Watykan, jako wzór do naśladowania…WTF?!
Trafiłem na wpis na stornie prawica.net.
Tak wiem, sam szukam dziury w całym. Ale już sam tytuł wzbudził we mnie dreszcz
obrzydzenia. Bo jak można racjonalnie i przy zdrowych zmysłach wysnuć taką tezę
– „Polska tysiącem Watykanów!”. No ja
Was bardzo przepraszam. Czyli siadam do dekonstrukcji tego ideowego gniota.
Autor (z przyzwoitości nie nazwę go po imieniu), tego
artykuliku, wnosi, że Watykan jest państwem idealnym wolnościowo. Serio! I
wymienia 10 cech takiego idealnego wzorca państwowego, które podobno Watykanik spełnia.
To jedziemy!
1. Dobrowolność członkostwa.
Można zostać członkiem czy obywatelem danej społeczności, wspólnoty, czy
państwa, całkowicie dobrowolnie, na własną prośbę i również dobrowolnie można z
wspólnoty wystąpić. Nikt nie może zmusić przemocą do wstąpienia do organizacji
lub wystąpienia z niej. Ale oczywiście trzeba mieć wolę stosowania się do zasad
ustanowionych przez organizację. Gdy się ich nie przestrzega, gdy się ich nie
chce przestrzegać, to można zostać z organizacji wydalonym. Ale taka banicja
nie wiąże się z koniecznością zastosowania przemocy. Wydalony może nadal
mieszkać tam gdzie mieszkał i mieć to, co miał.
Tak. Zwłaszcza, jeśli chodzi o wspólnotę katolicką, to jest
sama prawda. Każdy katolik staje się członkiem, bo dokonuje dobrowolnego wyboru
i może bez problemu ze wspólnoty wyjść. Wszyscy wiemy jak to wygląda. I oczywiście
wydalonych księży nikt nie ograbia z majątku, o nie był nigdy ich…wiec tak.
Watykan jest idealny.
2. Dobrowolność
podatków. Na materialne dobro wspólne organizacji każdy członek płaci
składki, datki, podatki, daniny, darowizny, kiedy chce i ile chce. Mogą być
ustanawiane różne domyślne wartości opłat za różne usługi świadczone przez
organizację, ale zawsze są one płacone w pełni dobrowolnie. Jak ktoś ma więcej
wolnych środków, to da więcej, a jak ma mniej, to da mniej, a jak nie ma, to
nie da - ale zawsze będzie pełnoprawnym członkiem, dopóki ma wolę trzymania się
zasad obowiązujących w organizacji.
Kościół katolicki i jego zwierzchnictwo w Watykanie nigdy nie
żądało od nikogo zdanych pieniędzy! NIGDY! I Nie bierze pieniędzy od ludzi, którzy
tych pieniędzy dawać nie chcą. Wymuszanie opłat za sakramenty jest praktyką
zabronioną i piętnowaną. Księża robiący takie rzeczy są karani za nie surowo i nikt
nie czerpie w Watykanie z tego zysków.
3. Rozproszenie
terytorialne. Każdy człowiek mieszkający w dowolnym miejscu Ziemi, bez
konieczności sprzedawania swoich terenów i emigracji, może stać się członkiem
organizacji. Może mieszkać tam gdzie się urodził, a być obywatelem państwa,
które sobie wybierze. Może wyjechać gdzie chce i być cały czas we wspólnocie,
która nie jest przywiązana do terytorium.
Po co w takim razie pojęcie państwowości? Skoro to drugorzędne
i nie powinno mieć miejsca. Zastanawiam się tylko, po co w takim razie
instytucja obywatela państwa Watykan? I czy każdy ksiądz jest takim obywatelem?
Chyba jednak podwójne obywatelstwo w wielu krajach jest zakazane, więc, po co
Watykanowi ta instytucja?
4. Legislatura, a nie
egzekutywa. Organizacja tworzy spójne prawo publiczne obowiązujące jej
członków. Ma ścisłe procedury tworzenia takiego prawa i jest ono jasne,
klarowne i zrozumiałe dla każdego. Organizacja z własnych środków (zebranych
oczywiście na zasadzie dobrowolności) naucza zasad współdziałania i utrzymuje
funkcjonariuszy, którzy dbają o świadomość prawną obywateli i zajmują się
mediacją w razie sporów. Wszelkie konflikty rozwiązuje się polubownie. A w
rzadkich wypadkach, gdy nie jest to możliwe i przemoc staje się konieczna to
prawo egzekwują prywatne aparaty przemocy, których może być wiele i które ze
sobą konkurują. Członkowie sami egzekwują wyroki, które wydają sądy organizacji
- mogą to robić samodzielnie, albo przy pomocy wynajętej agencji ochrony.
