z waszych mężczyzn zostanie obrzezany.
16 Wtedy tylko damy wam nasze córki i córki wasze będziemy brali sobie za żony, zamieszkamy razem z wami i staniemy się jednym ludem.
17 Jeśli zaś nie usłuchacie i nie poddacie się obrzezaniu, weźmiemy naszą dziewczynę i odejdziemy».

Czyli akcja wygląda tak: Albo obetniecie sobie wszyscy po kawałku kutasa, albo bez żadnych konsekwencji i potrzeby zadośćuczynienia sobie pójdziemy. To jest ultimatum bez wyjścia! Co oni teraz zrobią?

18 Chamorowi i Sychemowi, jego synowi, podobały się te słowa.

Obcięcie kawałka penisa ich ucieszyło? WTF?

19 Młodzieniec ów nie wahał się tego uczynić bezzwłocznie, bo bardzo miłował córkę Jakuba; był zaś najbardziej szanowany ze wszystkich w rodzinie swego ojca.

Powinien od razu wziąć nóź i obciąć sobie kutasa przy samych jajach. I rzucić go pod nogi Jakuba – masz, żryj!

20 Wszedłszy więc do bramy miasta, Chamor i jego syn Sychem tak przemówili do mieszkańców:
21 «Ludzie ci są przyjaźnie do nas usposobieni. Niechaj mieszkają w kraju i niech się w nim poruszają swobodnie. Przecież jest on dla nich przestronny. Córki ich będziemy brali sobie za żony, córki zaś nasze będziemy im oddawali.
22 Pod tym jednak warunkiem godzą się oni mieszkać wśród nas, stając się jednym ludem, że będzie u nas obrzezany każdy mężczyzna, tak jak oni są obrzezani.
23 Czyż wtedy ich stada, ich dobytek i wszystko ich bydło nie będzie należało do nas? Byleśmy tylko przystali na ich żądanie, a wtedy pozostaną z nami».

Jak by mi ktoś postawił taki warunek…powiedziałbym – spadaj debilu! Nie obetnę sobie kawałka penisa tylko dlatego, że ktoś łaskawie się do nas przyłączy. Zwłaszcza, że Jakub ma tylko jedną córkę! Kilkaset napletków za jedną cipkę? Trochę wysoka cena…

24 I usłuchali Chamora oraz jego syna Sychema wszyscy, którzy przechodzili przez bramę swego miasta. Każdy zatem mężczyzna, który był tam, poddał się obrzezaniu.

Co zrobili z napletkami? Bo wiemy, że Bogus lubi z nich gotować zupę albo potrawkę…po co inaczej miałby tego wymagać od ludzi?

25 A gdy na trzeci dzień doznawali wielkiego bólu, dwaj synowie Jakuba, Symeon i Lewi, bracia Diny, porwawszy za miecze, wtargnęli do miasta, które niczego nie podejrzewało, i wymordowali wszystkich mężczyzn.

To się nazywa izraelska uczciwość – okalecz wszystkich mężczyzn, a następnie ich wymorduj. Super! Bóg jest z Was dumny!

26 Zabili mieczem również Chamora i jego syna Sychema i odeszli.
27 Wtedy [pozostali] synowie Jakuba przyszli do pomordowanych i obrabowali miasto za to, że zhańbiono ich siostrę.
28 Zabrali trzody, bydło i osły - wszystko, co było w mieście i na polu.
29 Całe ich mienie, wszystkie dzieci i kobiety uprowadzili w niewolę, zrabowawszy wszystko, co znaleźli w domach.

Zwykli bandyci i szabrownicy. I handlarze niewolników! Obrzydzenie aż bierze! To jest początek narodu wybranego? Dwanaście plemion? Zajebiście!

30 Wtedy Jakub rzekł do Symeona i Lewiego: «Sprowadziliście na mnie nieszczęście, bo przez was będą mnie mieć w nienawiści mieszkańcy tego kraju, Kananejczycy i Peryzzyci. Jestem przecież małym liczebnie plemieniem i jeżeli oni wystąpią razem przeciwko mnie, poniosę porażkę - zginę ja i cała moja rodzina».
31 A oni mu na to: «Czyż [mieliśmy pozwolić na to, by] się obchodzono z naszą siostrą jak z nierządnicą?»

Pewnie nie. Ale wymordować całe miasto za uczynek jednego kolesia? Znaczna przeginka!

Nauka z tych rozdziałów:

1. Jak coś się udaje – zawsze jest to zasługa Boga.
2. Córka kosztuje 7 lat pracy.
3. Okres u kobiety jest najobrzydliwszy i zwalnia ze wszystkiego.
4. Przekupstwo i łapówkarstwo jest OK.
5. Bóg jest słabeuszem i oszukuje w walce przy pomocy czarów.
6. Jak się później zakochasz to możesz zgwałcić.
7. Gwałt nieobrzezanym penisem jest gorszy niż obrzezanym.
8. Można wymordować całą społeczność za winy jednego jej członka.
9. Niewolnictwo jest COOL!

Księga Rodzaju 35

1 Rzekł Bóg do Jakuba: «Idź do Betel i tam zamieszkaj. Wznieś też tam ołtarz Bogu, który ci się ukazał, gdy uciekałeś przed twym bratem Ezawem».

To mu się ukazał inny Bóg wtedy, a teraz mówi do niego inny? Coś mi tutaj śmierdzi…

2 Rzekł więc Jakub do swych domowników i do wszystkich, którzy z nim byli: «Usuńcie spośród was [wizerunki] obcych bogów, jakie macie; oczyśćcie się i zmieńcie szaty.
3 Pójdziemy bowiem do Betel i tam zbuduję ołtarz Bogu, który wysłuchał mnie w czasie mej niedoli i wspomagał mnie, gdziekolwiek byłem».

Bardzo ciekawe. Czyli od tej pory czcili innych bogów? Tych wszechmocnych i wszechwiedzących jest więcej niż jeden, a teraz jeden z nich zrobił sobie pozycję i niszczy pozostałych? Poza tym dlaczego mówił o sobie w trzeciej sobie. Czy to mówił inny Bóg, który oddaje mu pole…

4 Oddali więc Jakubowi wszystkie [wizerunki] obcych bogów, jakie posiadali, oraz kolczyki, które nosili w uszach, i Jakub zakopał je pod terebintem w pobliżu Sychem.

Kolczyki? Kiedy Bóg zabronił noszenia kolczyków?

5 A gdy wyruszyli w drogę, padł wielki strach na okoliczne miasta, tak że nikt nie ścigał synów Jakuba.

Boguś zesłał sraczkę na te miasta i wszyscy srali ze strachu.

6 Jakub, przybywszy wraz ze wszystkimi swymi ludźmi do Luz w Kanaanie, czyli do Betel.
7 zbudował tam ołtarz i nazwał to miejsce El-Betel. - Tu bowiem ukazał mu się Bóg, kiedy uciekał przed swym bratem.
8 Wtedy to zmarła Debora, piastunka Rebeki, i pochowano ją w pobliżu Betel pod terebintem, który dlatego otrzymał nazwę Terebint Płaczu.

Skąd ta Debora? O piastunce było, ale dlaczego teraz ważne jest jak się nazywała? Bez sensu.

9 Bóg ukazał się jeszcze Jakubowi po jego powrocie z Paddan-Aram i błogosławiąc mu
10 powiedział do niego: «Imię twe jest Jakub, ale odtąd nie będą cię zwać Jakubem, lecz będziesz miał imię Izrael». I tak otrzymał imię Izrael.

Chyba Ty nie będziesz mówił do niego Jakub, albo chciałbyś, żeby tak było. Nie wierze w to, ze wszyscy Cię posłuchają.

11 Po czym Bóg rzekł do niego: «Ja jestem Bóg wszechmocny. Bądź płodny i rozmnażaj się. Niechaj powstanie z ciebie naród i wiele narodów, i niechaj królowie zrodzą się z ciebie.
12 Kraj, który dałem Abrahamowi i Izaakowi, daję tobie; i twemu przyszłemu potomstwu dam ten kraj».

Nie udało Ci się dać go Abrahamowi, Izaakowi…kurwa to trzecie pokolenie, któremu to obiecujesz baranie!

13 Potem Bóg oddalił się od niego z tego miejsca, na którym do niego przemawiał.
14 A Jakub ustawił stelę na tym miejscu, gdzie Bóg do niego mówił, stelę kamienną. I składając ofiarę płynną wylał na nią oliwę.

Mówiłem kurwa, nie Izrael a Jakub! Tyle jest warte Twoje zdanie w temacie.

15 Jakub dał więc temu miejscu, na którym przemawiał do niego Bóg, nazwę Betel.
16 A gdy wyruszyli z Betel i mieli jeszcze w drodze przed sobą pewną przestrzeń, aby dojść do Efrata, Rachela zaczęła rodzić; poród jednak był ciężki.
17 I kiedy urodziła w wielkich bólach, rzekła do niej położna: «Już nie lękaj się, bo oto masz syna!»
18 Ona jednak, gdy życie z niej uchodziło, bo konała, nazwała swego syna Benoni; lecz ojciec dał mu imię Beniamin.

Nie uszanuje życzenia umierającej? Co za kutas!

19 A Rachela umarła i została pochowana przy drodze do Efrata, czyli Betlejem.

I jeszcze ją zakopał przy drodze! Nie łaska zadbać o jakiś godny pochówek! Zero szacunku dla trupa.

20 Jakub ustawił stelę na jej grobie. - Kamień tan stoi na grobie Racheli po dziś dzień.

Poszukam na googlach…………………no jest (wygooglaj „Rachel’s Tomb”). Problem w tym, że budynek ten stoi tam od 1860 roku, nie od zamierzchłych czasów biblijnych.

21 Izrael wyruszył w drogę i rozbił namioty poza Migdal-Eder.

Teraz Izrael? Trochę to zajęło…

22 A gdy przebywał w tej okolicy, Ruben zbliżył się do Bilhy, drugorzędnej żony ojca swego, i obcował z nią; Izrael dowiedział się o tym. Synów Jakuba było dwunastu:

Co!? Synek wymaglował żonę ojca? Nieźle. Wzorzec do naśladowania!

23 Synowie Lei: pierworodny syn Jakuba Ruben, Symeon, Lewi, Juda, Issachar i Zabulon.
24 Synowie Racheli: Józef i Beniamin.
25 Synowie Bilhy, niewolnicy Racheli: Dan i Neftali,
26 oraz synowie Zilpy, niewolnicy Lei: Gad i Aser. Są to synowie Jakuba, którzy mu się urodzili w Paddan-Aram.
27 A potem Jakub przybył do ojca swego, Izaaka, do Mamre, do Kiriat-Arba, czyli do Hebronu, gdzie niegdyś mieszkał Abraham, a potem i Izaak.
28 Izaak miał wtedy sto osiemdziesiąt lat.

Kolejne złamanie zasady z Księgi Rodzaju 6:3! 60 lat za długo!

29 Izaak, doszedłszy do kresu swego życia, zmarł w późnej starości. I pochowali go jego synowie Ezaw i Jakub.

Pogodzili się na pogrzeb ojca. Kiedy?

Księga Rodzaju 36

1 Oto potomkowie Ezawa, czyli Edomu.

Brazyliada i genealogia…nudaaaaaaaa…..

2 Ezaw wziął sobie żony spośród mieszkanek Kanaanu: Adę, córkę Elona Chetyty, Oholibamę, córkę Chiwwity imieniem Ana, wnuczkę Sibeona,
3 i Basmat Izmaelitkę, siostrę Nebajota.
4 Ada urodziła Ezawowi Elifaza, Basmat - Reuela,
5 a Oholibama urodziła Jeusza, Jalama i Koracha. Są to synowie Ezawa, którzy mu się urodzili w kraju Kanaan.
6 Ezaw, zabrawszy swoje żony, synów i córki, całą czeladź swego domu, swoją trzodę i wszystkie zwierzęta oraz całe mienie, które sobie nabył w Kanaanie, udał się do ziemi [Seir] daleko od swego brata Jakuba,
7 gdyż zbyt liczne mieli stada, aby mogli być razem: kraj, w którym przebywali, nie mógł im wystarczyć ze względu na ich mienie.
8 Ezaw osiedlił się na wyżynie Seir. - Ezaw to Edom.
9 Oto potomkowie Ezawa, praojca Edomitów, na wyżynie Seir.
10 Oto imiona synów Ezawa: Elifaz, syn Ady, żony Ezawa, i Reuel, syn Basmat, żony Ezawa.
11 Synami Elifaza byli: Teman, Omar, Sefo, Gatam i Kenaz.
12 A Timna, która była drugorzędną żoną Elifaza, syna Ezawa, urodziła mu Amaleka. To są potomkowie Ady, żony Ezawa.
13 Oto synowie Reuela: Nachat, Zerach, Szamma i Mizza. Byli to potomkowie Basmat, żony Ezawa.
14 A oto ci byli synami żony Ezawa, Oholibamy, córki Any, wnuczki Sibeona: urodziła ona Ezawowi Jeusza, Jalama i Koracha.
15 Oto potomkowie Ezawa, czyli synowie Elifaza, pierworodnego syna Ezawa, naczelnicy szczepów2: Teman, Omar, Sefo, Kenaz,
16 Korach, Gatam i Amalek. Są to naczelnicy szczepów w kraju Edom, synowie Elifaza, potomkowie Ady.
17 Oto synowie Reuela, syna Ezawa, naczelnicy szczepów: Nachat, Zerach, Szamma i Mizza. Są to naczelnicy w kraju Edom, synowie Reuela, potomkowie Basmat, żony Ezawa.
18 Oto synowie Oholibamy, żony Ezawa, naczelnicy szczepów: Jeusz, Jalam i Korach. Są to naczelnicy szczepów, potomkowie Oholibamy, żony Ezawa, a córki Any.
19 Są to potomkowie Ezawa, a zarazem naczelnicy ich, czyli Edomitów.
20 Oto synowie Seira, Choryty, mieszkańcy [pierwotni] tego kraju: Lotan, Szobal, Sibeon, Ana,
21 Diszon, Eser i Diszan. Ci są naczelnikami szczepów, Choryci, synowie Seira, w kraju Edom.
22 Synami Lotana byli: Chori i Hemam, siostrą zaś Lotana - Timna.
23 Oto synowie Szobala: Alwan, Manachat, Ebal, Szefo i Onam.
24 Synowie Sibeona: Ajja i Ana. Ten to Ana znalazł gorące źródła na stepie, gdy pasł osły Sibeona, swego ojca.
25 A oto dzieci Any: Diszon i Oholibama, córka Any.
26 Synowie Diszona: Chemdan, Eszban, Jitran i Cheran.
27 Synowie Esera: Bilhan, Zaawan i Akan.
28 Synowie Diszana: Us i Aran.
29 Oto naczelnicy szczepów, Choryci: Lotan, Szobal, Sibeon, Ana,
30 Diszon, Eser, Diszan. Są to Choryci, naczelnicy szczepów choryckich w kraju Seir.
31 Oto królowie, którzy panowali w kraju Edom, zanim Izraelici mieli króla.
32 W Edomie był królem Bela, syn Beora; nazwa jego miasta - Dinhaba.
33 A gdy umarł Bela, królem był po nim Jobab, syn Zeracha, z Bosry.
34 Gdy zaś umarł Jobab, po nim królem był Chuszam z ziemi Temanitów.
35 Gdy umarł Chuszam, po nim królem był syn Bedada, Hadad, który zadał klęskę Madianitom na równinie Moabu; nazwa jego miasta - Awit.
36 Po śmierci Hadada, po nim królem był Samla z Masreki.
37 A gdy umarł Samla, po nim królem był Szaul z Rechobot nad rzeką.
38 Gdy umarł Szaul, po nim królem był Baal-Chanan, syn Akbora.
39 A po śmierci Baal-Chanana po nim królem był Hadar; nazwa zaś jego miasta Pau, a imię żony jego Mehetabeel, córka Matredy z Me-Zahab.
40 Oto imiona naczelników szczepów Ezawa według ich szczepów i miejscowości, nazwanych ich imionami: Timna, Alwa, Jetet,
41 Oholibama, Ela, Pinon,
42 Kenaz, Teman, Mibsar,
43 Magdiel i Iram. Są to naczelnicy szczepów Edomu według obszarów przez nich posiadanych. Ezaw - praojciec Edomitów.

