Nieświęte święta

Zbliżają się dużymi krokami święta tak zwanej Wielkanocy i prorokuję wysyp tekstów w stylu – „jesteś ateistą, nie możesz świętować”, „dlaczego nie pracujesz w poniedziałek wielkanocny skoro nie wierzysz”. I tak dalej. Więc ja, w swoim zwyczaju odpowiem na te kwestie. Nie bez przekąsu i złośliwości, bo te argumenty są po prostu głupie. Tym razem jednak podejdę nie od strony osobistej, a bardziej formalnej. Więc – patrzcie, czytajcie i podziwiajcie! :)

Prawo stanowione
Dni świat religijnych są w Polsce ustawowo wolne od pracy. Oznacza to tyle, że jeśli w Polsce prawo jest z zasady równe dla wszystkich i wszyscy są równi wobec prawa – to każdy, niezależnie od wiary, wyznania, religii czy jej braku – podlega temu prawu. Zatem, nawet, jako ateista, jestem prawem zobligowany w te dni do opuszczenia miejsca pracy i odpoczynku. Oczywiście, jeśli nie wykonuję zawodu, który wymaga ode mnie pracy, ale o tym za chwilę.
Nawoływanie do powrotu do pracy w dni ustawowo wolne jest nakłanianiem do naruszenia przepisów prawa. Może to pociągnąć za sobą konsekwencje nie tyle wobec pracownika, ale wobec pracodawcy, który jest zobligowany tymi przepisami do udzielenia pracownikowi dnia wolnego. I wola pracownika nie gra wielkiej tutaj roli.
Ale żeby to wiedzieć, trzeba mieć świadomość praw i obowiązków, jako obywatela, pracownika i członka społeczeństwa. Nie wystarczy słuchanie kazań i klepanie zdrowasiek…

Prawo religijne
Posuńmy temat do absurdu. Biorąc pod uwagę prawa religii judeochrześcijańskiej, każdy, kto pracuje w dzień świąteczny zasługuje na śmierć [Lb 15, 32-36]. I nie dajcie się zwieść tekstom, że Jezus obalił to prawo, bo tego nie zrobił [Mt 5; 17-19].
Zatem każdy kierowca autobusu, motorniczy tramwaju czy pociągu, spiker radiowy czy ktokolwiek inny pracujący w dzień święta religijnego powinien zostać ukarany śmiercią! Jeżeli wymagacie od innych respektowania prawa religijnego – sami je respektujcie.

Prawo świeckie
Jeżeli jednak dni wolne od pracy byłyby ustanowione nie ustawami czy przepisami, ale umową społeczną, to oczekiwałbym, że osoby religijne pracowałyby w następujące dni świąt świeckich:
1 stycznia – dzień ustanowiony wolnym od pracy na podstawie świeckiego prawa – katolicy i inni religianci – do roboty. Nikogo nie obchodzi wasz kac po sylwestrze, możecie pójść do pracy na 12:00.
1 maja – Święto Pracy. Więc świecka sprawa – wierzący do roboty.
3 maja – Święto Konstytucji 3-go Maja. Co prawda Konstytucja majowa w artykule pierwszym gwarantuje religię państwową, ale:
„Że zaś taż sama wiara święta przykazuje nam kochać bliźnich naszych, przeto wszystkim ludziom jakiegokolwiek bądź wyznania, pokój w wierze i opiekę rządową winniśmy i dlatego wszelkich obrządków i religii wolność w krajach polskich, podług ustaw krajowych warujemy.”
Samo święto jest jednak świętem świeckim, nie religijnym, wiec wierzący – do pracy!
11 listopada – Narodowe Święto Niepodległości. Ewidentnie święto świeckie, więc nie ma wymówek. Możecie ponapierdzielać się na marszach wieczorem!
Wszystkie wolne soboty – to nie jest zasada wysnuta religijnie w żaden sposób. Nie ma, więc powodów, dla których osoby religijne miałyby mieć soboty wolne. Niedziele tak, w soboty…biureczko, łopatka, komputerek czy co tam robicie – i do pracy!
I coś specjalnie dla uczniów – wakacje i ferie. Jeśli jesteś walczącym z ateistami kucem, gimnazjalistą albo studentem – nie powinieneś brać udziału w zagwarantowanych świeckimi przepisami miesięcy przerwy w nauce. Szkoły powinny uruchomić oddzielne cykle nauczania dla wierzących, bo przecież nie będą odpoczywać w dni, w które Bóg kazał im pracować. A dla nastolatka czy młodego człowieka, nauka jest formą pracy. Więc…żadnych wakacji czy przerw w nauce – ku chwale kościoła i Jezusa.
Pomijam już inne świeckie okazje, przy których osoby religijne powinny powstrzymać się od propagowania i praktykowania świeckich tradycji! Że wspomnę tylko o dniu kobiet – przecież to nie jest święto kościoła katolickiego, dlaczego więc ulegacie diabelskiemu pokuszeniu i świętujecie zdrowie i szczęście waszych kobiet i dziewczyn?

Zatem jeśli osoba religijna wygłasza pretensje do świąt religijnych unormowanych, jako wolne ustawami – powyżej macie amunicję.
Ja najbardziej lubię jak mnie ktoś zaatakuje o tę kwestie i usłyszy o wolnych sobotach czy wakacjach…miotają się i plączą, ale wiedzą, że nie mają racji. Tak jak pisałem – te wypowiedzi są głupie, ale to nie znaczy, że mamy odbijać tak samo głupią piłeczkę…można po prostu zapytać – „a Ty drogi teisto – pracujesz w sobotę?”.

Trzymajcie się cieplutko!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Satanizm laveyański

Ciemna strona pornobiznesu

Anonimowi Alkoholicy to sekta!