Łowca Spisków #5 – szczepionkowi idioci
Wszyscy
słyszeli o rzekomej szkodliwości szczepionek. Szkodliwości niepopartej żadnymi
badaniami, ale popieranymi przez sławy pokroju Charliego Sheena, Adama
Baldwina, Roberta DeNiro czy Donalda Trumpa. Zwłaszcza poparcie tego ostatniego
nabrało ostatnio złowieszczej wymowy. Spróbujmy sprawdzić, czy cokolwiek w
tezach tych ludzi jest prawdą.
Ubite badania i mądrości sieci
Początkiem
całego zamieszania, lub lepiej, punktem kulminacyjnym, była publikacja w piśmie
Lancet, badań Andrew Wakefielda na
temat związków pomiędzy stosowaniem szczepionek, a autyzmem. Pierwsze jednak
były badania w 1993 roku, które miały wykazać powiązanie między występowaniem
odry, a chorobą Crohna. Pracował wtedy w centrum transplantacji wątroby, gdzie zaobserwował
powiązanie. Wykonał, więc badanie wiążące szczepionkę MMR (odra, świnka i
różyczka) z chorobą Crohna. Po publikacji żaden z badaczy nie mógł odtworzyć
rezultatów i badanie zostało zdyskredytowane.
Wakefield
nie osiadł na laurach, tylko w 1998 roku opublikował badanie wskazujące na
korelację pomiędzy szczepionkami a bólami wnętrzności i regresją zachowań. W
badaniu wzięło udział 12 dzieci z zaburzeniami autystycznymi, wcześniej wymienione
objawy wystąpiły u ośmiorga z nich. Nigdzie w badaniu nie zostały wykazane związki
pomiędzy szczepionkami, a powstawaniem autyzmu. Jednak w kampanii po publikacji
sugerował, żeby powstrzymać stosowanie tej szczepionki do kolejnych badań. W
2004 roku pojawiły się zarzuty, że podczas badań Wakefield otrzymywał pieniądze
od prawników prowadzących postepowania sądowe. Biorąc pod uwagę, ze same
badania wywołały kilka spraw, to obudziło podejrzenia o konflikt interesów.
Oczywiście nieetyczne zachowanie Wakefielda nie podważało samego badania.
Natomiast robiły to – mała próba, brak badań porównawczych. Jednak żadne dowody,
ze badania były błędne nie pojawiły się aż do 2009 roku. Wtedy wyszło na jaw, że
niektóre dane z badań nie zgadzały się. Podczas gdy Wakefield twierdził, ze
objawy pojawiły się w około 14 dni po zastrzykach, okazało się, że u niektórych
dzieci, symptomy te miały miejsce już w momencie szczepienia i wcześniej. W
lutym 2010 Lancet wycofał badanie pod zarzutem sfałszowania. W tym samym roku
komisja dyscyplinarna orzekła, ze Wakefield celowo wprowadził w błąd pacjentów
i zignorował ich interes w imieniu swojego własnego. W 2011 roku w BMJ
(konkurencie Lanceta) opublikowano artykuł, który wprost
udowadniał, że badanie Wakefielda to oszustwo. Mimo tego przyjemniej dwoje
idiotów nadal twierdziło, ze te badania są w porządku i rozpętało medialną
burzę.
Ta dwójka
to Jenny McCarthy i Jim Carrey. To te autorytety nauk medycznych rozpoczęły kampanię,
która obudziła konspiracyjny, który do dziś zbiera żniwo. W swoim oświadczeniu
wygłosili oni tezę, że od lat osiemdziesiątych liczba szczepionek wzrosła z 10
do 36 i pokrywa się z dramatycznym wzrostem przypadków autyzmu u dzieci. I
zaczęła się jazda. Tylko na podstawie opinii dwójki aktorów…
Dołączyły
do nich inne gwiazdy, a grupy, które wspierają ten ruch tworzą wspaniałą
menażerię. Mamy, więc Stowarzyszenie
Chrześcijańskiej Nauki, portal i grupa medialna Alexa Jonesa InfoWars, GreenMedInfo – portal „naukowy”, „eksperci”
piszący dla Huffington Post i
zaraz obok – Boko Haram
i Talibowie. Więc grono zacne.
Fakty
Jedyne udowodnione, negatywne działania szczepionek,
to te związane z efektami zastosowania niektórych szczepów wirusów używanych w
szczepionkach. W każdym przypadku jednak korzyści i ryzyka stosowania szczepionek
są przeważane przez benefity ich stosowania. Badania pokazują, że wśród
przebadanych 1,4 miliona szczepionych dzieci, nieco ponad 4500 miało efekty
uboczne w postaci bólów głowy, mdłości, drętwień rąk czy wysypki w przypadku szczepionki
na wirusa HPV.
W przypadku
szczepionki MMR mówimy o przypadkach wstrząsów anafilaktycznych rzędu 1,8 na
milion szczepień.
