Pedofila to wina...dzieci...
Do chóru 'namiętnego' Pieronka, oraz ściganego przez kartele narkotykowe Gila dołączył arcy-hipokryta Michalik.
(Pieronek oprócz romantycznych wskazań, oskarżył także ofiary księży pedofili i ich rodziny, o wyłudzanie pieniędzy z biedniutkiego kościoła katolickiego.)
Otóż zdaniem tego typa, przyczyną pedofilii w kościele są dzieci i ich rodzice. Tak, nie przeczytaliście tego źle!
Podobno to nie kochane przez rodziców dzieci same wkładają sobie rękę księdza w majtki, nadstawiają swoje uszy do lizania gdy ksiądz je i gwałcą tych nieboraków gdy się najmniej tego spodziewają. Wszystko dlatego, że rodzice ich nie kochają. Te biedne, nie kochane dzieci szukają pocieszenia i miłości w objęciach kapłanów.
Czy tylko ja dostrzegam tutaj pewien schemat? Pominę, na razie, obrzydliwość samej tezy o winie dzieci i rodziców.
Najpierw kościół mówił o tym, że księża są targani namiętnościami i że są tylko ludźmi ze swoimi słabościami; oraz, że kościół nie ponosi za to odpowiedzialności...to natura.
Później okazuje się, że to czynniki zewnętrzne powodują powstawanie tego typu skandali. Wyłudzenia przez rodziny kasy z kościoła, kartele narkotykowe spiskujące przeciwko księżom.
Nie działa?
Zwalamy winę na ofiary! Przecież to same ofiary sprowokowały takie zachowania i to oni są winni!
Zastanówmy się przez chwilę...co dziecko poniżej 10-12 roku życia wie o seksie? Mniej więcej tyle co 30-latek o starości. Coś tam słyszał, coś tam widział, ale jak to jest i co to jest, to jeszcze nie za bardzo. Ten niby wykształcony człowiek, arcy-kurwa-biskup, chce nam wmówić, że dziecko emocjonalnie odtrącone przez rodziców będzie się seksualnie umizgiwało do obcego faceta w sukience!? Zadaję sam sobie pytanie, kiedy powiązałem uczucia wyższe z seksem...to było dość późno...tak sobie myślę, że nie wcześniej jak w okolicach 18 roku życia... Jako dorosły człowiek mogę powiedzieć, że jak mnie ktoś odtrąca emocjonalnie, to jedną z ostatnich rzeczy o jakich myślę to seks z kimkolwiek. Może jestem inny, specyficzny, ale jestem świadomy swojej seksualności i jej związku z emocjami. Dziecko chyba nie.
Mogę się mylić i ten wybitny specjalista od pedagogiki, psychologii dziecięcej i seksuolog wie lepiej...ale zaraz, przecież on skończył liceum i później zrobił doktorat z teologii dogmatycznej. Zatem, par exellence, chuj wie o psychologii czy seksie. Urodził się w 1941 roku na zadupiu i wieku 17 lat wylądował w seminarium. Zatem jego życie seksualne zapewne zakończyło się na biciu konia w komórce za domem.
Jak widzimy ma bardzo mocne podstawy naukowe i życiowe, żeby wypowiadać się w sprawach seksualności dzieci...bardzo mocne!
Wróćmy teraz do samej tezy wygłoszonej przez tego bydlaka.
To identyczna retoryka, która mówi o tym, że to kobiety prowokują gwałty, a okradziony sam jest sobie winny, bo epatuje posiadanymi dobrami. Nikt rozsądnie myślący nie rozważa nawet poprawności tych idiotycznych założeń.
Jeżeli jednak chcemy znaleźć w tej tezie chociaż ziarnko prawdy, to ono nie działa na korzyść kościoła ani zwyrodnialców w sukienkach. Wprost przeciwnie.
Jeżeli dziecko jest odtrącone przez rodziców, osierocone emocjonalnie i zwraca się do księdza o wsparcie, a on dzięki swojej pozycji i rozpoznaniu delikatnej sytuacji dziecka, pozwala sobie na seksualne akty, to jego wina jest podwójna! To nie dziecko go wykorzystało, tylko on dziecko! Niezależnie od tego czy dziecko potrzebowało bliskości i przytulenia. Jeśli chcesz wesprzeć małego człowieka, to nie wkładasz mu ręki w spodnie czy pod spódniczkę, nie wyjmujesz penisa i nie smarujesz sobie kolan bitą śmietaną. Po porostu udzielasz mu wsparcia, przytulasz. ASEKSUALNIE. Jak Cię to podnieca, to masz problem chłopie i powinieneś jak najszybciej przestać pracować z dziećmi!
Zatem to, co według tego arcybiskupa miało być obroną, w rzeczywistości, według mnie, jest tylko dalszym pogrążeniem się klechów w obronie toczącej ich szeregi patologii.
Na nic ich wcześniejsze zdawkowe przeprosiny i kajanie się papieża, gdy co i rusz jakiś obrońca pedofili w kościele wypala z podobnymi bzdurami. Bzdurami, które w normalny, ludzki sposób są po prostu obrzydliwe i nie ludzkie.
