Jaum al-dżuma: Biblia VI

Kontynuujemy naszą podróż przez koncepcje, które kreacjoniści uważają za "naukowo" uzasadnione, z których cała reszta świata po prostu się śmieje.

Księga Rodzaju Rzdz 7

1 A potem Pan rzekł do Noego: «Wejdź wraz z całą twą rodziną do arki, bo przekonałem się, że tylko ty jesteś wobec mnie prawy wśród tego pokolenia.

Znowu czytamy, że ten Bóg to jakiś socjopata. Nie rozumiem, według jakich kryteriów nowonarodzone dzieci są „lewe” i zasługują na śmierć. Dla mnie jest to niepojęte bestialstwo. Ale cóż, święty to ten Bóg nie jest…

2 Z wszelkich zwierząt czystych weź z sobą siedem samców i siedem samic, ze zwierząt zaś nieczystych po jednej parze: samca i samicę;

O co tutaj chodzi? Co o za podział na zwierzęta czyste i nieczyste. Że jak? Bo nie kumam. Kiedy Noe albo jego przodkowie dostali wytyczne – „To zwierzę jest czyste, nie debilu, nie patrz na jego futro. O, a tamto to plugastwo i nie wiem, po co to stworzyłem, trzeba będzie coś z tym zrobić”. Jeśli jakieś zwierzęta są mniej godne od innych to, po co je ratować? Czyżby po to, zęby uzasadnić obecność zwierząt religijnie napiętnowanych w czasach tworzenia tej bajeczki? Bo ja nie widzę innego powodu…

3 również i z ptactwa - po siedem samców i po siedem samic, aby w ten sposób zachować ich potomstwo dla całej ziemi.

Zastanawiam się czy konsumujące zwłoki sępy i ruchające się jak popadło pingwiny (zarówno pedofile jak i homoseksualne sztuki) zaliczają się do ptaków i przysługuje ich po siedem sztuk? Bo jeśli Bóg uratował pingwiny przed wyginięciem w czasie potopu, to na pewno wiedział o ich zwyczajach i mu to nie przeszkadzało. Zatem Bóg nie ma nic przeciwko homoseksualizmowi wśród zwierząt! Dobry znak. Zły jest taki, że ruchanie młodych osobników też mu nie przeszkadza, co skwapliwie wykorzystują dziś wszelkiej maści kapłani.

4 Bo za siedem dni spuszczę na ziemię deszcz, który będzie padał czterdzieści dni i czterdzieści nocy, aby wyniszczyć wszystko, co istnieje na powierzchni ziemi - cokolwiek stworzyłem».

Zaraz, zaraz. Gdzie w tym wszystkim ryby! Przecież jest całe w pizdu ryb, które nie przeżyłyby wymieszania się wód słodkich i słonych! A do tego z cała pewnością by doszło gdyby cała ziemia pokryła się wodą opadową.
No i druga sprawa. W jaki sposób Noe w siedem dni zgromadził kilka milionów gatunków na tej łódce!? Bo oczywiście w odniesieniu do poprzedniego rozdziału liczba wzrosła i wiemy, że nie zmieściłyby się na Arce. A teraz mamy jeszcze dodatkowo po sześć par zwierząt „czystych” i ptaków! I to wszystko ma na rozkaz Boga przybiec, przykicać, przypełznąć i przyfrunąć w siedem dni!? Jak, kurwa, JAK!

5 I spełnił Noe wszystko tak, jak mu Pan polecił.

Jasne, a ja jestem prima-baleriną…

6 Noe miał sześćset lat, gdy nastał potop na ziemi.

Zastanawiam się, po co komu taka informacja. Pomijam jej prawdziwość, ale co to ma do rzeczy?

7 Noe wszedł z synami, z żoną i z żonami swych synów do arki, aby schronić się przed wodami potopu.

Taaa....pewnie słoniowi w dupę…

8 Ze zwierząt czystych i nieczystych, z ptactwa i ze wszystkiego, co pełza po ziemi,
9 po dwie sztuki, samiec i samica, weszły do Noego, do arki, tak jak mu Bóg rozkazał.

To po dwie czy czystych i ptaków po siedem. Ja pierdolę, nawet w jednym rozdziale nie potrafią utrzymać jednej wersji!? Mózg rozjebany! I ktoś to kupuje, jako prawdę?