…pobudka! W końcu…

Księga Rodzaju 37

1 Jakub mieszkał w kraju, w którym zatrzymał się jego ojciec, czyli w Kanaanie.

Znowu Jakub! Co się stało z Izraelem? Raz został nazwany i szlus? Słaby jest ten Bogus ze swoimi decyzjami.

2 Oto są dzieje potomków Jakuba. Józef jako chłopiec siedemnastoletni wraz ze swymi braćmi, synami żon jego ojca Bilhy i Zilpy, pasał trzody. Doniósł on ojcu, że źle mówiono o tych jego synach.

Kapuś! Pewnie zrobią mu kocówę J

3 Izrael miłował Józefa najbardziej ze wszystkich swych synów, gdyż urodził mu się on w podeszłych jego latach. Sprawił mu też długą szatę z rękawami.

To jakiś zaszczyt? Szata z rękawami? WOW! Jestem pod wrażeniem.

4 Bracia Józefa widząc, że ojciec kocha go bardziej niż wszystkich, tak go znienawidzili, że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim porozmawiać.

Faworyt i tatusia synalek. Oprócz tego konfident. Nie dziwne, że go bracia nie lubią.

5 Pewnego razu Józef miał sen. I gdy opowiedział go braciom swym, ci zapałali jeszcze większą nienawiścią do niego.

On jest tylko trochę głupi? Bracia go nie cierpią a on z nimi gada, opowiada im swoje sny…po co, prowokuje ich i podjudza. Nie, on jest bardzo głupi.

6 Mówił im bowiem: «Posłuchajcie, jaki miałem sen.
7 Śniło mi się, że wiązaliśmy snopy w środku pola i wtedy snop mój podniósł się i stanął, a snopy wasze otoczyły go kołem i oddały mu pokłon».

Kopie sobie chłopiec grób!

8 Rzekli mu bracia: «Czyż miałbyś jako król panować nad nami i rządzić nami jak władca?» I jeszcze bardziej go nienawidzili z powodu jego snów i wypowiedzi.

No ba!

9 A potem miał on jeszcze inny sen i tak opowiedział go swoim braciom: «Śniło mi się jeszcze, że słońce, księżyc i jedenaście gwiazd oddają mi pokłon».

Chyba ma jakiś narcystyczny albo, chociaż mocno egoistyczny problem z samym sobą…nie wiem czy powinni go leczyć, czy tylko izolować. Ja mu współczuję, bo w sowim zaburzeniu jest naiwny i stanowi dla samego siebie zagrożenie.

10 A gdy to powiedział ojcu i braciom, ojciec skarcił go mówiąc: «Co miałby znaczyć ów sen? Czyż ja, matka twoja i twoi bracia mielibyśmy przyjść do ciebie i oddawać ci pokłon aż do ziemi?»

Oddaj go gdzieś! Do Tworek albo gdzieś, gdzie mu pomogą z jego zaburzeniem!

11 Podczas gdy bracia zazdrościli Józefowi, ojciec jego zapamiętał sobie ów sen.
12 Kiedy bracia Józefa poszli paść trzody do Sychem,
13 Izrael rzekł do niego: «Wiesz, że bracia twoi pasą trzodę w Sychem. Chcę cię więc posłać do nich». Odpowiedział mu [Józef]: «Jestem gotów».
14 Wtedy [Jakub] rzekł do niego: «Idź i zobacz, czy bracia twoi są zdrowi i czy trzodom nic się nie stało, a potem mi opowiesz». Po czym wyprawił go z doliny Hebronu, a on poszedł do Sychem.

Tatuś wysyła naiwnego i lekko upośledzonego syna do braci, którzy go nienawidzą. Troskliwy z niego ojczulek.

15 I błąkającego się po polu spotkał go pewien człowiek. Zapytał go więc ów człowiek: «Kogo szukasz?»

Kurwa, już się zgubił…co za jełop.

16 Odpowiedział: «Szukam moich braci. Powiedz mi, proszę, gdzie oni pasą trzody».
17 A na to ów człowiek: «Odeszli stąd, ale słyszałem, jak mówili: Chodźmy do Dotain». Józef udał się więc za swymi braćmi i znalazł ich w Dotain.

Bardzo ciekawa konstrukcja dramatyczna. Jełop się zgubił, obcy powiedział mu gdzie ma szukać, wiedział, o kim mówi i gdzie poszli. Więc jełop już bez wątpliwości i ponownego się zagubienia trafia do swoich braci. Doprawdy wysiłek godny mistrza w opowiadaniu historii.

18 Oni ujrzeli go z daleka i zanim się do nich zbliżył, postanowili podstępnie go zgładzić,
19 mówiąc między sobą: «Oto nadchodzi ten, który miewa sny!
20 Teraz zabijmy go i wrzućmy do którejkolwiek studni, a potem powiemy: Dziki zwierz go pożarł. Zobaczymy, co będzie z jego snów!»

He, he…niezłe ziółka Ci protoplaści dwunastu plemion Izraela.

21 Gdy to usłyszał Ruben, [postanowił] ocalić go z ich rąk; rzekł więc: «Nie zabijajmy go!»

Zawsze się znajdzie jeden sprawiedliwy. Wszystko zepsuje!

22 I mówił Ruben do nich: «Nie doprowadzajcie do rozlewu krwi. Wrzućcie go do studni, która jest tu na pustkowiu, ale ręki nie podnoście na niego». Chciał on bowiem ocalić go z ich rąk, a potem zwrócić go ojcu.

Byle była głęboka! I Pilnujcie Rubena!

23 Gdy Józef przybył do swych braci, oni zdarli z niego jego odzienie - długą szatę z rękawami, którą miał na sobie.

To wszystko przez ten ciuch? Już sobie wyobrażam jedenaście ciot zrywających ze złości ciuchy z debila. J

24 I pochwyciwszy go, wrzucili do studni: studnia ta była pusta, pozbawiona wody.

Przynamniej się nie utopił. Może sobie, chociaż coś złamał?

25 Kiedy potem zasiedli do posiłku, ujrzeli z dala idących z Gileadu kupców izmaelskich, których wielbłądy niosły wonne korzenie, żywicę i olejki pachnące; szli oni do Egiptu.
26 Wtedy Juda rzekł do swych braci: «Cóż nam przyjdzie z tego, gdy zabijemy naszego brata i nie ujawnimy naszej zbrodni?

No właśnie! Jak go zaciukacie i nikt się nie dowie. Nie zarobienie, bez sławy, bez rozgłosu…kicha!

27 Chodźcie, sprzedamy go Izmaelitom! Nie zabijajmy go, wszak jest on naszym bratem!» I usłuchali go bracia.
28 I gdy kupcy madianiccy ich mijali, wyciągnąwszy spiesznie Józefa ze studni, sprzedali go Izmaelitom za dwadzieścia [sztuk] srebra, a ci zabrali go z sobą do Egiptu.

Tanio wzięli, biorąc pod uwagę, że wyciągnęli go nieużywanego ze studni. No chyba, że był trochę uszkodzony…i na pewno był nieprzytomny, bo jak by Izmaelici się zorientowali, jakim idiotą jest, cena by spadła znacząco.

29 Gdy Ruben wrócił do owej studni i zobaczył, że nie ma w niej Józefa, rozdarł swoje szaty

Po co? Jakaś manifestacja niezadowolenia?

30 i przyszedłszy do braci, zawołał: «Chłopca nie ma! A ja, dokąd ja mam iść?»

Aleee…o co chodzi? A gdzie miał iść…aaaaale o so chodzi?

31 A oni wzięli szatę Józefa i zabiwszy młodego kozła, umoczyli ją we krwi,
32 po czym tę szatę posłali ojcu. Ci zaś, którzy ją przywieźli, rzekli: «Znaleźliśmy ją. Zobacz, czy to szata twego syna, czy nie».

Tę sukienkę, co z niego zdarli, posłali tatusiowi.

33 [Jakub] rozpoznawszy ją zawołał: «Szata mego syna! Dziki zwierz go pożarł! Dziki zwierz rozszarpał Józefa!»

Masz zasoby, masz kasę – zarządź śledztwo debilu!

34 I Jakub rozdarł swoje szaty, a potem przepasał biodra worem i opłakiwał syna przez długi czas.

Następny idiota, co nie ma szacunku dla tekstyliów!

35 Gdy zaś wszyscy jego synowie i córki usiłowali go pocieszać, nie słuchał pociech, mówiąc: «Już w smutku zejdę za synem moim do Szeolu». I ojciec jego [nadal] go opłakiwał.

Niech sobie popłacze skoro nie widział, co się dzieje i ze jego synkowie nienawidzą jego faworyta.

36 Tymczasem Madianici sprzedali Józefa w Egipcie Potifarowi, urzędnikowi faraona, przełożonemu dworzan.

Poszedł w kolejne ręce – czyli nadal jest nieprzytomny. Jeszcze nie odkryli, ze jest jełopem.

Czas na kolejne moralne lekcje:
1. Bóg nie lubi kolczyków.
2. Od Boga możesz dostać sraczki.
3. Obietnice Boga są nic nie warte – trzy pokolenia i nic.
4. Można pukać się z żoną ojca.
5. Za kapowanie można dostać ładna sukienkę.
6. Sny są wystarczającym powodem, żeby kogoś zabić.
7. Jak chcesz sprzedać jełopa w niewolę, to go ogłusz.
Księga Rodzaju 38

1 W owym czasie Juda opuścił swych braci wędrując ku dolinie zaszedł do pewnego mieszkańca miasta Adullam, imieniem Chira.
2 Ujrzawszy tam córkę pewnego Kananejczyka, noszącego imię Szua, wziął ją za żonę i zbliżył się do niej.

Zastanawiam się czy nie będzie za to reperkusji. Przecież Ci rasiści na bank tego nie zaaprobują! Poza tym dlaczego nie znamy imienia tej dziewczyny? Jakaś cenzura, czy wskazanie, ze nikt tego nie pochwala?

3 Ona zaś poczęła i urodziła syna, któremu dano imię Er.
4 Potem jeszcze raz poczęła, urodziła syna i nazwała go Onan.
5 A gdy znów urodziła syna, dała mu imię Szela. Ten zaś jej poród nastąpił w Kezib.
6 Juda wziął dla swego pierworodnego syna, Era, żonę imieniem Tamar.
7 Ponieważ Er, pierworodny syn Judy, był w oczach Pana zły, Pan zesłał na niego śmierć.

Dlaczego był zły? Co zrobił? Jakieś wyjaśnienie, czy wystarczy że Bóg tak pomyślał?

8 Wtedy Juda rzekł do Onana: «Idź do żony twego brata i dopełnij z nią obowiązku szwagra, a tak sprawisz, że twój brat będzie miał potomstwo».

Nie! Jak brat wyrucha Ci żonę, to nie znaczy, że Ty będziesz miał dziecko. Co to za pojebana logika!

9 Onan wiedząc, że potomstwo nie będzie jego, ilekroć zbliżał się do żony swego brata, unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu.

Mądry, rozsądny i racjonalny koleś. Zapewne dlatego walenie konia nazywa się onanizmem J

10 Złe było w oczach Pana to, co on czynił, i dlatego także zesłał na niego śmierć.

„Every sperm i sacred, every sperm is good…”

11 Wtedy Juda rzekł do swej synowej Tamar: «Zamieszkaj jako wdowa w domu twego ojca aż do czasu, gdy dorośnie mój syn Szela». Myślał jednak: «Niech nie umrze on również jak jego bracia». Tamar odeszła i zamieszkała w domu swego ojca.

Co za zwyrol. Będzie teraz szykował najmłodszego syna do wybałamucenia tej dziewczyny? Co to za dziwne układy?

12 Po wielu latach umarła żona Judy, córka Szuy. Juda, zapomniawszy nieco o swej stracie, udał się wraz ze swym przyjacielem Adullamitą imieniem Chira do Timny, gdzie strzyżono jego owce.

Żonka umarła (nadal bezimienna) i do owieczek ciągnie?

13 A gdy powiedziano Tamar: «Teść twój idzie do Timny, aby strzyc swe owce»,
14 zdjęła z siebie szaty wdowie i otuliwszy się szczelnie zasłoną usiadła przy bramie miasta Enaim, które leżało przy drodze do Timny. Wiedziała bowiem, że choć Szela już dorósł, nie ona będzie mu dana za żonę.
15 Kiedy Juda ją ujrzał, pomyślał, że jest ona nierządnicą, gdyż miała twarz zasłoniętą.