Watykan nie ma dyktatora i autorytarnego władcy, czyli
Papieża, który jest obłożony dogmatem nieomylności. Nie. Tam decyduje wzorcowy przykład
demokratycznego ustawodawstwa i braku narzucania woli członkom wspólnoty. Przecież
każdy katolik może wystąpić o zmianę przepisów prawa kanonicznego czy
katechizmu. To wiedza powszechna.
5. Organizacja zdolna
do działań dyplomatycznych. Organizacja ma sprawną i skuteczną dyplomację
zdolną do politycznych pertraktacji z państwami. Dyplomaci organizacji potrafią
prowadzić politykę międzynarodową i mają zdolność podpisywania różnych umów z
państwami, tak by wywalczyć dużo autonomii dla członków organizacji zmuszonych
do życia w opresyjnych państwach.
Oj jest zdolna. Ma swoje agentury na całym świecie skąd wywiera
polityczne i społeczne naciski na obywateli i rządy. No i umowy podpisują. Konkordaty
zwłaszcza. I współpracuje jak cholera, nawet nie ma prawa ekstradycji, bo, po
co…
6. Opieka społeczna.
Organizacja prowadzi działalności charytatywną, wspiera swoich członków w
potrzebie i pomaga w nieszczęściu. Ale wszystko to oczywiście za środki zebrane
dobrowolnie.
Oczywiście. I pomaga. Zakazując w Afryce stosowania
antykoncepcji; chowając za swoimi murami pedofili. Np. taka pomoc charytatywna
i wsparcie obywateli to rzeczywiście wzorzec warty przytoczenia.
7. Wspieranie nauki i
kultury. Organizacja zajmuje się kulturą i nauką - wspiera te dziedziny,
promuje, chroni i tworzy. Jest mecenatem sztuki. Tworzy uniwersytety. Ale
istotne jest to, że znów tylko i wyłącznie dobrowolne, bez stosowania na to
środków zebranych pod przymusem.
Watykan przez setki lat, tak bardzo wspierał naukę i kulturę,
że do dziś z rozrzewnieniem wspominamy złoty okres dominacji kościoła, jako
najbardziej obfitujący w odkrycia naukowe. Teraz, jak świeckie instytucje zajmują
się nauką, to wyraźnie zwolniliśmy i nie wiadomo czy nie zaczniemy się cofać.
Ale może to i dobrze, bo wtedy Watykan znowu przejmie ster i będziemy znowu
rozkwitali w każdej dziedzinie nauki. Oczywiście, jeśli jest zgodna z
nauczaniem kościoła.
8. Prywatne
szkolnictwo. Organizacja zajmuje się edukacją na najwyższym poziomie.
Kształci dzieci i dorosłych. Tworzy wiele modelów edukacji. Ale wszystko to
jest oparte o pełną dobrowolność. Uczy się ten, kto chce, nikt nie jest
przymuszany do nauki, nikt nie jest zmuszany do finansowania nauki innym.
Te wszystkie oszczerstwa, że jakieś państwa finansują naukę
religii katolickiej w szkołach publicznych, ze z podatków państwowych finansowane
są katolickie uczelnie wyższe…tfu! Bluźniercy!
9. Brak przemocy. Jedyną
siłą, która spaja organizację, jest siła moralna, duchowa, intelektualna a nie
przemoc fizyczna.
Nie grzebmy w przeszłości, skupmy się na tu i teraz! Gwardia
Szwajcarska to jest tylko ceremoniał i nie są to jedni z najlepiej
przeszkolonych żołnierzy na świecie. Watykan nigdy nie ucieka się nawet do
sugerowania możliwości użycia przemocy.
10. Zasady.
Organizacja i każdy jej członek przestrzega ustalonych zasad społecznych.
Zasady te są jasne, proste i zrozumiałe dla każdego. Organizacja tworzy
mechanizmy pozwalające obiektywnie zinterpretować każdą sytuację i stwierdzić
czy jest zgodna, czy niezgodna, z zasadami.
