Make Rage Again
Swój udział w festiwalu Open’er w 2017 roku zapowiedziała
kapela Prophets of Rage. Szczerze, wcześniej jakoś nie przyciągnęli mojej
uwagi. Natomiast gdy kliknąłem w link, od razu wiedziałem, że przegapiłem coś
fajnego. Powstali w maju 2016, więc nie mam zbyt dużego poślizgu. Tym bardziej
budzi zadowolenie, że przyjadą do nas w tak krótkim czasie.
Co to jest w ogóle? Najpierw obejrzyjcie klip…
Brzmi znajomo? No pewnie. Bo w skład wchodzą muzycy Rage Against
The Machine (basista Tim Commerford, gitarzysta Tom Morello i perkusista Brad Wilk),
Public Enemy (DJ Lord i Chuck D) oraz niezastąpiony B-Real z Cypress Hill.
Mieszanka po prostu zajebista. Gimby nie znajom. J
Cover, który puściłem wyżej przyprawił mnie o ciarki i
mnóstwo wspomnień. Przy RATM przeszedłem przez znaczną część swojej edukacji. Więc
jest to element soundtracku mojej przeszłości. Public Enemy mniej, ale „Fight
the Power” czy nagrane wspólnie z Anthrax’em „Bring the Noise”, to kawałki, które
wywołują nostalgię. Cypress Hill…zawsze i wszędzie gdy poczułem, że gitary i
łomot mnie troszkę meczą. Klimat i specyfika cyprysów zawsze mnie zachwycały. I
ich kolaboracje, projekty poboczne – miód.
Wydaje mi się, że Prophets of Rage czerpią z dziedzictwa
tych trzech drużyn. Polityczne zaangażowanie RATM i Public Enemy jest
jednoznaczne i zawsze było obecne. W Cypress Hill mniej, ale też sprzeciwiali się
przemocy i nadużywaniu władzy w swoich utworach. Dziś tworzą razem nową jakość,
w której jednak słychać i to bardzo, stare, sprawdzone schematy i szablony.
Tylko, że to akurat moim zdaniem wychodzi im na dobre. Pewnie wiele osób
zarzuci im szablonowość właśnie, kopiowanie stylów…tylko, że to jest ich styl!
Jasny, rozpoznawalny i miodny.
Zaraz pewnie ktoś się pojawi i wypali – lewackie szarpidruty,
komunistyczne ścierwa, posługują się symbolem czerwonej gwiazdy. No i chuj. Możesz
nie słuchać tekstów, wsłuchać się w muzykę, flow, brzmienie głosów i instrumentów.
Nikt nie każe Ci angażować się ideologicznie w przesłanie utworu. Przecież jak
słuchasz utworów o miłości, to nikt nie wymaga od Ciebie, że wypełnisz się miłością
i obdarzysz nią wszystkich dookoła. Czy jak słuchasz o diable i śmierci, to nie
oczekujemy, że odprawisz czarną mszę i popełnisz samobójstwo. Nie dajcie się
zwariować. Możecie się nie zgadzać z tekstami, dyskutować z nimi. I to jest
jeden poziom odbioru muzyki. Drugim jest sama muzyka. A ta moim zdaniem się broni.
Nie mogę jej analizować obiektywnie, bo w tak otwarty i jednoznaczny sposób
nawiązuje do muzyki mojego dzieciństwa i młodości, że nie potrafię. Po prostu. Dlatego
nie będę już pierdolił, tylko puszczę autorski utwór tego składu i pójdę w swoją
stronę J
PS. Będzie jeszcze jedne wpis dzisiaj, spokojnie. I prośba o
podsyłanie filmików do weekendowego nagrania na YT. Dzięki!!!
Komentarze
Prześlij komentarz