Szczepionka
Di-Per-Te (błonica, krztusiec i tężec – ataki płaczu, potem wyzdrowienie – 1000
na milion; konwulsje i szok, potem ozdrowienie – 70 na milion; encefalopatia – do 10 na
milion)
Spójrzmy
teraz na liczby w przypadku braku szczepień i powikłań pochorobowych:
- Odra – zapalenia płuc (60000 na milion), encefalopatia (1000 na milion), owrzodzenie rogówki – wiodący powód ślepoty w krajach rozwijających się, śmierć (2000 na milion).
- Różyczka – zespół różyczki wrodzonej (250000 na milion, w przypadku zachorowania we wczesnej ciąży – 7,4% szansy na wystąpienie autyzmu u dziecka).
- Świnka – atrofia jąder (140000 na milion), poronienie (250000 na milion w pierwszym trymestrze), zapalenie opon mózgowych (100000 na milion)
- Błonica – śmierć (50000 na milion)
- Tężec – śmierć (200000 na milion)
- Krztusiec – zapalenie płuc (125000 na milion), encefalopatia (50000 na milion), śmierć (650 na milion)
Czyli mamy
twarde dane
na to, że dzięki szczepionkom ratujemy miliony żyć rocznie. Dosłownie. Bo
powyższe liczby nie idą dalej, zatrzymują się na bezpośrednich powikłaniach pochorobowych,
a jak wiemy, zapalenie płuc może skończyć się śmiercią.
Argument,
którym posłużyli się Carrey i McCarthy jest kretyński. Spektrum autyzmu od lat
80-tych się zmieniło. Rozpoznajemy dziś o wiele więcej typów autystycznych, które
wcześniej były uznane, albo, jako zaburzenia niemieszczące się w zakresie, albo
w ogóle niezdiagnozowane. Po wtóre – ilość szczepionek mówi nam o tym, że
umiemy się zabezpieczyć przed większą ilością chorób i bardziej skutecznie. Bo
każdy samodzielnie i trzeźwo myślący człowiek wie, że jak coś jest do wszystkiego,
do jest do niczego. Dlatego właśnie większa liczba szczepionek oznacza, że skuteczniej
i pełniej odpowiadamy na zagrożenia chorobami.
Pojawiły
się też zarzuty, między innymi, o zawartość rtęci w szczepionkach (thimerosal).
Badania wykazały, że rtęć w thimerosalu nie powodują autyzmu, bo zawiera on
tyle rtęci, co dzienna dawka stołowej soli zawiera chloru (trującego gazu).
Pozostałe
argumenty (zawartość żelatyny ze świń, używanie płodów z aborcji) to idiotyzmy
wyższego rzędu. O ile żelatyna jest używana w produkcji szczepionek, to
obiekcje są natury czysto religijnej, czyli bajkowej.
Jeżeli
powyższe do Ciebie nie przemawia, to weź pod uwagę jeszcze jedną rzecz.
Część
anty-szczepionkowców mówi, że skoro choroby nie występują, to niepotrzebne jest
zatruwanie dzieci dziesiątkami zastrzyków w pierwszych latach życia. I nie
widzą, ze chorób nie ma właśnie dzięki szczepieniom. W przypadku, gdy szczepienia
zostaną wstrzymane, wystarczy jeden przypadek choroby i mamy do czynienia z
epidemią. Bo te choroby nie zniknęły magicznie z powierzchni ziemi, co możemy już
obserwować w miejscach, gdzie ten kretyński ruch zadziałał skutecznie. W
sierpniu 2013 miał miejsce wybuch odry w kościele w Newark, w Teksasie. Kolejny
miał miejsce na początku 2015 roku w Disneylandzie. Rządy w wielu krajach planują
podejmowanie kroków w celu ochrony zdrowia obywateli, którzy mogą stać się
ofiarą postaw i decyzji podjętych na podstawie jęczenia przebrzmiałych
celebrytów i badań oszusta. W Australii rząd planuje odebranie części uprawnień
ubezpieczenia zdrowotnego dla rodziców, którzy nie zaszczepią swoich dzieci. W
odpowiedzi, zaczęli oni zakładać własne ośrodki zdrowotne dla dzieci i na
efekty nie trzeba było długo czekać – w grudniu 2015 roku 80 dzieci zachorowało
na ospę.
Łowca – wyrok
Wszyscy
antyszczepionkowcy zasługują na banicję. Należy wysłać ich na opuszczoną i
odizolowaną wyspę i zrzucić tam szczepy wszystkich wirusów, na które mamy
szczepionki. Ci, którzy przeżyją mogą wrócić po zbadaniu, że nie stali się nosicielami
bez objawów…chociaż nie, najpierw ich wysterylizujemy, żeby nie szerzyli
głupoty. Politycy i osoby publiczne, które wspierają ten anty-naukowy i
anty-rozsądkowy ruch, powinni doświadczyć kary szczególnej.
Zaszczepimy ich.
Potem zrzucimy ich na wyspę z chorymi antyszczepionkowcami. Na szyjach będą
nosili wielkie tablice z napisem „To przeze mnie nie jesteście odporni”. Całość
puścimy w płatnej telewizji w stylu Big Brother. Zyski z transmisji i reklam przeznaczymy
na zakup szczepionek dla wszystkich dzieci na świecie i rozwój klinik w krajach
ubogich i rozwijających się. Wyrok wydany!
Komentarze
Prześlij komentarz