Encykliki pisane przez teologów, prawo kanoniczne i łacińskie
bzdury są zrozumiałe przez wszystkich. Nie ma żadnych tajnych instrukcji i
przepisów dostępnych dla wierchuszki w hierarchii. Żadnych tajemnic. I oczywiście,
zawsze jak ktoś ma wątpliwości to może liczyć na OBIEKTYWNĄ papieską lub
kardynalską wykładnię zasad i przepisów. Z naciskiem na obiektywną.
Dalej jest tylko lepiej.
„Watykan spełnia wszystkie te cechy, więc jest państwem idealnie libertariańskim. Jest to wzorcowy przykład realizacji libertariańskich ideałów politycznych. W całkowicie wolnościowym świecie wszystkie państwa będą tak zorganizowane jak Watykan. Obecnie nie ma na Ziemi bardziej wolnościowej organizacji politycznej. Kościół katolicki to kwintesencja wolności politycznej.”
Czyli państwo z wybieralnym królem, który opiera swoje rozporządzenia
na wierze i teologii, to nie jest elekcyjna monarchia teokratyczna, tylko
pluralistyczne państwo wolności. Super. Mózg się lasuje.
„Niektórzy stawiają zarzut, że to wzorzec wypaczony, bo Kościół silnie kolaboruje z państwem, a zatem współuczestniczy w zamordyzmie. Bo na przykład zawarł konkordat, no i w niektórych państwach są państwowe, a zatem obowiązkowe, podatki na Kościół. No i jest wiele różnych dotacji, które Kościół dostaje od państw, czyli ze środków zebranych siłą od obywateli.
Moim zdaniem to nie tylko nie wypacza ideału, ale go potwierdza i umacnia. Słusznym jest, że organizacja dobra, mądra i moralna, jaką jest Watykan, pokojowo współpracuje z organizacjami złymi, głupimi i niemoralnymi, jakimi są współczesne państwa. Słuszne jest to by z nimi pertraktować, prowadzić dyplomacje, rozmawiać, współpracować pokojowo i podpisywać umowy, na których coś się ugra dla swoich obywateli. Jak się uzyska pieniądze od państw, czy jakieś przywileje dla swoich obywateli, to bardzo dobrze.”
No i zajebiście. Bo jak kościół kolaboruje z reżimami to
jest ok, bo ugrywa coś dla swoich ludzi. Konkordat z Hitlerem, żeby podać przykład
spod dużego palca, to przykład takiej korzystnie współpracy dla dobra całej
wspólnoty. Niech ktoś mnie obudzi, bo chyba śnię…
Dalej autor wychwala postawy rozdziału kościoła od państwa,
bo państwo się za bardzo w kościół wtrącało (nigdy nie było na odwrót i inicjatywa
rozdzielenia to inicjatywa wyłącznie kościoła) i że dożywotnie monarchie to cel,
do którego powinniśmy iść.
Wiecie, co? Ja może się czepiam, może nie do końca rozumiem
tę polityczną nowomowę, ale na mój rozum, cały ten artykuł nosi znamiona
pewnego nadużycia. Otóż, zakładamy w pierwotnej tezie, że coś jest faktem i niezależnie
od tego, w jakim kierunku prowadzą nas używane argumenty, wzorce i konteksty, których
używamy – trwamy przy pierwotnej tezie, bo nie możemy pozwolić sobie na odstępstwo.
To jest po prostu głupie. BO nikt przy zdrowych zmysłach, nie napisałby nigdy,
ze kolaboracja z totalitarnymi reżimami jest w porządku i pokazuje, że ktoś
jest dobry, bo to robi. To debilizm.
Jak chcecie to wejdźcie sobie w ten artykuł i sami
poczytajcie. Jak macie na tyle nerwów, bo ja nie mam. Jeśli serwis prawica.net, propaguje takie bzdury,
to ja nie wiem już czy jest sens z ludźmi z tamtej strony politycznej rozmawiać.
Bo do hołubienia monarchii, dołożymy kretynizmy o imperium
lechickim, kult Smoleński, bojówki kibolskie i naczelnika Kaczyńskiego i
mamy gotowy przepis na wypełnione historycyzmem państwo totalitarne.
Stronę tę wkładam pomiędzy Frondę i Mały Dziennik Terlika,
jako dowód na to, że upośledzenia umysłowe maja jednak swoją ukrytą stronę i
przejawia się ona w sieci. W nieokiełznany i dziki sposób. Psychiatrom się nie śniło…
Komentarze
Prześlij komentarz