Zaraz. To kurwy zasłaniają twarz czy odsłaniają? Bo się gubię.

16 Skręciwszy ku niej przy drodze, rzekł: «Pozwól mi zbliżyć się do ciebie» - nie wiedział bowiem, że to jego synowa. A ona zapytała: «Co mi dasz za to, że się zbliżysz do mnie?»

Dziwkarz. Swoją drogą jakbym miał wybór między owcami a dziwką, to chyba nie miałbym rozterek…

17 Powiedział: «Przyślę ci koźlątko ze stada». Na to ona: «Ale dasz jakiś zastaw, dopóki nie przyślesz».
18 Zapytał: «Jakiż zastaw mam ci dać?» Rzekła: «Twój sygnet z pieczęcią, sznur i laskę, którą masz w ręku». Dał jej więc, aby się zbliżyć do niej; ona zaś stała się przez niego brzemienną.
19 A potem wstała i odszedłszy zdjęła z siebie zasłonę i przywdziała swe szaty wdowie.

To ona cały czas na siedząco to robiła? Jak?

20 Gdy Juda posłał koźlątko przez swego przyjaciela Adullamitę, aby odebrać zastaw od owej kobiety, ten jej nie znalazł.
21 Pytał zatem tamtejszych mieszkańców: «Gdzie w Enaim jest ta nierządnica sakralna, która siedziała przy drodze?» Odpowiedzieli: «Nie było tu nierządnicy sakralnej».
22 Wróciwszy do Judy, rzekł: «Nie znalazłem jej. Także tamtejsi mieszkańcy powiedzieli: "Nie było tu nierządnicy sakralnej"».
23 Wtedy Juda rzekł: «Niech sobie zatrzyma. Obyśmy się tylko nie narazili na kpiny. Przecież posłałem jej koźlątko, ty zaś nie mogłeś jej znaleźć».
24 Po około trzech miesiącach doniesiono Judzie: «Twoja synowa Tamar stała się nierządnicą i nawet stała się brzemienną z powodu czynów nierządnych». Juda rzekł: «Wyprowadźcie ją i spalcie!»

No i to jest postawa jakiej oczekujemy od jednego z patriarchów. Chuj z tym, że jest wdową po jego synie. Puściła się – spalić!!! I nie ważne, że to on ja puknął, bo facetowi wolno ruchać na boku, a kobiecie nie!

25 A gdy ją wyprowadzano, posłała do swego teścia i kazała powiedzieć: «Jestem brzemienną przez tego mężczyznę, do którego te przedmioty należą». I dodała: «Niechaj rozpozna, czyje są: ten sygnet z pieczęcią, sznur i laska!»

Ha, ha, ha!!! Dał się złapać głupi debil. Jakie to zabawne!

26 Kiedy zaś Juda poznał je, rzekł: «Ona jest sprawiedliwsza ode mnie, bo przecież nie chciałem jej dać Szeli, memu synowi!» I Juda już więcej z nią nie żył.

Czyli nie zabił jej bo go zrobiła w jajo? Pamiętajcie dziewczyny – jak traficie na bęcwała, zawsze warto mieć na niego haka J

27 A gdy nadszedł czas jej porodu, okazało się, że będzie miała bliźnięta.
28 Kiedy zaczęła rodzić, [jedno z dzieci] wyciągnęło rączkę; położna, zawiązawszy na tej rączce czerwoną tasiemkę, rzekła: «Ten urodzi się pierwszy».
29 Ale cofnęło ono rączkę i wyszedł z łona jego brat. Wtedy [położna] powiedziała: «Dlaczego przedarłeś się przez to przejście?» Dano mu więc imię Peres.
30 Gdy po nim urodził się jego brat, na którego rączce była czerwona tasiemka, nazwano go Zerach.

Ja też bym spierdolił, jak pierwszą rzeczą jaka by zrobiono przy narodzinach to zawiązanie wstążeczki. To trochę jak kajdany…

Księga Rodzaju 39

1 Józef został uprowadzony do Egiptu. I kupił go od Izmaelitów, którzy go tam przyprowadzili, Egipcjanin Potifar, urzędnik faraona, dowódca straży przybocznej.

Nie uprowadzony tylko sprzedany przez braci. Nie zmieniajmy wersji wydarzeń, nie jesteśmy debilami. Sprzedany przez braci – nie uprowadzony!

2 Pan był z Józefem i dlatego wiodło mu się dobrze i był w domu swego pana, Egipcjanina.
3 Ten jego pan spostrzegł, że Bóg jest z Józefem i sprawia, że mu się dobrze wiedzie, cokolwiek czyni.
4 Darzył więc on Józefa życzliwością, tak iż stał się jego osobistym sługą. Uczynił go zarządcą swego domu, oddawszy mu we władanie cały swój majątek.

Czy to nie niesie znamion samospełniającej się przepowiedni? Widzę, że ma farta więc mu sprzyjam i pomagam i wiedzie mu się jeszcze lepiej. Ergo – Bóg? Nie sądzę…

5 A odkąd go ustanowił zarządcą swego domu i swojego majątku, Pan błogosławił domowi tego Egipcjanina przez wzgląd na Józefa. I tak spoczęło błogosławieństwo Pana na wszystkim, co [Potifar] posiadał w domu i w polu.

Chyba to, że mu bracia wklepali poustawiało mu nieco w głowie, bo nie przypomina już tego naiwnego jełopa.

6 A powierzywszy cały majątek Józefowi, nie troszczył się już przy nim o nic, tylko o [to, aby miał takie] pokarmy, jakie zwykł jadać. Józef miał piękną postać i miłą powierzchowność.

Ładnym zawsze łatwiej.

7 Po tych wydarzeniach zwróciła na niego uwagę żona jego pana i rzekła do niego: «Połóż się ze mną».

Bierz ją jełopie! Będziesz miał haka na Potifara i sobie podupczysz, może zmężniejesz.

8 On jednak nie zgodził się i odpowiedział żonie swego pana: «Pan mój o nic się nie troszczy, odkąd jestem w jego domu, bo cały swój majątek oddał mi we władanie.
9 On sam nie ma w swym domu większej władzy niż ja i niczego mi nie wzbrania, wyjąwszy ciebie, ponieważ jesteś jego żoną. Jakże więc mógłbym uczynić tak wielką niegodziwość i zgrzeszyć przeciwko Bogu?»

Przeciwko Bogu? Co ma do tego Bóg?

10 I mimo że go namawiała codziennie, nie usłuchał jej i nie chciał położyć się przy niej, aby z nią żyć.

Gej!

11 Pewnego dnia, gdy wszedł do domu, aby spełniać swe obowiązki, i nikogo z domowników tam nie było,
12 uchwyciła go ona za płaszcz i powiedziała: «Połóż się ze mną!» Lecz on [wyrwał się], zostawił płaszcz w jej ręku i wybiegł na dwór.

Usiłowanie gwałtu i darcie szat! To napalona suka. Pewnie teraz się zemści!

13 A wtedy ona, widząc, że zostawił swój płaszcz i że wybiegł na dwór,
14 zawołała domowników i powiedziała im tak: «Patrzcie, sprowadzono do nas tego Hebrajczyka, a on chce tu u nas swawolić! Przyszedł do mnie, aby się położyć ze mną, i zaczęłam głośno krzyczeć.
15 A gdy tak krzyczałam głośno, zostawił u mnie swój płaszcz i pospiesznie wybiegł na dwór!»

Mówiłem! Sucz!

16 I zatrzymała jego płaszcz u siebie. A kiedy przyszedł pan Józefa do domu,
17 opowiedziała o tym zajściu tak: «Wszedł do mnie ów sługa, Hebrajczyk, którego do nas sprowadziłeś, aby ze mną swawolić.
18 A gdy zaczęłam krzyczeć, zostawił u mnie swój płaszcz i uciekł z domu».
19 Kiedy pan jego usłyszał te słowa swej żony, która mu dodała: «Tak postąpił ze mną twój sługa!» - zapałał wielkim gniewem.
20 Polecił schwytać Józefa i oddać go do więzienia, gdzie znajdowali się więźniowie faraona. Gdy Józef przebywał w tym więzieniu,

Jak to? To nie zaciukali go od razu? Są trochę bardziej cywilizowani od Hebrajczyków. Tamci by pewnie od razu go ukamienowali.

21 Pan był z nim okazując mu miłosierdzie, tak że zjednał on sobie naczelnika więzienia.

Ładny facet w więzieniu zjednuje sobie naczelnika…brzmi co najmniej dwuznacznie J

22 Toteż ów naczelnik więzienia dał Józefowi władzę nad wszystkimi znajdującymi się tam więźniami: wszystko, cokolwiek mieli oni spełnić, spełniali tak, jak on zarządził.

Pewnie go mocno o dobrze za jaja tarmosił skoro de facto stał się naczelnikiem.

23 Naczelnik więzienia nie wglądał już zupełnie w to, co było pod władzą Józefa, ponieważ Pan był z nim i sprawiał, że się mu udawało wszystko, co czynił.

I oczywiście wszystko to dzięki Bogu…ech…

Księga Rodzaju 40

1 Po tych wydarzeniach podczaszy i nadworny piekarz króla egipskiego dopuścili się wykroczenia przeciwko swemu panu, przeciwko królowi egipskiemu.

Oprócz chronologii nie ma chyba tutaj żadnego związku przyczynowego?

2 Faraon, rozgniewawszy się na obu tych dworzan, głównego podczaszego i przełożonego nadwornych piekarzy,
3 oddał ich pod straż przełożonego dworzan, do więzienia tam właśnie, gdzie przebywał Józef.

Co za zbieg okoliczności!

4 Tenże przełożony dworzan powierzył ich opiece Józefa, który miał im usługiwać. A gdy przebywali jakiś czas w więzieniu,

Jak to „powierzył opiece, żeby im usługiwał”? Opieka znaczy służalczość…trochę za dużo tutaj tej udawanej skromności i poddaństwa.

5 obaj - podczaszy i piekarz nadworny króla egipskiego - tej samej nocy obaj mieli sen o różnych znaczeniach.

Kolejny zbieg okoliczności…

6 Kiedy Józef przyszedł do nich z rana, zobaczył, że byli zafrasowani.
7 Zapytał więc obu tych dworzan faraona, którzy wraz z nim przebywali w więzieniu: «Czemu to dzisiaj macie twarze tak zasępione?»
8 Odpowiedzieli mu: «Mieliśmy sen i nie ma nikogo, kto mógłby nam go wytłumaczyć». Rzekł do nich Józef: «Wszak wytłumaczenia należą do Boga. Opowiedzcie mi je».

Jak należą do Boga, to po co jemu mają to mówić? Ma jakiś osobisty kanał komunikacji z Bogusiem?

9 Wtedy główny podczaszy tak opowiedział Józefowi swój sen: «Widziałem we śnie krzew winny, który rósł przede mną.
10 Na tym zaś krzewie były trzy gałązki. Krzew wypuścił pączki i zakwitł, a potem jego grona wydały dojrzałe jagody.
11 W moim ręku był puchar faraona. Zerwałem te jagody, wycisnąłem je do pucharu faraona i wręczyłem ów puchar faraonowi».

Ten sen oznacza, że widziałeś krzew, wycisnąłeś jagody i dałeś sok faraonowi. Coś pominąłem?

12 Józef rzekł do niego: «Znaczenie snu jest takie: Trzy gałązki są to trzy dni.
13 Po upływie trzech dni faraon wyświadczy ci łaskę i przywróci cię na twój dawny urząd. Będziesz podawał faraonowi puchar tak samo jak przedtem, gdy byłeś jego podczaszym.
14 Jeśli nie zapomnisz o mnie, kiedy będzie ci się dobrze działo, okaż mi życzliwość: wspomnij o mnie faraonowi, aby mnie uwolnił z tego miejsca.
15 Bo przemocą zostałem uprowadzony z kraju Hebrajczyków, a i tu również nie popełniłem nic takiego, za co należałoby mnie wtrącić do tego lochu».

Cwaniaczek, pewnie przez naczelnika załatwi temat, ale trzeba dodać do tego trochę magii, żeby ogarnąć lepsza posadkę…

16 Przełożony nadwornych piekarzy, widząc, że Józef dobrze sen wytłumaczył, rzekł do niego: «Ja zaś miałem taki sen: Trzymałem na głowie trzy kosze białego pieczywa.
17 W koszu, który był na wierzchu, znajdowało się wszelkie pieczywo, jakie wyrabia piekarz dla faraona. A ptactwo wydziobywało je z tego kosza, który był na mojej głowie».
18 Józef tak odpowiedział: «Znaczenie snu jest takie: Trzy kosze - to trzy dni.
19 Za trzy dni faraon rozkaże ściąć ci głowę i powiesić twe ciało na drzewie. Wtedy ptaki będą rozdziobywały twe ciało».

Czyli udało mu się tylko załatwić dla podczaszego amnestię…

20 Na trzeci dzień, w dniu swoich urodzin, faraon wyprawił ucztę dla swych dworzan. I wtedy w ich obecności kazał sprowadzić z więzienia przełożonego podczaszych i przełożonego piekarzy.
21 Przełożonego podczaszych przywrócił na dawny urząd podczaszego; podawał więc on puchar faraonowi.
22 Przełożonego piekarzy zaś kazał powiesić - jak im zapowiedział Józef.

Nie prawda – powiedział, że utnie mu głowę i powiesi ciało, nie ze go powiesi. Co za debil to pisał…

23 Przełożony podczaszych nie pamiętał jednak o Józefie, zapomniał o nim.

I pewnie za to zapłaci jak się Józef dochrapie podstępem posadki.

Księga Rodzaju 41

1 W dwa lata później faraon miał sen. [Śniło mu się, że] stał nad Nilem.
2 I oto z Nilu wyszło siedem krów pięknych i tłustych, które zaczęły się paść wśród sitowia.
3 Ale oto siedem innych krów wyszło z Nilu, brzydkich i chudych, które stanęły obok tamtych nad brzegiem Nilu.
4 Te brzydkie i chude krowy pożarły siedem owych krów pięknych i tłustych. Faraon przebudził się.