10 A gdy upłynęło siedem dni, wody potopu spadły na ziemię.
11 W roku sześćsetnym życia Noego, w drugim miesiącu roku, siedemnastego dnia miesiąca, w tym właśnie dniu trysnęły z hukiem wszystkie źródła Wielkiej Otchłani i otworzyły się upusty nieba;
12 przez czterdzieści dni i przez czterdzieści nocy padał deszcz na ziemię.

Co to jest wielka otchłań i dlaczego ktoś podaje datę? Według jakiego kalendarza jest ten drugi miesiąc dzień siedemnasty? Bo w żydowskim kalendarzu to będzie 17 Ijar (pomiędzy kwietniem, a majem), a w babilońskim 17 Ajaru(akadyjski)/Gusisa(sumeryjski), który, nie możliwe, przypada na ten sam okres! No i oba są kalendarzami lunarnymi. Biorąc pod uwagę, ze kalendarz babiloński datuje się na XVIII/XVII wiek przed naszą erą, a żydowski startuje w roku 3761 p.n.e., to jasne jest, kto, od kogo zrzynał…
Tylko nadal nie wiem po kiego chuja ta data tutaj? W czym ona, podobnie jak podanie wieku Noego, ma pomóc. Czy to po prostu wrzucanie faktów niesprawdzalnych, ale rzeczywistych dla jej uwiarygodnienia? Pewnie coś w tym jest.
No i jedno jeszcze. Skoro w tym dniu, z jakiegoś dziwnego tworu, Wielkiej Otchłani mają się otworzyć źródła, to skąd ten deszcz? Przecież wiemy, ze deszcz jest elementem obiegu wody w atmosferze i jak byśmy spuścili cała wodę z atmosfery na ziemię, to nic by już nie spadło! Chyba, że mówimy o tej wodzie, co to ją w pierwszym rozdziale oddzielił i zawiesił nad ziemią. Ale to brednia i jakiś kit, więc nie ma tutaj żadnej logiki!


13 I właśnie owego dnia Noe oraz jego synowie, Sem, Cham, Jafet, żona Noego i trzy żony jego synów weszli do arki,
14 a wraz z nimi wszelkie gatunki zwierząt, bydła, zwierząt pełzających po ziemi, wszelkiego ptactwa [i istot ze skrzydłami].

Czyli nietoperze też! I pingwiny! Czyli się potwierdziło. Nadal nie wiem jak to zrobili, ale wiemy, że Bóg uratował zboczone pingwiny!

15 Wszelkie istoty, w których było tchnienie życia, weszły po parze do Noego do arki.
16 Gdy już weszły do arki samiec i samica każdej istoty żywej, jak Bóg rozkazał Noemu, Pan zamknął za nim [drzwi].

A sami nie mogli zamknąć? Co to jest, Bóg jest lokajem?

17 A potop trwał na ziemi czterdzieści dni i wody wezbrały, i podniosły arkę ponad ziemię.
18 Kiedy przybywało coraz więcej wody i poziom jej podniósł się wysoko ponad ziemią, arka płynęła po powierzchni wód.

Chciałoby się napisać „A wraz z nią 12 milionów zwierząt, kilkaset milionów ton żywości i setki ton gówna,. Które produkowały”.

19 Wody bowiem podnosiły się coraz bardziej nad ziemię, tak że zakryły wszystkie góry wysokie, które były pod niebem.
20 Wody się więc podniosły na piętnaście łokci ponad góry i zakryły je.

Dobra, zatrzymajmy się. Wszyscy, którzy byli kiedyś w górach znają dwa fakty:
Po pierwsze, im wyżej tym chłodniej.
Po drugie, im wyżej tym powietrze bardziej rozrzedzone i ciężej się oddycha.
Zatem niech mi ktoś powie, jak na wysokości ponad 8000 metrów nad poziomem morza (pierwotnie) przetrwało cokolwiek nieprzystosowane do życia w tak ekstremalnym klimacie. Jak przetrwały te wszystkie ptaki. No kurwa, proszę Was!


