Wróg wewnętrzny
Dzisiejsze wystąpienie Franciszka, papieża wszystkich katolików, zapewne zatrzęsło umysłami niektórych klechów. Zwłaszcza w krajach, gdzie katolicyzm jest dość silny. Czyli między innymi w Polsce.
Można by porównać dzisiejszą wypowiedź do momentu w historii kościoła, która spowodowała reformację. Luter, wkurwiony na politykę odpustową ówczesnego papieża, Leona X, tupnął nogą i wypluł 95 tez, które skutkowały rozłamem kościoła.
Czy teraz tez będziemy mieli rozłam z powodu papieża?
Nie sądzę...
Po pierwsze: to nie pierwsza kontrowersja, którą ten papa ogłasza, a która okazuje się tylko zabiegiem retorycznym, czy, żeby nie powiedzieć wprost - manipulacją PRową.
Po drugie: gdyby papież chciał zmian, to by wprowadził zmiany dekretem papieskim i byłoby po sprawie. Przecież jest nieomylnym władcą absolutnym i zwierzchnikiem całego Kościoła.
Tymczasem papież sobie gada do mediów, a cały kler patrzy z niedowierzaniem i puka się w głowę.
Franciszek może i mieszka skromnie i żyje jak chcielibyśmy, żeby każdy hierarcha kościoła egzystował, ale czy to nie jest tylko kwestia wizerunkowa.
Papież już odwołał swoją wypowiedź o niebie dla ateistów. Zakwestionował także pozytywne wykładnie innych swoich wypowiedzi. Podpisał nowe prawo, które co prawda podnosi wiek zdolności do czynności seksualnych z 12 do 14 lat, ale jednocześnie sankcjonuje karnie przecieki afer wewnętrznych. W tym pedofilskich. Za takie wycieki grozi 12 lat w lochach Watykanu.
Czy można zatem wziąć poważnie słowa papieża? Ja bym do tego nie przykładał zbytniej wagi.
Zwłaszcza, że Ci, których te słowa dotyczą mają to i tak głęboko w poważaniu i zapewne czekają tylko, żeby znaleźć sposób na wywalenie tego wichrzyciela z tronu papieskiego.
Ja nie wierzę w szczerość przekazu papieża, ani ze to co mówi cokolwiek zmieni. Nie widzę woli zmiany w tym człowieku. Widzę jedynie populistyczny PR i drwiący śmiech całej hierarchii katolickiej.
Czy polski ksiądz zrezygnuje z luksusów życia i opłaty "co łaska, ale nie mniej niż..." za sakramenty? Chciałbym to zobaczyć. Są zapewne księża, którzy nie biorą pieniędzy za posługę do sakramentów, ale są w mniejszości i oni zapewne nie jeżdżą limuzynami, tylko rowerami. Oni nie są wzorcami dla bonzów z Episkopatu.
Dopóki w Polsce dopuszczany jest kler do stołu politycznego, dopóty żaden z nich nie przywdzieje szat pokutnych. Jeśli mogą uprawiać politykę, to muszą się zachowywać jak politycy. Zwłaszcza, że tak jak oni, są karmieni z garnuszka budżetu kraju. Więc od parlamentarzysty różnią się tylko zamiłowaniem do małych chłopców, sukienek i faktem, że nikt ich nie wybrał do reprezentowania woli obywateli czy wiernych. Sami się wyznaczyli i chcą stanowić sumienie narodu, wykładnię prawdy i policjantów moralności. We mnie nigdy nie będzie na to zgody.
Dlatego nie wierzę w słowa Franciszka, ani w zmiany w Kościele Katolickim. Jeśli papież nie zacznie używać swojej władzy na drodze do zmian, nie wróżę mu długiego pontyfikatu ani jakiegokolwiek wpływu na sytuację tej instytucji.
Zgadzam się. Od samego populistycznego gadania nie zmieni się nic, ani w parafiach miejskich, ani tym bardziej wiejskich. Potrzebne jest ustanowienie w kk konkretnych przepisów. A dam głowę, że najwierniejsi wierni i tak pomogą swoim ulubionym facetom w czerni (tym, którzy swoją posługą na to zasłużą,a nie wątpię, że tacy są) "przetrwać do pierwszego".
OdpowiedzUsuń