No i wiadomo. Podczaszemu przypomni się Józef i przyprowadzi go do faraona. Klisza fabularna na sto kilometrów śmierdząca nudą…

5 A kiedy znów zasnął, miał drugi sen. Przyśniło mu się siedem kłosów wyrastających z jednej łodygi, zdrowych i pięknych.
6 A oto po nich wyrosło siedem kłosów pustych i zniszczonych wiatrem wschodnim.
7 I te puste kłosy pochłonęły owych siedem kłosów zdrowych i pełnych. Potem faraon przebudził się. Był to tylko sen.
8 Rano faraon, zaniepokojony, rozkazał wezwać wszystkich wróżbitów egipskich oraz wszystkich mędrców i opowiedział im, co mu się śniło. Nie było jednak nikogo, kto by umiał wytłumaczyć faraonowi te sny.
9 Wtedy przełożony podczaszych rzekł do faraona: «Dzisiaj wyznam moje grzechy.
10 Faraon, rozgniewawszy się na swego sługę oddał mnie, a ze mną i przełożonego piekarzy pod straż do domu przełożonego dworzan.

Nie! Oni przecież byli w więzieniu! Ja pierdolę, czy ktoś trzyma tutaj w ogóle jakąś logikę opowieści?

11 I wtedy mieliśmy obaj jednej nocy sen, on inny a ja inny.
12 A był tam z nami pewien młody Hebrajczyk, sługa przełożonego dworzan. Opowiedzieliśmy mu, a on wytłumaczył nam nasze sny, tłumacząc sen każdego z nas.
13 I stało się tak, jak nam je wytłumaczył: mnie przywrócił [faraon] na mój urząd, a jego powiesił».

Co za głąby. Miał szansę 50/50 i się pomylił w detalach – piekarz miał stracić głowę a go powiesili. I zapewne wiedział o urodzinach faraona i o zwyczajach egipskich. Dupa nie prorok!

14 Wtedy faraon kazał wezwać Józefa. Wyprowadzono go więc pospiesznie z lochu, a on, ogoliwszy się oraz zmieniwszy szaty, przyszedł do faraona.

Czyli teraz jest w lochu? Nie wytrzymię, normalnie nie wytrzymię!

15 Faraon rzekł do Józefa: «Miałem sen, którego nikt nie umie wytłumaczyć. Ja zaś słyszałem, jak mówiono o tobie, że skoro usłyszysz sen, zaraz go wytłumaczysz».
16 Józef tak odpowiedział faraonowi: «Nie ja, lecz Bóg da pomyślną odpowiedź tobie, o faraonie».

Ta, Bóg, na sto procent. Dobra, masz urojenia i innym wmawiasz te urojenia jako prawdę. Super!

17 Faraon zaczął więc opowiadać Józefowi: «Śniło mi się, że stałem nad brzegiem Nilu.
18 I nagle z Nilu wyszło siedem krów tłustych i pięknych, które zaczęły się paść wśród sitowia.
19 A oto siedem krów innych wyszło za nimi, chudych i tak brzydkich, że podobnie brzydkich nie widziałem w całym Egipcie.
20 Krowy chude i brzydkie pożarły owych siedem krów pierwszych, tłustych.
21 Gdy te znalazły się w ich brzuchach, nie było wcale znać, że tam weszły; te, które je pożarły, były nadal tak samo chude jak poprzednio. I ocknąłem się.
22 A potem zobaczyłem we śnie siedem kłosów wyrastających z jednej łodygi, zdrowych i pięknych.
23 Lecz oto siedem kłosów zeschniętych, pustych, zniszczonych wiatrem wschodnim wyrosło po nich.
24 I te puste kłosy pochłonęły owych siedem kłosów pięknych. A gdy to opowiedziałem wróżbitom, żaden nie potrafił mi wytłumaczyć».

Bo nie tłumaczy się jebanych halunów sennych – nie mają żadnego przełożenia na rzeczywistość. Ogarnij się debilu bo masz całe imperium do zarządzania!

25 Józef rzekł do faraona: «Sen twój, o faraonie, jest jeden. To, co Bóg zamierza uczynić, zapowiedział tobie, faraonie.
26 Siedem krów pięknych - to siedem lat, i siedem kłosów pięknych - to też siedem lat; jest to bowiem sen jeden.
27 Siedem zaś krów chudych i brzydkich, które wyszły za tamtymi, i siedem kłosów pustych i zniszczonych wiatrem wschodnim - to też siedem lat - głodu.
28 To, o czym mówię faraonowi, Bóg uczyni tak, jak pokazał faraonowi.
29 Bo nadejdzie siedem lat obfitości wielkiej w całym Egipcie.
30 A po nich nastanie siedem lat głodu; i pójdzie w niepamięć cała ta obfitość w Egipcie, gdy głód będzie niszczył kraj.
31 Nie będą już wiedzieli o obfitości w tym kraju wskutek głodu, który potem nadejdzie, bo będzie to głód bardzo ciężki.
32 Ponieważ ten sen powtórzył się dwukrotnie, faraonie, Bóg to już postanowił i Bóg niebawem to uczyni.

Zobaczymy, zobaczymy.

33 Teraz więc niech faraon upatrzy sobie kogoś roztropnego i mądrego i ustanowi go zarządcą Egiptu.
34 Niech faraon tak ustanowi nadzorców, by zebrać piątą część urodzajów w Egipcie podczas siedmiu lat obfitości.
35 Niechaj oni nagromadzą wszelką żywność podczas tych lat pomyślnych, które nadejdą. Niechaj gromadzą zboże do rozporządzenia faraona jako zaopatrzenie dla miast i niechaj go strzegą.

Zaraz? To piątą część, czy wszelką żywność. Bo jeśli mają zagarniać wszelką żywność przez siedem lat, to wystarczy do upadku rolnictwa! I głodu! I pewnie Józef sam zostanie tym zarządcą…jak znam życie to ma dar przekonywania jako przystojny mężczyzna…

36 A będzie ta żywność zachowana dla kraju na siedem lat głodu, które nastaną w Egipcie. Tak więc nie wyginie [ludność] tego kraju z głodu».
37 Słowa te podobały się faraonowi i wszystkim jego dworzanom.
38 Rzekł więc faraon do swych dworzan: «Czyż będziemy mogli znaleźć podobnego mu człowieka, który miałby tak jak on ducha Bożego?»

Józef pewnie teraz przyjął pozę ignorującą, gwiżdże pod nosem…wie co będzie dalej.

39 A potem faraon rzekł do Józefa: «Skoro Bóg dał ci poznać to wszystko, nie ma nikogo, kto by ci dorównał rozsądkiem i mądrością!

Czy faraon uwierzył w cudzego Boga! To absurd, przecież by go kasta kapłańska zajebała!

40 Ty zatem będziesz nad moim dworem i twoim rozkazom będzie posłuszny cały mój naród. Jedynie godnością królewską będę cię przewyższał».

Wiedziałem! To się cwaniak zrobił z naszego jełopa…

41 I powiedział faraon Józefowi: «Oto ustanawiam cię rządcą całego Egiptu!»

Faraon oddał władzę nad całym Egiptem jełopowi? I podobno rządził bezie przez czternaście lat? Gdzie są dowody historyczne na to? Na pewno Egipcjanie by o tym napisali gdzieś, gdziekolwiek! Nie? Nie ma? …szkoda L

42 Po czym faraon zdjął swój pierścień z palca i włożył go na palec Józefa, i kazał go oblec w szatę z najczystszego lnu, a potem zawiesił mu na szyi złoty łańcuch.
43 I kazał go obwozić na drugim swym wozie, a wołano przed nim: «Abrek!» Faraon ustanawiając Józefa rządcą całego Egiptu,

Wypicowany jełop wozi się po mieście!

44 rzekł do niego: «Ja jestem faraonem, ale bez twej zgody nikt nie ośmieli się czegokolwiek przedsięwziąć w całym kraju egipskim»,
45 i nadał Józefowi imię Safnat Paneach. Dał mu też za żonę Asenat, córkę kapłana z On, imieniem Poti Fera. I tak stał się Józef rządcą Egiptu.
46 Józef miał lat trzydzieści, gdy stanął przed faraonem, królem egipskim. Józef wyszedłszy od faraona objeżdżał cały kraj.

Normalnie zrobił tournée debilizmu!

47 I gdy ziemia rodziła przez siedem lat w wielkiej obfitości,
48 gromadził wszelką żywność w tych siedmiu latach [urodzaju], które nastały w Egipcie, i składał ją w miastach; w każdym mieście gromadził żywność z pól okolicznych.
49 Nagromadził więc Józef tyle zboża, ile jest piasku morskiego; takie mnóstwo, że już przestano mierzyć, bo nie można było zmierzyć.

Wszystko jasne – przez siedem lat zabierał całą żywność, więc nic dziwnego, że potem był głód. Tka to jest jak się zaufa jełopowi co się dał sprzedać braciom. Ale oczywiście okaże się, że to Bóg sprawił, że był głód, nie fakt, że Józef zaburzył rolnictwo zabierając ziarno.

50 A zanim nastały lata głodu, urodzili się Józefowi dwaj synowie; urodziła ich Asenat, córka kapłana z On, który miał imię Poti Fera.
51 Józef dał swemu synowi pierworodnemu imię Manasses. [Mówił bowiem:] «Dał mi Bóg zapomnieć o całym mym utrapieniu i o domu ojca mojego».
52 A drugiego nazwał Efraim, [mówiąc]: «Uczynił mnie Bóg płodnym w kraju mojej niedoli».

Jakie to ma znaczenie dla historii jełopa? Nie wiem, może ma…

53 Kiedy minęło siedem lat urodzaju w Egipcie,
54 nadeszło siedem lat głodu, jak to zapowiedział Józef. A gdy nastał głód we wszystkich krajach, w całym Egipcie była żywność.

To był głód czy go nie było? Bo nie może być głodu jak jest żywność. I skąd wie, że głód był we wszystkich krajach? Bogus mu powiedział…ja bym mu nie ufał.

55 Ale kiedy i w Egipcie głód zaczął się dawać we znaki, ludność domagała się chleba od faraona. Wtedy faraon mówił do wszystkich Egipcjan: «Udajcie się do Józefa i, co on wam powie, czyńcie».
56 Gdy był głód na całej ziemi, Józef otwierał wszystkie [spichlerze], w których było [zboże], i sprzedawał zboże Egipcjanom, w miarę jak w Egipcie głód stawał się coraz większy.

Najpierw im zabrał, a teraz sprzedawał? Co za podstępny, oszukańczy chujek!

57 Ze wszystkich krajów ludzie przybywali do Egiptu, by kupować zboże od Józefa, gdyż głód po całej ziemi się wzmagał.

Księga Rodzaju 42

1 Gdy Jakub dowiedział się, że jest zboże w Egipcie, rzekł do swoich synów: «Czemu się ociągacie?» 
2 I dodał: «Właśnie słyszałem, że w Egipcie jest zboże, idźcie tam i zakupcie dla nas zboża, abyśmy przetrwali i nie pomarli».

Ironia losu, nie?

3 Dziesięciu braci Józefa udało się zatem do Egiptu, aby tam kupić zboża. 
4 Beniamina, brata Józefa, Jakub nie posłał wraz z synami; pomyślał bowiem: «Jeszcze go może spotkać jakaś zła przygoda». 

Skąd to wiedział?

5 Kiedy synowie Izraela przybyli wraz z innymi, którzy tam również się udawali, aby kupić zboża bo głód był w Kanaanie, 
6 Józef sprawował władzę w kraju i on to sprzedawał zboże wszystkim mieszkańcom tego kraju. Bracia Józefa, przybywszy do niego, oddali mu pokłon twarzą do ziemi. 

No dobra. Jak sprzedawał sam wszystkim w kraju? To był jeden spichlerz i jeden punkt zakupu? Podobno gromadzili w całym kraju i w całym kraju były spichlerze. Czy jełop stal się wszechobecny? I jak wielkiego zbiegu okoliczności trzeba, żeby hebrajczycy udający się do Egiptu po zboże trafili akurat w miejsce gdzie Józef był osobiście…śmierdzi mi to fabrykacja.

7 Gdy Józef ujrzał swoich braci, poznał ich; jednak udał, że jest im obcy, i przemówił do nich surowo tymi słowami: «Skąd przyszliście?» Odpowiedzieli: «Z Kanaanu, aby kupić żywności». 
8 Józef poznawszy ich, mimo że oni go nie poznali, 
9 przypomniał sobie sny, jakie miał niegdyś, i rzekł: «Jesteście szpiegami! Przyszliście, aby obejrzeć miejsca nieobwarowane w tym kraju!» 

He, he…zemsta jełopa!

10 A oni na to: «Nie, panie! Słudzy twoi przybyli tylko dla zakupienia żywności.
11 Jesteśmy wszyscy synami jednego człowieka. Jesteśmy uczciwi. My, słudzy twoi, nigdy nie byliśmy szpiegami». 
12 Ale on im rzekł: «Nie. Przyszliście obejrzeć miejsca nieobwarowane tego kraju!» 

Co za głupia gadka. Jesteście szpiegami! Nie jesteśmy! Jesteście! Nie jesteśmy!

13 Wtedy powiedzieli: «Było nas dwunastu braci, sług twoich, synów jednego człowieka w Kanaanie. Najmłodszy jest obecnie przy naszym ojcu, a jednego już nie ma». 
14 Józef rzekł do nich: «Jest tak, jak wam mówię: jesteście szpiegami! 
15 Co do tego zostaniecie wybadani. Na życie faraona! Nie wyjdziecie stąd, chyba że przybędzie tu wasz brat najmłodszy. 
16 Wyprawcie jednego z was po waszego brata, wy zaś pozostaniecie w więzieniu, aby można było zbadać, czy to, co powiedzieliście, jest prawdą; jeśli okaże się, że nie - na życie faraona! - jesteście szpiegami». 

I jełop ma znajomości w pierdlu i pewnie braci wybolcują tam porządnie…

17 I oddał ich pod straż na trzy dni. 
18 A trzeciego dnia Józef rzekł do nich: «Jeśli chcecie ocalić życie, uczyńcie to - bo ja czczę Boga. 
19 Skoro jesteście uczciwi, niechaj jeden wasz brat pozostanie w więzieniu, w którym was osadzono, wy zaś idźcie, zawieźcie zboże dla wyżywienia waszych rodzin. 
20 Potem przyprowadzicie do mnie najmłodszego brata waszego, aby się potwierdziły słowa wasze i nie spotkała was śmierć». I tak uczynili.