21 Wszystkie istoty poruszające się na ziemi z ptactwa, bydła i innych zwierząt i z wszelkich jestestw, których było wielkie mnóstwo na ziemi, wyginęły wraz ze wszystkimi ludźmi.
22 Wszystkie istoty, w których nozdrzach było ożywiające tchnienie życia, wszystkie, które żyły na lądzie, zginęły.
23 I tak Bóg wygubił doszczętnie wszystko, co istniało na ziemi, od człowieka do bydła, zwierząt pełzających i ptactwa powietrznego; wszystko zostało doszczętnie wytępione z ziemi. Pozostał tylko Noe i to, co z nim było w arce.

Nie będę już się pastwił nad tym psychopatą. Napiszę tylko – kij mu we wszechwidzące oko!

24 A wody stale się podnosiły na ziemi przez sto pięćdziesiąt dni.

Pół roku! Pół jebanego roku na wysokości ponad 8000 metrów ze srającym, pieprzącym się i wierzgającym inwentarzem. Wsadźcie mnie do domu z dziesięcioma różnymi zwierzętami na miesiąc i zapewne nie wszyscy wyjdziemy z tego żywo. Niech ktoś to przepisze, doda jakiegoś czarodzieja, który całą te menażerię uśpił albo coś, bo to jest bełkot jakiegoś idioty i nawet jak na standardy mitologiczne jest to po prostu SŁABE!

Jest jeszcze wcześnie, więc dojedźmy do końca tej głupiej historii…

Księga Rodzaju Rzdz 8

1 Ale Bóg, pamiętając o Noem, o wszystkich istotach żywych i o wszystkich zwierzętach, które z nim były w arce, sprawił, że powiał wiatr nad całą ziemią i wody zaczęły opadać.

Kolejna tajemnica rozwiązana - wody opadają, bo wieje wiatr. To ja już wiem, dlaczego jak sram, to mi woda dupy nie zalewa – puszczam wiatry.

2 Zamknęły się bowiem zbiorniki Wielkiej Otchłani tak, że deszcz przestał padać z nieba.

Kurwa, to skąd ta woda? Ze zbiorników? Kto je zbudował, jak je otworzyć i jak zamknąć. Na jakiegoś boskiego pilota, czy magicznie. Bo ja bym chciał wiedzieć! Jest parę osób, które bym chętnie podtopił…

3 Wody ustępowały z ziemi powoli, lecz nieustannie, i po upływie stu pięćdziesięciu dni się obniżyły.

Czyli poprzednie sto pięćdziesiąt plus te sto pięćdziesiąt to trzysta. Dziesięć miesięcy.

4 Miesiąca siódmego, siedemnastego dnia miesiąca arka osiadła na górach Ararat.

Zaraz. Drugiego miesiąca (17) zaczęło padać. Padało 40 dni, czyli mamy miesiąc czwarty (zaokrąglam). Sto pięćdziesiąt dni to pięć miesięcy, czyli mamy miesiąc dziewiąty. Plus kolejne sto pięćdziesiąt, mamy miesiąc pierwszy (rok żydowski i babiloński mają po 13 miesięcy). Gdzie jest kurwa pół roku? Grzecznie się pytam? Jak by mi ktoś zajebał sześć miesięcy, to bym mu krzywdę zrobił i na pewno bym nie dziękował. Zero spójności drodzy autorzy. ZERO!

5 Woda wciąż opadała aż do miesiąca dziesiątego. W pierwszym dniu miesiąca dziesiątego ukazały się szczyty gór.
To, na czym osiadła Arka? Nie mogę. Arka osiadła na górze Ararat, ale dopiero trzy miesiące później pokazują się wierzchołki gór? Aaaaaaaaaaaaaa…….

6 A po czterdziestu dniach Noe, otworzywszy okno arki, które przedtem uczynił,

A ja myślałem, że wziął narzędzia i jak siedział przez te ponad cztery miesiące na wierzchołku góry, która dopiero przed czterdziestoma dniami się ukazał, to sobie to okno wystrugał…

7 wypuścił kruka; ale ten wylatywał i zaraz wracał, dopóki nie wyschła woda na ziemi.
8 Potem wypuścił z arki gołębicę, aby się przekonać, czy ustąpiły wody z powierzchni ziemi.

Czyli góry to nie ziemia. Wierzchołki się ukazały, ale były tak kurwa mokre, że się by ptak poślizgnął i musiał wrócić do śmierdzącej i zapchanej do granic wytrzymałości fabryki gówna. No Arka była sucha. Przecież tylko przez ponad półtora roku dryfowała po wodzie, więc była lepsza niż jakaś tam góra!

