Nie rozbijaj jajka!!!
Już kiedyś o tym pisałem. Z tego co pamiętam, to przy okazji
innej dyskusji na blogu Reasonspawn.
Temat jednak wraca, czego można było się spodziewać po "dobrej zmianie" w wykonaniu PiSu i im bliskich wypierdków politycznych. Chodzi o temat aborcji. Czy dyskusja na ten temat ma sens? Z politykami na pewno nie, bo nie rozmawia się z kimś, kto ma zamiast rozsądku i mózgu trociny z rzeźbienia własnej, miałkiej kariery. Nie prowadzisz rzeczowej dyskusji z kimś, kto nie znając stanu obecnej nauki, chrzani o duszy i wiedzy absolutnej o tym, kiedy to człowiek staje się człowiekiem.
O implikacjach ustawy, którą nasi upośledzeni posłowie wzięli sobie do zabawy, już napisano tysiące słów i zapewne powstaną kolejne tysiące. Mnie ciekawi natomiast nieco inny aspekt całej sprawy.
Zgodnie z ustawą, każdy kto chociaż w najmniejszym stopniu przyczyni się do utraty życia przez napoczęty płód, będzie odpowiadał za morderstwo "prenatalne". Absurd równie potężny, co wprowadzenie kary za znęcanie się na zwierzętach, za niezbyt delikatne rozbicie jajka kury. Oczywiście, powiedzą zaraz "fachowcy", jajka kury nie są zapłodnione, więc nie mówimy o prenatalnym kurczaku. A ja mówię - co to za różnica? Jeżeli dojdzie do zapłodnienia jajeczka kobiety i zostanie ono i tak wydalone podczas uroczych dni miesiączki, to może zostać ona oskarżona o morderstwo. Tylko jedno pytanie - kto będzie zbierał dowody?
Bo zastanówmy się. Jeżeli kobieta zachodzi w ciążę i jej nie chce, znając przepisy i wiedząc co jej grozi, nikt się o tej ciąży nie dowie. Kupi test w aptece, potwierdzi że zaszła, zamówi on-line tabletki albo wycieczkę i załatwi temat. Czy politycy naprawdę myślą, że wprowadzając jakiekolwiek przepisy przypilnują przyrostu naturalnego? Albo spełnią wymogi kościoła (tfu!) i ich starego, dawno zapyziałego Boga?
Mogliby to zrobić. Ale musieliby spełnić kilka warunków:
1. Każdy stosunek seksualny musiałby być rejestrowany.
2. Kobieta po stosunku seksualnym musiałaby obowiązkowo stawiać się na badania na obecność zapłodnionego jajeczka.
3. Komisja do spraw (martwych) płodów, musiałaby dostawać informację o każdym przypadku zakupu testu ciążowego i sprawdzać czy kobieta zarejestrowała stosunek (przecież mężczyźni mają inną robotę). Jeśli nie - od razu można ją ukarać.
4. Jeżeli kobieta chociaż podejrzewa ciąże, dostaje zakaz opuszczania miasta zamieszkania, odcinają jej dostęp do internetu i izolują od wszelkich czynników mogących wpłynąć na jej decyzję czy wspomóc ją w usunięciu ciąży.
Czyli tak naprawdę, jedynie kobieta ponosi konsekwencje tego, że facecik sobie pofolgował i nie założył gumki. Albo użył tej z portfela. Tej, która pamięta wielkie nadzieje pokładane w imprezie w 1998 roku.
Do osiągnięcia tych warunków, rząd musiałby spod ziemi wyciągnąć przynajmniej kilkaset milionów złotych. Trzeba zbudować narzędzie rejestracji stosunków powiązany z bazą PESEL; potrzebne jest rozwiązanie monitujące sprzedaż wszystkich testów ciążowych oraz środków antykoncepcyjnych (o lekach, które przedawkowane, mogą służyć do wywołania poronienia, nie wspominając), oraz zakazać ich sprzedaży za gotówkę bez "spisania z dowodu". Następnie uruchomić obozy internowania ciężarnych, żeby uchronić je przed złym i niemoralnym otoczeniem, które to wymusza na nich aborcję.
A to dopiero początek!
Wprowadzanie jakiegokolwiek prawa, którego egzekucja jest fizycznie, realnie niewykonalna, jest bzdurą. I zawsze nią będzie. Nie ważne czy to prawo wychodzi od religijnych zelotów, czy od politycznych kretynów.
Dlatego ciekawy jestem nie tego, czy to prawo przejdzie (tego możemy być prawie pewni), tylko tego jak nasi mądrzy, super-inteligentni i kumaci politycy wezmą się za jego sankcjonowanie. Bo szkody jakie nim wyrządzą, zwłaszcza kobietom będą niewyobrażalne i niespotykane w dobie walki o równe traktowanie obywateli i przynajmniej kilkadziesiąt lat od emancypacji kobiet. Teraz na nowo, w większości mężczyźni, chcą napiętnować i stłamsić kobiety. A wtórują im albo polityczne stare panny bez dzieci, albo maszkary, które nie mają już co liczyć na seks (udany nigdy pewnie nie był).
Jak mówi stara chińska klątwa: "oby przyszło Ci żyć w ciekawych czasach". Będzie ciekawie...
PS.
Jutro rozpocznę cykl tekstów o Facebooku. Będzie śmiesznie i strasznie :)
Komentarze
Prześlij komentarz