Miękka dupa z tego jełopa, puścił ich…

21 Mówili między sobą: «Ach, zawiniliśmy przeciwko bratu naszemu, patrząc na jego strapienie, kiedy nas błagał o litość, a nie wysłuchaliśmy go! Dlatego przyszło na nas to nieszczęście». 

Ile minęło? Przynajmniej 7 lat. Jak na bezwzględnych chujków, trochę długo im ciąży sumienie…

22 Ruben zaś tak im wtedy powiedział: «Czyż wam tego nie mówiłem: Nie dopuszczajcie się wykroczenia względem tego chłopca; ale nie usłuchaliście mnie. Toteż teraz żąda się odpowiedzialności za jego krew!» 
23 Nie wiedzieli zaś, że Józef to rozumie, bo rozmawiał z nimi przez tłumacza. 

To aż tak bardzo się zmienił, że nie rozpoznali brata? Dobra, może i tak…ale nic nie przeczuwali, że brat robi z nich wała…

24 Odszedłszy więc od nich, rozpłakał się. Potem wrócił do nich i mówiąc do nich odłączył od nich Symeona i w ich obecności kazał go związać.
25 Potem Józef dał rozkaz, aby napełniono zbożem ich worki i aby do każdego worka włożono dane przez nich pieniądze, ponadto aby im dano żywności na drogę. I tak też im uczyniono. 

Co na to faraon? Toż to kumoterstwo i malwersacja!

26 Oni zaś włożywszy swe zboże na osły, ruszyli w drogę.
27 Gdy w gospodzie jeden z nich rozwiązał swój worek, aby dać obroku swemu osłu, spostrzegł pieniądze; były one bowiem na wierzchu w jego torbie. 
28 I rzekł do swych braci: «Zwrócono mi pieniądze, oto są one w mojej torbie». Wtedy oni osłupieli i z lękiem pytali jeden drugiego: «Cóż to nam Bóg uczynił?» 

Jaki kurwa Bóg, to jełop Wam włożył. Ale się boicie że Was o kradzież oskarży?

29 A gdy przybyli do Kanaanu, do swego ojca Jakuba, opowiedzieli mu wszystko, co im się przytrafiło, tymi słowami: 
30 «Ów władca tego kraju przemawiał do nas surowo i wziął nas za szpiegów. 
31 Powiedzieliśmy mu: Jesteśmy uczciwi i nigdy nie byliśmy szpiegami;
32 było nas dwunastu braci, synów [jednego] ojca, jednego [z nas już] nie ma, a najmłodszy jest obecnie przy naszym ojcu w Kanaanie. 
33 Wtedy rzekł do nas ów władca kraju: Po tym poznam, czy jesteście uczciwi: jednego waszego brata zostawcie u mnie, weźcie zboże dla wyżywienia waszych rodzin i idźcie. 
34 A potem przyprowadźcie mi waszego najmłodszego brata, i wtedy poznam, że nie jesteście szpiegami, ale ludźmi uczciwymi. Ja wam oddam waszego brata, wy zaś będziecie mogli poruszać się po tym kraju».
35 A gdy opróżniali worki, każdy znalazł w swoim worku sakiewkę z pieniędzmi. Na widok sakiewek z pieniędzmi zatrwożyli się tak oni, jak również ich ojciec. 

Przecież już wiedzieli, że kasa jest…ja pierdolę, w tym samym rozdziale zrobić taki błąd. Autora w dyby!

36 Powiedział ich ojciec Jakub: «Już mnie [dwóch] pozbawiliście: Józefa nie ma, Symeona nie ma, a teraz Beniamina chcecie zabrać. We mnie przecież godzi to wszystko». 
37 Wtedy Ruben przemówił do ojca tymi słowami: «Będziesz mógł zabić obu moich synów, jeśli ci go nie przyprowadzę! Oddaj go pod moją opiekę, a ja zwrócę go tobie». 

Co za cymbał – przedkłada życie sowich dwóch synów nad życie brata i zgryzotę ojca…doprawdy siła moralna wielka jest w nich.

38 Ale Jakub odpowiedział: «Nie pójdzie syn mój z wami! Brat jego bowiem już nie żyje i on jeden tylko mi pozostał. Jeśli go spotka jakie nieszczęście, gdy pójdzie z wami, sprawicie, że moja siwizna zstąpi do Szeolu i to w wielkim żalu!»

No to ładnie potraktowałeś pozostałych dziesięciu synów. Jak bym jebnął w ten siwy łeb, to by się ekspresowo do Szeolu stoczył…

Księga Rodzaju 43

1 W kraju panował ciężki głód. 

To już wiemy. Może coś nowego?

2 A kiedy do ostatka spożyli zboże, które sprowadzili z Egiptu, rzekł do nich ojciec: «Idźcie znów kupić dla nas trochę żywności». 
3 Wtedy Juda powiedział mu: «Ów władca surowo nam przykazał: "Nie pokazujcie mi się na oczy, jeśli brata waszego nie będzie z wami". 
4 Jeżeli jesteś gotów posłać z nami naszego brata, pojedziemy i kupimy ci żywności, 
5 a jeżeli nie chcesz go posłać, nie pojedziemy. Bo przecież ów władca powiedział nam: "Nie pokazujcie mi się na oczy, jeśli nie będzie brata waszego z wami"». 

Racja. Stary pryku – weź się ogarnij, przełknij dumę i zapewnij rodzinie żarcie!

6 Izrael rzekł: «Czemu naraziliście mnie na niedolę mówiąc mu, że macie jeszcze brata?» 

Świat nie kręci się wokół Ciebie stary debilu!

7 Odpowiedzieli: «Ów władca wypytywał się dokładnie o nas i o naszą rodzinę. Pytał: "Czy jeszcze żyje wasz ojciec? Czy macie jeszcze brata?" Odpowiadaliśmy mu zatem na jego pytania. Czyż mogliśmy wiedzieć, że powie: "Sprowadźcie waszego brata?"» 

Czy naprawdę to jest konieczne? Ta cała dyskusja? Weźcie dzieciaka i w drogę, co Wam zrobi? Zarazi siwizną, zakrzyczy?

8 Po czym rzekł Juda do ojca swego, Izraela: «Poślij ze mną tego chłopca, a zaraz pojedziemy, aby ratować życie, abyśmy nie pomarli wraz z naszymi dziećmi. 
9 Ja odpowiadam za niego; ode mnie będziesz żądał, aby ci go oddać. Jeżeli nie przyprowadzę go do ciebie, możesz mi nigdy nie darować mej winy.
10 Gdybyśmy nie zwlekali, już wrócilibyśmy dwa razy!» 

No właśnie! Stary dziadu! Ale zaraz…to oni tak długo gadają, czy mają tak blisko?

11 Izrael rzekł do swych synów: «Jeżeli tak być musi, uczyńcie tak. Zabierzcie jednak w wasze wory to, co w naszym kraju jest najcenniejszego, i zanieście owemu człowiekowi w darze: nieco wonnej żywicy, nieco miodu, wonnych korzeni, olejków, owoców, pistacji i migdałów. 
12 I weźcie z sobą podwójną sumę pieniędzy, abyście mogli oddać i te pieniądze, które wam na powrót włożono do waszych torb, być może, przez pomyłkę. 
13 Zabierzcie też waszego brata i ruszajcie w drogę powrotną do owego władcy. 
14 A Bóg Wszechmocny niechaj sprawi, aby ów człowiek zlitował się nad wami i puścił wolno waszego brata oraz Beniamina. Skoro mam zostać samotny, to niech tak już będzie!» 

Jak trwoga to do Boga!

15 Zabrali oni dary, dwukrotną sumę pieniędzy oraz Beniamina i ruszywszy w drogę, przybyli do Egiptu. A gdy stanęli przed Józefem, 
16 ten, ujrzawszy wśród nich Beniamina, dał polecenie przełożonemu swego domu: «Zaprowadź tych ludzi do domu i każ zabić i przyrządzić jakąś sztukę bydła, gdyż będą oni ze mną jedli dziś w południe».

Ostatni posiłek? Pewnie już mają pełno w gaciach!

17 Przełożony uczynił tak, jak mu polecił Józef, i zaprowadził ich do jego domu. 
18 Oni zaś, przejęci lękiem, że Józef kazał ich zaprowadzić do swego domu, mówili: «Z powodu owych pieniędzy, które poprzednim razem nam włożono do naszych torb, kazał nas zaprowadzić do siebie. Teraz na nas napadnie, przemocą uczyni nas swymi niewolnikami i [zabierze nam] nasze osły». 

Mówiłem, że obsrani po same gacie! He, he…

19 Gdy więc byli już u wejścia do domu Józefa, zbliżyli się do przełożonego jego domu
20 i rzekli: «Pozwól, panie! Gdy po raz pierwszy przybyliśmy tu kupić zboża, 
21 wracając, po odwiązaniu naszych torb w gospodzie, znaleźliśmy na wierzchu torby każdego pieniądze, jak były odliczone. Przywieźliśmy je z sobą. 
22 Mamy też i inne pieniądze, aby kupić żywności. Nie wiemy, kto nam włożył [tamte] pieniądze do naszych torb».

Typowe – wykupcie się…wszystko da się pieniędzmi załatwić…

23 A on im powiedział: «Bądźcie spokojni! Nie bójcie się! Bóg wasz, Bóg ojca waszego dał wam ten skarb do waszych torb. Wasze pieniądze doszły do mnie!» I przywiódł do nich Symeona.

Przecież to jełop włożył tę kasę. Gdzie w tym Bóg?

24 Człowiek ów wprowadził ich do domu Józefa i kazał podać wody, aby obmyli sobie nogi, i dał obroku ich osłom. 

Powinni te ode później wypić jako oznakę pokory!

25 Oni tymczasem przygotowali dary, zanim nadszedł Józef w południe; dowiedzieli się bowiem, że tu mieli zasiąść do stołu.
26 Kiedy Józef przyszedł do domu, oni, trzymając w rękach dary, które dla niego przynieśli, oddali mu pokłon do ziemi. 

Lizusy!

27 On zaś zapytawszy ich o zdrowie, rzekł: «Czy wasz sędziwy ojciec, o którym mi mówiliście, dobrze się miewa? Czy jeszcze żyje?»
28 Odpowiedzieli: «Sługa twój, a nasz ojciec, dobrze się miewa. Jeszcze żyje». I znów uklękli i oddali pokłon. 

Ale już siwizną w Szeolu jest...przynajmniej coś tak wspominał…

29 A gdy spojrzawszy, dostrzegł Beniamina, syna swej matki zapytał: «Czy to ten wasz brat najmłodszy, o którym mi mówiliście?» I zaraz dodał: «Oby cię Bóg darzył swą łaską, synu mój!»

To nie jest Twój syn jełopie!

30 I nagle urwał, bo nagle ogarnęło go wielkie wzruszenie na widok brata, że aż łzy nadbiegły mu do oczu. Odszedł więc do swego pokoju i tam się rozpłakał. 

Mówiłem, że pedał, mówiłem! Żartuję. Ale cipka niezła…

31 Potem zaś, obmywszy twarz, wyszedł i usiłując panować nad sobą dał rozkaz: «Niech podadzą posiłek!»
32 Podano więc jemu osobno, jego braciom osobno i Egipcjanom - którzy z nim jadali - również osobno. Egipcjanie bowiem nie mogli jeść razem z Hebrajczykami, gdyż byłoby to dla Egipcjan rzeczą wstrętną. 

Rasizm, rasizm, rasizm…

33 [Józef] posadził przed sobą braci od najstarszego do najmłodszego, według ich wieku; oni zaś tym zdziwieni, spoglądali jeden na drugiego.
34 Po czym polecił zanieść im ze swego stołu porcje; porcja dla Beniamina była pięciokrotnie większa. Oni zaś ucztując z nim rozweselili się pod wpływem wina.

Czyli po ludzku - najebali się.

Krótkie podsumowanie nauk z poprzednich rozdziałów:
1. Rasizm jest OK.
2. Dziecko z wdową po bracie jest dzieckiem zmarłego brata.
3. Bóg nie lubi jak walisz konia.
4. Jak kobieta się puści i zajdzie w ciąże – śmierć na stosie!
5. Ładnym zawsze łatwiej
6. Nie odmawia się seksu kobiecie.
7. Sny zawsze coś znaczą.
8. Jak przepowiesz głód, to musisz go spowodować – same nagrody!
9. Życie i dobre samopoczucie ojca jest ważniejsze niż życie synów czy wnuków.

Księga Rodzaju 44

1 Tymczasem [Józef] dał takie polecenie przełożonemu swego domu: «Napełnij torby tych ludzi żywnością, ile tylko zdołają unieść, i powkładaj pieniądze na wierzch do torby każdego. 
2 Mój zaś puchar srebrny włożysz na wierzch torby najmłodszego oprócz pieniędzy za zboże». [Przełożony] uczynił tak, jak mu Józef rozkazał.

Znowu to samo! Czy on naprawdę nie ma innych pomysłów.

3 O świcie wyprawiono ich wraz z ich osłami w drogę.
4 Zaledwie jednak wyszli z miasta i jeszcze nie uszli daleko, Józef rzekł do przełożonego domu: «Podąż co prędzej za nimi. A gdy ich dogonisz, powiedz im: Czemu odpłaciliście złem za dobro? 
5 Wszak <to wy skradliście srebrny puchar>, ten, z którego pija pan mój i z którego potrafi wróżyć. Źle postąpiliście, dopuszczając się takiego czynu!» 

Co za chuj!

6 Gdy [ten] dogonił ich i powiedział im to, 
7 rzekli: «Jak możesz, panie mój, mówić takie rzeczy? Dalekie jest od sług twoich takie postępowanie! 
8 Przecież pieniądze, które znaleźliśmy na wierzchu naszych torb, przynieśliśmy ci z Kanaanu. Jakże więc mielibyśmy dopuszczać się kradzieży złota lub srebra w domu twego pana? 
9 U którego z twoich sług znajdzie się [ów puchar], ten niechaj umrze; my zaś, mój panie, staniemy się twoimi niewolnikami!» 

A może tak najpierw odejdziecie a bok i sprawdzicie? Nie? OK.