9 Gołębica, nie znalazłszy miejsca, gdzie by mogła usiąść, wróciła do arki, bo jeszcze była woda na całej powierzchni ziemi; Noe, wyciągnąwszy rękę, schwytał ją i zabrał do arki.

Góry! Góry! Góry!

10 Przeczekawszy zaś jeszcze siedem dni, znów wypuścił z arki gołębicę
11 i ta wróciła do niego pod wieczór, niosąc w dziobie świeży listek z drzewa oliwnego. Poznał więc Noe, że woda na ziemi opadła.

No tak, wszystko jasne. Drzewo oliwne ma tendencję do przetrwania pod kilku tysiącami metrów sześciennych wody, bez odstępu do słońca. Spoko. Na pewno przyniosła świeżą gałązkę. Na sto procent! Miała w kieszeni nożyk i poczekała, aż z masy zgniłego gówna wyrośnie drzewko i wypuści gałązkę. Ludzie, przecież to są kpiny ze zdrowego rozsądku!

12 I czekał jeszcze siedem dni, po czym wypuścił znów gołębicę, ale ona już nie powróciła do niego.

Ja się nie dziwę. Ja też bym nie wrócił. Robię dla Ciebie robotę, robię ją dobrze, a Ty – „Nie, jeszcze raz mi poleć i coś tam zrób, bo ja nie wiem, po co to robię, ale to chyba powinienem robić”. Więc lecę i sobie myślę „Srał ciebie i ten cały zasrany cyrk pies, nie wracam”

13 W sześćset pierwszym roku, w miesiącu pierwszym, w pierwszym dniu miesiąca wody wyschły na ziemi, i Noe, zdjąwszy dach arki, zobaczył, że powierzchnia ziemi jest już prawie sucha.

Ja bym powiedział, że jak Arka zaczęła pływać w sześćsetne urodziny Noego, to teraz są jego sześćset drugie urodziny, ale co ja tam wiem…

14 A kiedy w miesiącu drugim, w dniu dwudziestym siódmym ziemia wyschła,
15 Bóg przemówił do Noego tymi słowami:
16 «Wyjdź z arki wraz z żoną, synami i z żonami twych synów.
17 Wyprowadź też z sobą wszystkie istoty żywe: z ptactwa, bydła i zwierząt pełzających po ziemi; niechaj rozejdą się po ziemi, niech będą płodne i niech się rozmnażają».

„Ale Boże, siedzę na kupie gówna i zwierząt już tyle czasu. Przyzwyczaiłem się. Zwierzęta nie chcą się bzykać, bo wszystkie śmierdzą cudzym gównem, to jak mają się rozmnażać? Ja zostaję, a Ty rób, co chcesz. Mam Cię w dupie, głupi debilu – podobno mnie lubisz i takie rzeczy mi robisz – WAL się!”

18 Noe wyszedł więc z arki wraz z synami, żoną i z żonami swych synów.
19 Wyszły też z arki wszelkie zwierzęta: różne gatunki zwierząt pełzających po ziemi i ptactwa, wszystko, co się porusza na ziemi.

Ten Noe to cipa.
A zwierzęta raczej się wysypały z tej puszki. Nie sądzę, żeby ktokolwiek po takim czasie w zatłoczonej Arce był w stanie chodzić.


20 Noe zbudował ołtarz dla Pana i wziąwszy ze wszystkich zwierząt czystych i z ptaków czystych złożył je w ofierze całopalnej na tym ołtarzu.

No to kurwa zajebał cale gatunki. Chyba, że po to dodali później w pierwszym lepszym miejscu w poprzednim rozdziale tę liczbę siedem, żeby nie było.

21 Gdy Pan poczuł miłą woń, rzekł do siebie: «Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem.
22 Będą zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia: siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc».

Trzymamy Cię za słowo Ty socjopatyczny tyranie. Miła woń palonych ciał? Co to za zwyrodnialec!

Na tym kończę na dziś. Tradycyjnie potrzebuję po tym wszystkim resetu, więc nie spodziewajcie się mojej nadaktywności pod tym wpisem. Spierdalam gdzieś na wiochę, albo innego kwejka się odmóżdżyć…chociaż nie wiem czy bardziej można…

AMEN!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ciemna strona pornobiznesu

Anonimowi Alkoholicy to sekta!

Satanizm laveyański