Ochrona ateistów

16 grudnia ustępujący prezydent USA Barack Obama podpisał poprawkę do IRFA (International Religious Freedom Act – Ustawa o Międzynarodowej Wolności Religijnej). Poprawka gwarantuje ochronę praw wyznawcom wszystkich religii, ale jako nowość, dodaje zapis o ochronie praw osób wyznań nieteistycznych i osób nieidentyfikujących się z żadną religią i ateistów. Znowelizowana ustawa gwarantuje:

„Wolność myśli, sumienia i religii jest rozumiana, jako ochrona teistycznych i nieteistycznych wierzeń i prawa do nie wyznawania lub nie praktykowania żadnej religii”

Ustawa dalej wskazuje, jako formę prześladowań religijnych „celowe działania przeciwko nie teistom, humanistom i ateistom ze względu na ich wierzenia”.

Powiecie – no dobra, ale to jest Ameryka, co to ma wspólnego z nami. Otóż ustawa nie bez kozery ma w nazwie słówko „międzynarodowa”.  Otóż w treści ustawy znajdujemy zapis o działaniach Departamentu Stanu. Do listy tych działań należy raportowanie:

„- poważnych naruszeń wolności religijnej w kraju gdzie rząd nie istnieje lub nie kontroluje swojego terytorium- identyfikację więźniów w kraju;- akcji podejmowanych przez rządy w celu cenzurowania kontentu religijnego, komunikacji lub oddawania czci online;- prześladowań aktywistów praw człowieka, którzy występują w obronie praw członków grup religijnych lub naświetlają naruszenia wolności religijnej, włączając zakazy uboju rytualnego lub obrzezania męskich noworodków; (…)”

Te raporty i analizy maja mieć swoje odbicie we wciąganiu krajów naruszających wolności religijne na Specjalna Listę oraz konieczności przestrzegania ustawy we wszelkich rozmowach na szczeblu międzynarodowym. Czyli jeśli Polska albo inny kraj będzie łamał prawa wolności religijnej, rozmowy z USA mogą stać się nieco trudniejsze.

Często zastanawiałem się, dlaczego USA ciągle roszczą sobie prawo do wrzucania w legislacje słów „międzynarodowe”. Otóż teraz jest jasne. Ameryka, jako kraj, który zdaje sobie sprawę z wpływu, jaki ma globalnie, zachowuje po prostu integralność, synergię. Nie może być sytuacji, z ę w kraju nie pozwalamy na szkalowanie ludzi ze względu na wyznanie, ale siadamy jak z kumplami do stołu z reżimem, który zabija z powodów religijnych. Wiec powinno być ciężej rozmawiać z Arabią Saudyjska po wejściu tego prawa. Bo w Arabii ateizm jest zrównany z terroryzmem, a nowe prawo USA chroni także tę postawę wobec religii i wiary w Boga.

Zobaczymy czy ten przepis jakoś szerzej odbije się na świecie. Mam swoje wątpliwości, ale mimo to wielkie brawa dla Obamy…może to zwiastun czegoś nowego, lepszego. Zobaczymy. Jeszcze raz – BRAWO!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ciemna strona pornobiznesu

Anonimowi Alkoholicy to sekta!

Satanizm laveyański