10 A on rzekł: «Istotnie, powinno tak być, jak mówicie. Jednakże ten, u którego [puchar] się znajdzie, zostanie niewolnikiem, wy zaś będziecie wolni od winy». 
11 Wtedy pospiesznie każdy z nich zdjął swoją torbę, postawił na ziemię i otworzył ją. 
12 On zaś zaczął przeszukiwać [torby], począwszy od najstarszego, a kończąc na najmłodszym; i w torbie Beniamina znalazł ów puchar.

O cholera! Kto by przypuszczał?

13 Wtedy oni rozdarli z żalu swe szaty i objuczywszy każdy swego osła wrócili do miasta. 

Tak na golasa do miasta wrócili? Zboki!

14 Gdy Juda oraz jego bracia przyszli do domu Józefa, zastali go tam jeszcze i padli przed nim twarzą ku ziemi. 
15 A Józef rzekł do nich: «Jak mogliście się dopuścić takiego czynu? Czy nie wiedzieliście, że taki człowiek jak ja potrafi wróżyć?» 

Jełop jest zwykłym oszustem i kłamcą…tyle!

16 Juda odpowiedział: «Cóż mamy rzec tobie, panie mój? Cóż możemy powiedzieć na nasze usprawiedliwienie? Bóg znalazł winę w twoich sługach! Oddajemy się w niewolę tobie, panie mój; zarówno my jak i ten, u którego został znaleziony puchar». 

Znowu ten Bóg. Gdzie jest jego udział? Nie widzę, nie przypominam sobie!

17 Ale Józef rzekł: «Jestem daleki od tego, abym miał tak postąpić. Tylko ten, u którego znaleziono puchar, będzie moim niewolnikiem, wy zaś możecie spokojnie odejść do waszego ojca».
18 Juda podszedłszy do niego, rzekł: «Pozwól, panie mój, aby twój sługa powiedział słowo wobec ciebie. I nie gniewaj się na twego sługę, wszakżeś ty jak faraon! 
19 Pytał mój pan swoje sługi: "Czy macie ojca lub brata?" 
20 Odpowiedzieliśmy panu mojemu: "Mamy starego ojca i jeszcze jednego, najmłodszego brata, zrodzonego przez niego już w starości. Brat tego najmłodszego nie żyje; został on więc jeden z tej samej matki i dlatego ojciec go pokochał". 

A reszty synów nie kocha?

21 Rozkazałeś sługom twoim: "Sprowadźcie go do mnie, abym mógł go zobaczyć". 
22 Powiedzieliśmy panu mojemu: "Nie może chłopiec opuścić ojca, bo gdyby go opuścił, ojciec by umarł". 

I co umarł? Chyba nie.

23 Wtedy rzekłeś do swych sług: "Jeśli nie przyjdzie z wami wasz najmłodszy brat, nie pokazujcie mi się na oczy". 
24 Gdy więc przyszliśmy do twego sługi, ojca naszego, powtórzyliśmy mu twe słowa, panie. 
25 Potem zaś powiedział nam ojciec: "Idźcie znów, aby zakupić dla nas żywności". 
26 Odpowiedzieliśmy: "Nie możemy iść. Pójdziemy tylko wtedy, gdy z nami pójdzie nasz najmłodszy brat. Bo nie możemy pokazać się owemu mężowi, jeśli nie będzie z nami naszego najmłodszego brata".
27 Wtedy powiedział nam twój sługa, ojciec nasz: "Wiecie, że jedna z mych żon urodziła mi dwóch synów. 
28 Jeden - wyszedł ode mnie i wtedy pomyślałem sobie, że został rozszarpany, gdyż więcej go już nie widziałem. 
29 Jeżeli i tego drugiego zabierzecie ode mnie i spotka go jakieś nieszczęście, moja siwizna zstąpi do Szeolu wśród niedoli".

No to idź już tam i nie strasz nikogo. Bo pójdę! A idź! Bo pójdę. Idź, droga wolna! I siwiznę zabiorę!? Zabieraj i spadaj!

30 Gdybym więc teraz przyszedł do sługi twego, a mojego ojca, i nie byłoby z nami chłopca tak przez niego umiłowanego, 
31 to gdy zobaczy, że go nie ma, umrze. My zaś, słudzy twoi, będziemy przyczyną, że siwizna naszego ojca zstąpi do Szeolu ze zgryzoty.

To albo przestanie być siwy albo zacznie być łysy…tak czy inaczej chyba nie będzie źle?

32 Ja, sługa twój, wziąłem na siebie odpowiedzialność za tego chłopca względem ojca mego, mówiąc mu: Jeśli go nie przyprowadzę do ciebie, może mi nigdy mój ojciec nie darować mojej winy. 
33 Teraz więc niechaj ja, sługa twój, zostanę zamiast chłopca niewolnikiem pana mego, on zaś niechaj pójdzie ze swymi braćmi. 
34 Bo jakże mógłbym iść do mego ojca, jeśliby nie było go ze mną? Nie chciałbym patrzeć na nieszczęście mego ojca, które by go dotknęło!»

Zaraz się popłaczę z tej żenująco głupiej historyjki…serio, Arthur Conan Doyle i Chandler mogą się schować przy tej intrydze…


Księga Rodzaju 45

1 Józef nie mógł opanować swego wzruszenia i wobec wszystkich, którzy tam byli, zawołał: «Niechaj wszyscy stąd wyjdą!» Nikogo nie było z nim, gdy Józef dał się poznać swym braciom. 

Nie płacz przy wszystkich. Wygoń ludzi.

2 Wybuchnąwszy głośnym płaczem, tak że aż usłyszeli Egipcjanie oraz dworzanie faraona, 
3 rzekł do swych braci: «Ja jestem Józef! Czy ojciec mój jeszcze żyje?» Ale bracia nie byli w stanie mu odpowiedzieć, gdyż się go zlękli.

Duch! Demon! Diabeł!

4 On zaś rzekł do nich: «Zbliżcie się do mnie!» A gdy oni się zbliżyli, powtórzył: «Ja jestem Józef, brat wasz, to ja jestem tym, którego sprzedaliście do Egiptu.

I teraz za to zapłacicie! Hahahahahahaaaaaa…

5 Ale teraz nie smućcie się i nie wyrzucajcie sobie, żeście mnie sprzedali. Bo dla waszego ocalenia od śmierci Bóg wysłał mnie tu przed wami. 

Znowu ten cały Bóg. Tylko go przywołują, a nic jeszcze nie zrobił. Trochę tęsknie za nim…chlip, chlip…

6 Oto już dwa lata trwa głód w tym kraju, a jeszcze zostało pięć lat, podczas których nie będzie orki ani żniwa. 
7 Bóg mnie wysłał przed wami, aby wam zapewnić potomstwo na ziemi i abyście przeżyli dzięki wielkiemu wybawieniu. 
8 Zatem nie wyście mnie tu posłali, lecz Bóg, który też uczynił mnie doradcą faraona, panem całego jego domu i władcą całego Egiptu. 

Aaaaa…czyli jak ktoś Ci zrobi coś złego i później się okaże, ze z tego wyszło coś dla Ciebie korzystnego, to nie ma winy tych co to zrobili, tylko zasługa Boga. Co za idiotyzm!

9 Idźcie przeto spiesznie do mego ojca i powiedzcie mu: Józef, syn twój, mówi: Uczynił mnie Bóg panem całego Egiptu. Przybywaj bezzwłocznie. 

Nie Bóg Cię uczynił, tylko faraon jełopie.

10 Osiądziesz w ziemi Goszen i będziesz blisko mnie, ty sam wraz z twymi synami, wnukami, trzodami i całym twym dobytkiem. 
11 Będę cię tu żywił, bo jeszcze przez pięć lat będzie głód; i tak nie poniesiecie straty ty i twoja rodzina, i dobytek twój. 

Może zapytałbyś faraona, czy nie ma nic przeciwko? Bo może będzie miał?

12 Oto widzicie własnymi oczami i Beniamin, brat wasz, widzi, że to ja przemawiam do was. 
13 Opowiedzcie memu ojcu o mej wysokiej godności w Egipcie i o wszystkim, coście widzieli. I nie zwlekając sprowadźcie tu mego ojca». 
14 Po czym rzucił się Beniaminowi, bratu swemu, na szyję i rozpłakał się. Beniamin również płakał, obejmując go za szyję. 
15 I płakał Józef, ściskając i całując swych braci. A potem bracia jego z nim rozmawiali.
16 Gdy zaś rozeszła się w pałacu faraona wieść: «Bracia Józefa przybyli», uradował się faraon i jego dworzanie. 

Przedwcześnie, przedwcześnie…

17 I rzekł faraon do Józefa: «Powiedz twym braciom: Uczyńcie tak: objuczcie wasze osły i natychmiast jedźcie do Kanaanu. 
18 Zabierzcie ojca waszego oraz wasze rodziny i przybywajcie do mnie. Ja zaś dam wam najbardziej urodzajny kawał ziemi w Egipcie i będziecie mieli do jedzenia najprzedniejszą część płodów tego kraju.
19 Ty zaś daj im polecenie: Uczyńcie tak: weźcie sobie z Egiptu wozy dla waszych dzieci i żon. Zabierzcie ojca waszego i przybywajcie. 
20 Niech wam nie będzie żal zostawić sprzętów waszych, gdyż wszelkie bogactwa Egiptu będą wasze». 

No pomyślałby kto! Faraon taki głupi. Przecież wiadomo, że go hebrajczycy wyrolują. W ten czy inny sposób…

21 I uczynili tak synowie Izraela. A Józef dał im z polecenia faraona wozy oraz zapasy na drogę. 
22 Nadto każdemu z nich podarował szaty odświętne, Beniaminowi zaś dał trzysta sztuk srebra i pięć szat odświętnych. 
23 Swemu ojcu zaś posłał dziesięć osłów, objuczonych najlepszymi płodami Egiptu, oraz dziesięć oślic objuczonych zbożem, chlebem i żywnością, aby miał na drogę.
24 A wyprawiając braci swych w drogę, rzekł do nich, gdy już odchodzili: «Bądźcie w drodze bez obawy!»
25 Wyruszywszy z Egiptu, przybyli do Kanaanu, do swego ojca, Jakuba. 
26 I gdy mu oznajmili: «Józef żyje! Jest on władcą całego Egiptu!» - osłupiał i nie dowierzał im. 
27 Lecz kiedy powtórzyli mu wszystko, co Józef do nich mówił, i kiedy zobaczył wozy, które Józef przysłał, aby go zabrać, wstąpiło w niego życie. 
28 Zawołał: «Dość, że jeszcze żyje syn mój, Józef! Pójdę go zobaczyć, zanim umrę!»

Kurde, a już myślałem, że pójdzie w końcu do tego Szeolu zafarbować włosy…ech…rozczarowanie…

Księga Rodzaju 46

1 Izrael wyruszył w drogę z całym swym dobytkiem. A gdy przybył do Beer-Szeby, złożył ofiarę Bogu ojca swego, Izaaka. 
2 Bóg zaś w widzeniu nocnym tak odezwał się do Izraela: «Jakubie, Jakubie!» A gdy on odpowiedział: «Oto jestem», 

Super, w końcu objawił się nasz bohater numer jeden! Ciekawe, co ma do powiedzenia…

3 rzekł do niego: «Jam jest Bóg, Bóg ojca twego. Idź bez obawy do Egiptu, gdyż uczynię cię tam wielkim narodem. 
4 Ja pójdę tam z tobą i Ja stamtąd cię wyprowadzę, a Józef zamknie ci oczy». 

Jak to „Józef zamknie Ci oczy”? To znaczy, że co – umrze, zabije...no dobra, trochę się podjarałem obecnością Bogusia, zobaczymy J

5 Potem Jakub wyruszył z Beer-Szeby. Synowie Izraela umieścili ojca swego, Jakuba, swe dzieci i żony na wozach, które faraon przysłał dla przewiezienia ich. 

Po cholerę to zamieszanie z imionami. Synowie kolesia umieścili ojca swojego, kolesia, na wozach. Masło maślane.

6 Zabrali też swe trzody i swój dobytek, który nabyli w Kanaanie. Tak przybył Jakub do Egiptu wraz z całym potomstwem: 
7 wziął z sobą do Egiptu synów, wnuków, córki i wnuczki - całe swe potomstwo.
8 Oto imiona synów Izraela, którzy przybyli do Egiptu, Jakuba i jego synów. Syn pierworodny Jakuba, Ruben, 

O nie, olejna wyliczanka…czy on idzie na ilość znaków, żeby mu redaktor dzieła nie uwalił? Kogo obchodzi cała ta familijna historyjka…jeszcze nigdy dotąd nie miało to większego znaczenia dla dramaturgii czy fabuły…

9 oraz synowie Rubena: Henoch, Pallu, Chesron i Karmi.
10 Synowie Symeona: Jemuel, Jamin, Ohad, Jakin, Sochar i Szaul, syn Kananejki.
11 Synowie Lewiego: Gerszon, Kehat i Merari. 
12 Synowie Judy: Er, Onan, Szela, Peres i Zerach. - Ale Er i Onan umarli w Kanaanie. - Synami Peresa byli: Chesron i Chamul.
13 Synowie Issachara: Tola, Puwwa, Job i Szimron. 
14 Synowie Zabulona: Sered, Elon i Jachleel. 
15 Są to potomkowie tych synów Jakuba, których podobnie jak i córkę Dinę, urodziła mu Lea w Padda-Aram. Wszystkich tych osób, synów, jego córek, było trzydzieści trzy.
16 Synowie Gada: Sifion, Chaggi, Szuni, Esbon, Eri, Arodi i Areli. 
17 Synowie Asera: Jimna, Jiszwa, Jiszwi, Beria oraz ich siostra imieniem Serach; a synowie Berii: Cheber i Malkiel. 
18 Są to potomkowie synów Zilpy, którą dał Laban córce swej Lei, a która ich urodziła Jakubowi - szesnaście osób.
19 Synowie Racheli, żony Jakuba: Józef i Beniamin. 
20 Józefowi urodzili się w Egipcie synowie, których na świat wydała Asenat, córka kapłana z On imieniem Poti Fera: Manasses i Efraim.
21 Synowie Beniamina: Bela, Beker, Aszbel, Gera, Naaman, Echi, Rosz, Muppim, Chuppim i Ard. – 
22 Są to potomkowie synów Racheli, którzy urodzili się Jakubowi. Wszystkich osób czternaście.
23 Syn Dana: Chuszim.
24 Synowie Neftalego: Jachseel, Guni, Jeser i Szillem. 
25 Są to potomkowie synów Bilhy, którą dał Laban Racheli, swej córce, a która urodziła ich Jakubowi. Wszystkich osób siedem. 

