Odyseja za kasą – dezubekizacja
Nasi ciągle szukający kasy na swoje rosnące wydatki rządziciele
z PiS, biorą się za PRL. Nie widzą, że postępując w ten sposób coraz bardziej
się do niego upodabniają, ale to inna inszość. Mowa o tak zwanej „ustawie
dezubekizacyjnej”, która zakłada zniesienie przywilejów emerytalnych funkcjonariuszy
służby bezpieczeństwa pełniących służbę w latach 1944-1990. Jako, że wścibska
ze mnie bestia i lubię pogrzebać, znalazłem tekst
ustawy wraz z uzasadnieniem.
Zacznijmy od końca, czyli od kasy, jaka dzięki tej ustawie „zostanie”
w budżecie. Mówimy o kwocie 11 milionów złotych miesięcznie, czyli jak
wyliczają geniusze od legislacji – prawie 1,3 miliarda w skali lat dziesięciu. Zadziwiające
jest jednak coś, co mnie ruszyło. Wyliczenia zakładają stałe kwoty
oszczędności, tak jakby zakładano, że liczba obdartych ze skóry emerytów się nie
zmniejszał. Czyżby służba w milicji czy UB dawała nadzwyczajną żywotność, czy
znowu mamy do czynienia z ekonomicznym i matematycznym bublem, który nie uwzględnia
umieralności w tej grupie społecznej. Nie wiem. Wiem, że mi się to nie klei.
Ustawa ma objąć blisko 33 tysiące ludzi. W tym także członków
rodzin byłych funkcjonariuszy, który odziedziczyli świadczenia po zmarłych
oficerach i pracownikach służb bezpieczeństwa. Ja się zastanawiam, jak członkowie
rodzin zawinili, że zmarły milicjant wybrał akurat taką drogę kariery? Czemu ich
karać za to, że maż, żona czy inny spowinowacony, pracował w instytucji, która
dziś jest na cenzurowanym. Ale może rzeczywiście współodpowiadają, jako rodzina
za wszystko, co robił lub nie robił ktoś wykonując swoją pracę. Zwłaszcza, że
zapewne spora część dowiedziała się o fakcie pracy w UB czy SB, dopiero po
przejściu na emeryturę lub po śmierci. To nie jest ważne, ważne jest, że ukarzemy
tych dziadków za to, że służyli krajowi.
I to jest kolejny punkt – Ci ludzie, lepiej lub gorzej,
bardziej lub mniej moralnie (jak na obecne standardy i okoliczności) pełnili
służbę w rzeczywistości prawnej i politycznej PRL-u. Zapewne w znakomitej
większości nie złamali prawa, nie dopuszczali się okrucieństw i nie brali
udziału w represjach czy tłumieniu protestów. Ale to także nie jest istotne. Liczy
się jeden worek i to, że da się z niego wycisnąć trochę kasy. Z takim uporem
walczono o wolność i demokrację, żeby teraz uskuteczniać odpowiedzialność
zbiorową bez brania pod uwagę postaw indywidualnych. Za dużo pracy, czy za mało
osób musieliby wtedy ukarać. Dziel i rządź. Chcą traktować ludzi tak jak sami
byli traktowani.
Tylko jest jeszcze jeden haczyk – chcą rozliczyć ludzi wykonujący
polityczne polecenia. Jednocześnie z uporem maniaka, nie pozwalając na
dotknięcie „swoich” ludzi. Jeśli Pis (czy jakakolwiek inna partia) zabiera się
za rozliczanie PRL-u, to powinna zacząć od własnych szeregów, a nie pozwalać, żeby
były PRL-owski prokurator siedział w jednych ławach z obrońcami wolności.
Dołóżmy jeszcze jedno – za co te kary po 26 latach? Za które
przestępstwa? Bo wszystkie się chyba przedawniły (poza zabójstwami). Czemu nikt
nie zrobił tego w latach 90-tych? Niech specjaliści od ustawowej matematyki
obliczą, ile wtedy PiS miałby kasy do rozdania, gdyby to działało od 20 lat…i
od razu niech ukręci konopny sznurek. Bo na banknotach ciężko się powiesić.
Dla mnie ta ustawa to niepotrzebna obecnie zasłona dymna. Bo
można by ją skonstruować tak, że przywileje zostałyby zabrane każdemu funkcjonariuszowi
służb bezpieczeństwa z lat 1944-1990 jeżeli ponad wszelką wątpliwość udowodniono
by mu udział w represjach, torturach, zabójstwach czy innych formach duszenia opozycji
PZPR. Ilu z tych ludzi to zwykłe pismaki w biurach SB? Ilu z nich na terminy
wydarzeń społecznych i protestów brało zwolnienia czy urlopy, żeby nie uczestniczyć
w tłumieniach niepokojów niehumanitarnymi metodami. Tego nikt nie sprawdzi, bo
worek zacząłby się pruć, a nie o to chodzi – im większy i cięższy worek – tym kasy
więcej cieknie z powrotem do budżetu. Więc może niech PiS powie otwarcie –
potrzebujemy kasy i jest ona tutaj. Zamiast pierdolić o rozwiązaniu kontrowersji
czy sprawiedliwości społecznej.
Komentarze
Prześlij komentarz