Dla mnie człowiek, który w jakikolwiek sposób broni pedofila jest tak samo winny jak sam pedofil. Koniec i kropka!
(Pieronek oprócz romantycznych wskazań, oskarżył także ofiary księży pedofili i ich rodziny, o wyłudzanie pieniędzy z biedniutkiego kościoła katolickiego.)
Otóż zdaniem tego typa, przyczyną pedofilii w kościele są dzieci i ich rodzice. Tak, nie przeczytaliście tego źle!
Podobno to nie kochane przez rodziców dzieci same wkładają sobie rękę księdza w majtki, nadstawiają swoje uszy do lizania gdy ksiądz je i gwałcą tych nieboraków gdy się najmniej tego spodziewają. Wszystko dlatego, że rodzice ich nie kochają. Te biedne, nie kochane dzieci szukają pocieszenia i miłości w objęciach kapłanów.
Czy tylko ja dostrzegam tutaj pewien schemat? Pominę, na razie, obrzydliwość samej tezy o winie dzieci i rodziców.
Najpierw kościół mówił o tym, że księża są targani namiętnościami i że są tylko ludźmi ze swoimi słabościami; oraz, że kościół nie ponosi za to odpowiedzialności...to natura.
Później okazuje się, że to czynniki zewnętrzne powodują powstawanie tego typu skandali. Wyłudzenia przez rodziny kasy z kościoła, kartele narkotykowe spiskujące przeciwko księżom.
Nie działa?
Zwalamy winę na ofiary! Przecież to same ofiary sprowokowały takie zachowania i to oni są winni!
Zastanówmy się przez chwilę...co dziecko poniżej 10-12 roku życia wie o seksie? Mniej więcej tyle co 30-latek o starości. Coś tam słyszał, coś tam widział, ale jak to jest i co to jest, to jeszcze nie za bardzo. Ten niby wykształcony człowiek, arcy-kurwa-biskup, chce nam wmówić, że dziecko emocjonalnie odtrącone przez rodziców będzie się seksualnie umizgiwało do obcego faceta w sukience!? Zadaję sam sobie pytanie, kiedy powiązałem uczucia wyższe z seksem...to było dość późno...tak sobie myślę, że nie wcześniej jak w okolicach 18 roku życia... Jako dorosły człowiek mogę powiedzieć, że jak mnie ktoś odtrąca emocjonalnie, to jedną z ostatnich rzeczy o jakich myślę to seks z kimkolwiek. Może jestem inny, specyficzny, ale jestem świadomy swojej seksualności i jej związku z emocjami. Dziecko chyba nie.
Mogę się mylić i ten wybitny specjalista od pedagogiki, psychologii dziecięcej i seksuolog wie lepiej...ale zaraz, przecież on skończył liceum i później zrobił doktorat z teologii dogmatycznej. Zatem, par exellence, chuj wie o psychologii czy seksie. Urodził się w 1941 roku na zadupiu i wieku 17 lat wylądował w seminarium. Zatem jego życie seksualne zapewne zakończyło się na biciu konia w komórce za domem.
Jak widzimy ma bardzo mocne podstawy naukowe i życiowe, żeby wypowiadać się w sprawach seksualności dzieci...bardzo mocne!
Wróćmy teraz do samej tezy wygłoszonej przez tego bydlaka.
To identyczna retoryka, która mówi o tym, że to kobiety prowokują gwałty, a okradziony sam jest sobie winny, bo epatuje posiadanymi dobrami. Nikt rozsądnie myślący nie rozważa nawet poprawności tych idiotycznych założeń.
Jeżeli jednak chcemy znaleźć w tej tezie chociaż ziarnko prawdy, to ono nie działa na korzyść kościoła ani zwyrodnialców w sukienkach. Wprost przeciwnie.
Jeżeli dziecko jest odtrącone przez rodziców, osierocone emocjonalnie i zwraca się do księdza o wsparcie, a on dzięki swojej pozycji i rozpoznaniu delikatnej sytuacji dziecka, pozwala sobie na seksualne akty, to jego wina jest podwójna! To nie dziecko go wykorzystało, tylko on dziecko! Niezależnie od tego czy dziecko potrzebowało bliskości i przytulenia. Jeśli chcesz wesprzeć małego człowieka, to nie wkładasz mu ręki w spodnie czy pod spódniczkę, nie wyjmujesz penisa i nie smarujesz sobie kolan bitą śmietaną. Po porostu udzielasz mu wsparcia, przytulasz. ASEKSUALNIE. Jak Cię to podnieca, to masz problem chłopie i powinieneś jak najszybciej przestać pracować z dziećmi!
Zatem to, co według tego arcybiskupa miało być obroną, w rzeczywistości, według mnie, jest tylko dalszym pogrążeniem się klechów w obronie toczącej ich szeregi patologii.
Na nic ich wcześniejsze zdawkowe przeprosiny i kajanie się papieża, gdy co i rusz jakiś obrońca pedofili w kościele wypala z podobnymi bzdurami. Bzdurami, które w normalny, ludzki sposób są po prostu obrzydliwe i nie ludzkie.
Dla mnie człowiek, który w jakikolwiek sposób broni pedofila jest tak samo winny jak sam pedofil. Koniec i kropka!
Komentarze
Prześlij komentarz