Uff…jak ktoś chce to nie to liczy, ja mam to w dupie…

26 Wszystkich, którzy przybyli z Jakubem do Egiptu, a którzy wyszli z jego bioder, było ogółem, oprócz żon synów Jakuba, sześćdziesięciu sześciu. 

O, nawet policzyli…ale zaraz? Wyszli z jego bioder? Od kiedy cokolwiek związanego z płodnością u faceta pochodzi z bioder? Uczcie się przyszli ginekolodzy!

27 Synów zaś Józefa, którzy mu się urodzili w Egipcie, było dwóch. Wszystkich zatem członków rodziny Jakuba, którzy przybyli do Egiptu, było siedemdziesięciu.
28 Wysłał on przed sobą do Józefa Judę, aby ten mógł go wyprzedzić do Goszen przed ich przybyciem. A gdy przybyli do ziemi Goszen, 
29 Józef kazał zaprząc do swego wozu i wyjechał na spotkanie Izraela, ojca swego, do Goszen. Kiedy zobaczył go, rzucił mu się na szyję i długo szlochał na jego szyi. 

Gdzie z tym ryjem, szatę mi zamoczysz jełopie!

30 Wreszcie Izrael odezwał się do Józefa: «Teraz mogę już umrzeć, skoro zobaczyłem ciebie, że jeszcze żyjesz!» 
31 A potem Józef rzekł do braci i do całej rodziny swego ojca: «Pójdę zawiadomić faraona i powiem mu: Bracia moi i rodzina mego ojca przybyli do mnie z Kanaanu. 
32 Są oni pasterzami trzód. A jako hodowcy trzód sprowadzili swe owce i woły oraz cały swój dobytek. 
33 Kiedy zaś faraon was zawezwie i zapyta: Jaki jest wasz zawód, 
34 odpowiecie: My słudzy twoi, trudnimy się od dziecka hodowlą trzód, zarówno my, jak i nasi przodkowie. - I wtedy tylko będziecie mogli się osiedlić w Goszen, bo obrzydzenie wzbudza w Egipcjanach każdy pasterz trzody».

Kolejny rasistowski i bigoteryjny stereotyp – brawo!

Księga Rodzaju 47

1 Józef wszedłszy do faraona oznajmił mu: «Ojciec mój i bracia z trzodami, bydłem i całym dobytkiem przybyli z ziemi Kanaan i są już w kraju Goszen».
2 Po czym Józef przedstawił faraonowi pięciu swych braci, których zabrał z sobą. 

Dlaczego tylko pięciu? Powinien zabrać wszystkich…zaraz…sześćdziesiąt sześć (SZATAN!!!) plus siedemdziesiąt…sto trzydzieści sześć osób! Dalej! Dzień dobry faraonie(ukłon). Dzień dobry (skinienie). Dzień dobry faraonie(ukłon). Dzień dobry (skinienie). Dzień dobry faraonie(ukłon). Dzień dobry (skinienie). Dzień dobry faraonie(ukłon). Dzień dobry (skinienie). Dzień dobry faraonie(ukłon). Dzień dobry (skinienie). Dzień dobry faraonie(ukłon). Dzień dobry (skinienie)…

3 Faraon zapytał jego braci: «Jakie jest wasze zajęcie?» Odpowiedzieli mu: «Pasterzami trzód jesteśmy zarówno my, słudzy twoi, jak i nasi przodkowie». 

Gardzę pasterzami trzód – do pieca!

4 I dalej mówili do faraona: «Przybyliśmy, aby się zatrzymać jako przychodnie w tym kraju, gdyż brakuje paszy dla trzód twoich sług, tak ciężki jest głód w ziemi Kanaan. Niechaj więc teraz zamieszkają słudzy twoi w Goszen!» 
5 Faraon rzekł do Józefa: «Ojciec twój i twoi bracia przybyli do ciebie. 
6 Cały kraj egipski stoi przed tobą otworem. W najbardziej żyznej jego części osiedl twego ojca i twych braci; niechaj więc zamieszkają w kraju Goszen. Jeśli zaś wiesz, że są wśród nich ludzie dzielni, uczyń ich zarządcami mojego żywego dobytku, niech czuwają nad moimi trzodami». 

No to gardzą, czy nie gardzą. Po co to pieprzenie o tym, że w Egipcie gardzą pasterzami…a chyba, że oddanie całej trzody faraona pod opiekę hebrajczyków to miała być karą…aaaaa…tak jak Laban ukarał Jakuba. Już rozumiem, gdyby to był film, to bym do was mrugnął porozumiewawczo J

7 Potem Józef przyprowadził swego ojca, Jakuba, i przedstawił go faraonowi. A gdy Jakub złożył faraonowi życzenia pomyślności, 
8 faraon zapytał go: «Ile lat życia sobie liczysz?» 
9 Jakub odpowiedział faraonowi: «Liczba lat mojego pielgrzymowania - sto i trzydzieści. Niezbyt długie i smutne były lata mego życia; nie są one tak długie, jak lata pielgrzymowania mych przodków».

Nie! Kolejny przekroczył limit wieku! Boguś, weź no się do roboty, bo oni łamią Twoje zasady, a Ty siedzisz na dupie i nie reagujesz?

10 Po czym Jakub, życząc faraonowi pomyślności, odszedł. 
11 Józef osiedlił ojca i braci, dając im posiadłość w najbardziej żyznej części Egiptu, w ziemi Ramses, jak mu polecił faraon. 
12 I zaopatrywał ojca i braci, i całą rodzinę swego ojca w żywność, stosownie do liczby dzieci. 

To już wiadomo, dlaczego tyle tego tałatajstwa przytargali zamiast rozgonić!

13 W całym kraju nie było żywności, toteż nastał bardzo ciężki głód. Ziemie Egiptu i Kanaanu były wyczerpane skutkiem głodu. 
14 Józef zaś gromadził wówczas wszystkie pieniądze, jakie znajdowały się w Egipcie i Kanaanie, za zboże, które kupowano, i pieniądze te oddawał do pałacu faraona. 

Wszystkie? Na pewno?

15 W końcu wyczerpały się pieniądze mieszkańcom Egiptu i Kanaanu, i wtedy wszyscy Egipcjanie przychodzili do Józefa, prosząc go: «Daj nam chleba. Czyż mamy umrzeć na twoich oczach? Nie mamy już bowiem pieniędzy». 
16 A Józef mówił: «Jeśli nie macie pieniędzy, sprowadźcie wasz żywy dobytek, a dam wam za niego zboże». 

Widzicie nadchodzący wałek? Ja widzę…

17 Sprowadzili więc swój żywy dobytek do Józefa i on dawał im żywność w zamian za konie, za stada owiec i wołów oraz za osły. I tak w owym roku żywił ich w zamian za cały ich żywy dobytek. 
18 A gdy ten rok upłynął, przyszli w następnym i oznajmili mu: «Nie mamy co ukrywać przed tobą, panie mój, że gdy już wyczerpały się nam pieniądze i gdy stada nasze są u ciebie, nie pozostało nam nic, co moglibyśmy dać tobie, panie, oprócz nas samych i naszej ziemi! 
19 Dlaczego na twoich oczach mamy zginąć my i nasza ziemia? Kup więc nas i ziemię naszą za chleb; będziemy niewolnikami faraona, a nasza ziemia [jego własnością]. Byleś nam dał ziarno do siewu, a przetrwamy, nie pomrzemy i ziemia nasza nie będzie leżała odłogiem». 
20 Józef wykupił więc wszystkie grunty w Egipcie dla faraona; każdy bowiem Egipcjanin sprzedał swe pole, gdyż głód był coraz większy. Tak więc ziemia stała się własnością faraona.

Ziemię oddał, ale trzody…he, he…

21 Ludność zaś od jednego do drugiego krańca Egiptu przeniósł do miast.

Czyli tak: cała Ziemia Egiptu w rękach faraona, trzoda w rękach Józefa, ludzi na roli nie ma, nie będzie, komu uprawiać tej roli, ale tez nie ma ziarna, bo wszystko poszło w brzuchy. Co zrobi faraon z ziemią bez siły roboczej? Józef jest ustawiony. Zobaczmy, co będzie dalej?

22 Nie wykupił tylko gruntów kapłanów, gdyż był przywilej faraona dla kapłanów i na jego podstawie mieli oni zapewnione utrzymanie. Dlatego nie sprzedali swych gruntów.

Jakoś mnie to nie dziwi…

23 Potem Józef przemówił do ludności: «Oto dzisiaj nabyłem was i waszą ziemię dla faraona. Macie tu ziarno, obsiejcie ziemię. 
24 A gdy nadejdą żniwa, oddacie piątą część plonów faraonowi, cztery zaś części zostawicie sobie na obsianie pola i na wyżywienie dla was, dla waszych domowników [i dla waszej dziatwy]!» 

No dobra, ten kawałek troszkę nadinterpretowałem, ale i tak pańszczyznę uskutecznił…a byli na swoim. Jeden, wielki Egipski PGR J

25 Odpowiedzieli: «Zachowałeś nas przy życiu! Obyś nas darzył życzliwością, panie nasz, a my będziemy niewolnikami faraona!» - 
26 Rozporządzenie, które dał Józef w sprawie roli w Egipcie, obowiązuje po dzień dzisiejszy: piątą część plonów [należy oddawać] faraonowi. Jedynie grunty kapłanów nie stały się własnością faraona. 

Nie prawda! Nie ma faraona! Ale z tą piątą częścią to troszkę ma rację…23% VAT; 18% dochodowego...jebana biblia!

27 Izrael zamieszkał w Egipcie, w kraju Goszen. Wzięli go sobie na własność, a że byli płodni, bardzo się rozmnożyli. 
28 Jakub, przeżywszy w Egipcie siedemnaście lat, doczekał się sto czterdziestego siódmego roku życia. 

Przeginka. Boguś – do dzieła!

29 A gdy zbliżała się śmierć Izraela, kazał wezwać swego syna Józefa i rzekł do niego: «Jeśli darzysz mnie życzliwością, połóż mi twą rękę pod biodro na dowód twojej wiernej miłości, że nie pogrzebiesz mnie w Egipcie,

Jeszcze na starość harców mu się zachciało – stary zboczeniec…

30 ale gdy zasnę z mymi przodkami, wywieziesz mnie z Egiptu i pogrzebiesz w ich grobie». Odrzekł: «Uczynię, jak powiedziałeś». 
31 Wtedy [Izrael] powiedział: «Przysięgnij mi!» A gdy przysiągł, Izrael opadł na wezgłowie swego łoża.

W końcu ktoś mu siwiznę ufarbuje.

Uczymy się:
1. Można kochać tylko jedno dziecko, najlepiej syna, na raz.
2. W Szeolu jest najlepszy fryzjer „ever”.
3. Mówienie, ze Bóg coś zrobił, mimo, zę tego nie zrobił jest OK
4. Męska płodność bierze się z bioder
5. Rasizm, bigoteria i stereotypy są OK
6. Podatki są chujowe, bo pochodzą z Biblii


Księga Rodzaju 48

1 Kiedy po tych wydarzeniach doniesiono Józefowi: «Ojciec twój zachorował», zabrał on z sobą dwóch swych synów: Manassesa i Efraima. 

Kurwa, przecież on już nie żyje! Kto pomieszał chronologię?

2 Gdy powiedziano Jakubowi: «Syn twój, Józef, przyszedł do ciebie», Izrael, z wysiłkiem usiadłszy na łożu, 

On nie żyje, umarł pod koniec poprzedniego rozdziału…i tego się będę trzymał!

3 rzekł do Józefa: «Bóg Wszechmogący ukazał mi się w Luz, w kraju Kanaan, i błogosławiąc mi 
4 powiedział do mnie: Ja uczynię cię płodnym i dam ci tak liczne potomstwo, że rozrośniesz się w wielki naród. Daję też ten oto kraj przyszłemu potomstwu twemu na własność na zawsze. 

Słowa zombie…nie istotne!

5 A zatem dwaj twoi synowie, którzy ci się urodzili w Egipcie, zanim przybyłem do ciebie, do Egiptu, moimi są: Efraim i Manasses będą mi jak Ruben i Symeon. 

Zombie usynawia wnuków – bez sensu.

6 Jednak to potomstwo, które ci się urodzi po nich, będzie twoim. Będzie się ono nazywało od imion swych braci, [mieszkając] na swej dziedzicznej własności. 

Gówno będziesz mi dyktował, nie żyjesz!

7 Ja bowiem, gdy wracałem z Paddan-Aram, utraciłem Rachelę w Kanaanie, w drodze, kiedy pozostawała mi jeszcze pewna przestrzeń, aby dojść do Efrata, i musiałem ją pochować tam, w drodze do Efrata, czyli Betlejem».
8 Izrael, spostrzegłszy synów Józefa, zapytał: «Kim są ci?» 
9 Józef odpowiedział: «To są właśnie moi synowie, których Bóg dał mi tutaj». Wtedy [Izrael] rzekł: «Przybliż ich do mnie, a pobłogosławię ich». 
10 Oczy bowiem Izraela stały się tak słabe wskutek starości, że niedowidział. Gdy więc przybliżył ich do Izraela, on ucałował ich i uścisnął,

Uścisk zombie! Trochę obleśne.

11 a potem rzekł do Józefa: «Nie sądziłem, że jeszcze będę twoją twarz oglądał, a oto Bóg pozwolił mi ujrzeć nawet twe potomstwo!» 
12 Józef, odsunąwszy swych synów od kolan ojca swego, oddał mu pokłon twarzą do ziemi.

Kult zombie! Nowa sekta!

13 Po czym, mając obu synów - Efraima po prawej ręce, czyli z lewej strony Izraela, i Manassesa po lewej ręce, czyli z prawej strony Izraela - przybliżył ich do ojca. 
14 Ale Izrael, wyciągnąwszy swoją prawą rękę, położył ją na głowie Efraima, mimo że ten był młodszy, lewą zaś rękę - na głowie Manassesa. - Umyślnie tak położył swe ręce, bo przecież Manasses był pierworodnym synem. – 

Zastanawiam się czy to nie jest jakaś psychodrama fabrykowana przez Józefa ze zwłokami ojca.

15 I błogosławiąc Józefowi, mówił: «Bóg, któremu wiernie służyli przodkowie moi, Abraham i Izaak, Bóg, który troszczył się o mnie przez całe me życie aż do dnia dzisiejszego,
16 Anioł, który mnie bronił od wszelkiego złego, niechaj błogosławi tym oto chłopcom. Niechaj moje imię i imię przodków moich, Abrahama i Izaaka, w nich przetrwa; niechaj szeroko rozmnożą się na ziemi». 

Tak, zdecydowanie to jakaś scenka teatralna z użyciem zwłok. Za chwilę oklaski…

17 A gdy Józef zobaczył, że jego ojciec położył swą prawicę na głowie Efraima, wydało mu się to niewłaściwe. Ujął więc rękę ojca, aby ją przenieść z głowy Efraima na głowę Manassesa, 
18 i rzekł: «Nie tak, mój ojcze, gdyż ten jest pierworodny; połóż twą prawicę na głowie tego». 

Ty nie manipuluj scenariuszem jełopie!

19 Ale ojciec nie zgodził się i powiedział: «Wiem, synu mój, wiem. I z niego też powstanie szczep, który również będzie liczny. Jednak brat jego młodszy będzie większy od niego, gdyż potomstwo jego obejmie wiele szczepów».
20 W dniu owym pobłogosławił ich tymi słowami: «Twoim imieniem Izrael będzie sobie życzył błogosławieństwa mówiąc: Niechaj ci Bóg tak uczyni, jak Efraimowi i Manassesowi!» Tak to dał pierwszeństwo Efraimowi przed Manassesem. 

Kolejny konflikt! Super!

21 A potem Izrael rzekł do Józefa: «Ja niebawem umrę, ale Bóg będzie czuwał nad wami i sprawi, że wrócicie do kraju waszych przodków. 
22 Ja zaś daję tobie o jedną wyżynę więcej niż braciom twym, którą zdobyłem na Amorytach moim mieczem i łukiem».

Kiedy zdobył?...a, zapomniałem, że to zombie! Nie ważne…

Księga Rodzaju 49

1 Jakub przywołał swoich synów mówiąc do nich: «Zgromadźcie się, a opowiem wam, co was czeka w czasach późniejszych.
2 Zbierzcie się i słuchajcie, synowie Jakuba, słuchajcie Izraela, ojca waszego! 

To kogo mają słuchać? Bo mówi Józef w imieniu Jakuba albo Izraela.

3 Rubenie, synu mój pierworodny, tyś moją mocą i pierwszym płodem mojej męskiej siły, górujący dumą i górujący siłą.
4 Kipiałeś jak woda: nie będziesz już górował, bo wszedłeś do łoża twego ojca, wchodząc zbezcześciłeś moje łoże!

Kara za wyruchanie żony ojca!

5 Symeon i Lewi, bracia, narzędziami gwałtu były ich miecze.
6 Do ich zmowy się nie przyłączę, z ich knowaniem nie złączę mej sławy; gdyż w gniewie swym mordowali ludzi i w swej swawoli kaleczyli bydło.
7 Przeklęty ten ich gniew, gdyż był gwałtowny, i ich zawziętość, gdyż była okrucieństwem! Rozproszę ich więc w Jakubie i rozdrobnię ich w Izraelu. 

Sadyści, jest już nieźle.

8 Judo, ciebie sławić będą bracia twoi, twoja bowiem ręka na karku twych wrogów! Synowie twego ojca będą ci oddawać pokłon!
9 Judo, młody lwie, na zdobyczy róść będziesz, mój synu: jak lew czai się, gotuje do skoku, do lwicy podobny - któż się ośmieli go drażnić?
10 Nie zostanie odjęte berło od Judy ani laska pasterska spośród kolan jego, aż przyjdzie ten, do którego ono należy, i zdobędzie posłuch u narodów!
11 Przywiąże on swego osiołka w winnicy i źrebię ośle u winnych latorośli. W winie prać będzie swą odzież, i w krwi winogron - swą szatę.
12 Będą mu się iskrzyły oczy od wina, a zęby będą białe od mleka. 

Ten ma nieźle, ale tylko przez jakiś czas…potem przyjdzie ktoś i po zabawie.

13 Zabulon mieszkać będzie na wybrzeżu morza, nad brzegiem morza, dokąd zawijają okręty; kraniec jego - w Sydonie. 

NA wybrzeżu nad brzegiem…pitu, pitu, nic nie wynika.

14 Issachar - osioł kościsty, będzie się wylegiwał ufny w swe bezpieczeństwo.
15 Widzi on, że dobry jest spoczynek, a kraj uroczy; ale będzie musiał ugiąć swój grzbiet pod brzemieniem i stanie się niewolnikiem, pędzonym do pracy. 

Świetlana przyszłość, dzięki padre!

16 Dan będzie sądził lud swój jako jeden ze szczepów izraelskich; 
17 będzie on jak wąż na drodze, jak żmija jadowita na ścieżce, kąsająca pęciny konia, z którego jeździec spada na wznak.
18 Wybawienia twego czekam, o Panie! 

Czyli jak szatan, wąż z raju?

19 Gad - zbójcy napadać go będą, on zaś będzie napadał im na pięty.
20 Od Asera - tłuste pokarmy, on będzie dostarczał przysmaków królowi.
21 Neftali - jak rozłożysty terebint, dający miłe przepowiednie.
22 Józef - latorośl owocująca, latorośl owocująca nad źródłem: gałązki pną się po murze.
23 A choć łucznicy będą go prześladować, godzić w niego i czyhać na niego,
24 łuk jego pozostanie niezłamany, i ręce jego - sprawne. Z rąk potężnego Boga Jakubowego, od Pasterza i Opoki Izraela,
25 od Boga ojców twoich, który cię będzie wspomagał, od Wszechmocnego, który ci będzie błogosławił - błogosławieństwa z niebios wysokich, błogosławieństwa otchłani leżącej najniżej, błogosławieństwa piersi i łona.
26 Błogosławieństwa ojca twego niech dłużej trwają niż błogosławieństwa mych przodków, jak długo trwać będą pagórki odwieczne - niechaj spłyną na głowę Józefa, na głowę tego, który jest księciem wśród swoich braci! 

To co, powoli chyba wyczuwam koniec tej księgi.

27 Beniamin - wilk drapieżny, co rano rozrywa zdobycz, a wieczorem rozdziela łupy».
28 Wszyscy ci - to dwanaście szczepów izraelskich, oraz to, co do nich powiedział ich ojciec, wygłaszając do każdego z nich stosowne błogosławieństwo, gdy im błogosławił.
29 Potem dał im taki rozkaz: «Gdy ja zostanę przyłączony do moich przodków, pochowajcie mnie przy moich praojcach w pieczarze, która jest na polu Efrona Chetyty,
30 w pieczarze, która jest na polu Makpela w pobliżu Mamre w kraju Kanaan, którą kupił Abraham wraz z tym polem od Efrona Chetyty jako tytuł własności grobu. 
31 Tam pochowano Abrahama i Sarę, jego żonę, tam pochowano Izaaka i jego żonę Rebekę; tam pochowałem Leę». 
32 Pole to wraz z pieczarą zostało kupione od Chetytów.
33 Gdy Jakub wydał te polecenia swoim synom, złożył swe nogi na łożu, wyzionął ducha i został przyłączony do swoich przodków.

Najpierw umiera, później umiera jeszcze raz, a teraz znowu…nieźle, lepszy niż Jezus…

Księga Rodzaju 50

1 Józef przypadł do twarzy swego ojca, płakał nad nim i całował go. 

Nekrofil pieprzony…zwyrodnialec!

2 A potem rozkazał swym domowym lekarzom, aby zabalsamowali jego ojca. Ci zatem lekarze balsamowali Izraela. 
3 Zabrało im to czterdzieści dni, tyle bowiem czasu trwało balsamowanie. Mieszkańcy Egiptu opłakiwali Jakuba przez siedemdziesiąt dni. 

Czterdzieści dni balsamowania? Co on miał sto metrów wzrostu? Chyba w trakcie balsamowania już się zaczął rozkładać i pewnie, dlatego cały Egipt płakał…ze smrodu!

4 Kiedy zaś skończył się okres żałoby po nim, Józef zwrócił się do otoczenia faraona z następującą prośbą: «Jeśli darzycie mnie życzliwością, powiedzcie samemu faraonowi, 
5 że mój ojciec zobowiązał mnie przysięgą do spełnienia takiego polecenia: "Gdy umrę, pochowasz mnie w moim grobie, który sobie przygotowałem w kraju Kanaan". Niech mi więc teraz będzie wolno udać się tam, abym mógł pochować mego ojca, a potem wrócę». 
6 Faraon odpowiedział: «Idź i pochowaj twego ojca, tak jak mu przysiągłeś». 

Puścił ich? No dobra, chyba tym razem nie wywiną jakiegoś numeru.

7 I Józef wyruszył w drogę, aby pochować ojca. A z nim poszło również wielu dworzan faraona, starszych urzędników dworskich i wszyscy dostojnicy ziemi Egiptu; 

Czyli puścił ich w obstawie, cwaniak.

8 nadto cała rodzina Józefa, jego bracia oraz rodzina jego ojca. Tylko dziatwa oraz trzody i bydło zostały w Goszen. 
9 Ciągnęli z nim również ludzie na wozach i na koniach, tworząc bardzo liczny orszak. 

Po co ta cała procesja. Przecież to przybłęda był i pastuch!

10 A gdy przybyli do Goren-Haatad, które leży po drugiej stronie Jordanu, odprawili tam wielki i wspaniały obrzęd żałobny: [Józef] przez siedem dni obchodził żałobną uroczystość po swym ojcu. 
11 Mieszkający tam Kananejczycy, widząc tę uroczystość żałobną w Goren-Haatad, mówili: «Oto jak wielka jest żałoba Egipcjan!» Dlatego nazwano [tę miejscowość], która leży po drugiej stronie Jordanu, Abel Misraim. 

Czterdzieści plus siedemdziesiąt plus siedem…długo jak na potrójną śmierć. Tak mi się teraz skojarzyło, że Jakub umierał w trybie „Mody na Sukces”, tak zdziwienie ze spotkania trwa pięć odcinków, a pocałunek dwanaście.

12 Synowie [Jakuba] uczynili zatem tak, jak im rozkazał ojciec: 
13 przenieśli go do Kanaanu i pochowali w pieczarze na polu Makpela. Pole to kupił Abraham od Efrona Chetyty jako tytuł własności grobu. Leżało ono w pobliżu Mamre.
14 Józef po pogrzebie ojca wrócił do Egiptu wraz z braćmi i wszystkimi, którzy z nim poszli, aby pochować jego ojca.
15 Bracia Józefa zdając sobie sprawę z tego, że ojciec ich nie żyje, myśleli: «Na pewno Józef będzie nas teraz prześladował i odpłaci nam za wszystkie krzywdy, które mu wyrządziliśmy!» 

WOW! Bracia Józefa byli świadomi, że ich ojciec umarł? Nie mogę wyjść z podziwu, myślałem, że nie wiedzą!

16 Toteż kazali powiedzieć Józefowi: «Ojciec twój dał przed śmiercią takie polecenie: 
17 Powiedzcie Józefowi tak: Racz przebaczyć braciom twym wykroczenie i winę ich, wyrządzili ci bowiem krzywdę. Teraz przeto daruj łaskawie winę nam, którzy czcimy Boga twojego ojca!» Józef rozpłakał się, gdy mu to powtórzono. 

Kłamią! Bezczelnie kłamią! Jełop, nie daj się!

18 Wtedy bracia już sami poszli do Józefa i upadłszy przez nim rzekli: «Jesteśmy twoimi niewolnikami».
19 Lecz Józef powiedział do nich: «Nie bójcie się. Czyż ja jestem na miejscu Boga? 
20 Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro, żeby sprawić to, co jest dzisiaj, że przeżył wielki naród. 
21 Teraz więc nie bójcie się: będę żywił was i dzieci wasze». I tak ich pocieszał, przemawiając do nich serdecznie. 

Po raz kolejny – jak zrobisz coś złego i wyjdzie to na korzyść skrzywdzonego to jest OK, bo to Bóg chciał, żebyś to zrobił.

22 Józef mieszkał w Egipcie wraz z rodziną swego ojca. Dożył on stu dziesięciu lat 
23 i doczekał się prawnuków z Efraima. Również dzieci Makira, syna Manassesa, urodziły się na kolanach Józefa.
24 Wreszcie Józef rzekł do swych braci: «Gdy ja umrę, Bóg okaże wam swą łaskę i wyprowadzi was z tej ziemi do kraju, który poprzysiągł dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi». 
25 Po czym zobowiązał synów Izraela przysięgą, że spełnią takie polecenie: «Gdy Bóg okaże wam tę wielką swoją łaskawość, zabierzcie stąd moje kości».
26 Po czym Józef umarł, mając sto dziesięć lat. Zabalsamowano go i złożono go do trumny w Egipcie.

Pierwszy, co się posłuchał przykazania Bogusia, dziesięć lat do limitu!

Zakończyliśmy Księgę Rodzaju!!! Hurraaaaa…



KOMUNIKAT


Wszyscy, którzy chcą otrzymać całą Księgę Rodzaju z moimi komentarzami w formacie PDF albo eBook proszę o maila na adres reasonspawn.blog@gmail.com
W temacie proszę o wpisanie >> BIBLIA część I <<. W treści proszę o informację jaki format preferujecie.

Wszyscy, którzy przyślą prośby do jutra do godziny 22:00 otrzymają w niedzielę swoją kopię całego tekstu, zredagowaną do jednolitej formy, z fragmentami komentarzy niedostępnymi na blogu. Nie zamierzam robić indywidualnej wysyłki po tym terminie, więc proszę o nie śmiecenie.

Planuję następnie wrzucić to gdzieś do ściągnięcia ale jeszcze nie zdecydowałem gdzie i jak, więc niech Was głowa nie boli...będzie dostępna. J


Od kolejnego piątku startuję z Księgą Wyjścia. Zmieni się odrobinę tytuł serii i będzie na pewno coraz ciekawej, więc do następnego piątku!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Satanizm laveyański

Ciemna strona pornobiznesu

Anonimowi Alkoholicy to sekta!