Wstąp do GROM cieniasie
Takim hasłem rekrutuje Przymierze Wojowników. Brzmi zachęcająco?
Oferta jest dla mężczyzn, którzy chcą:
* ŻYĆ PEŁNIĄ
SWEJ MĘSKOŚCI
* NIE BOJĄ
SIĘ WYZWAŃ
* STAWIAJĄ
SOBIE WYSOKIE CELE
Super! Wchodzę
w to!
I od razu rozszyfrowuję akronim GROM - Grupy Różańcowych Orędowników Małżonek.
No kurwa,
nie, oszukali mnie. Jestem załamany, bo na plakacie byli kolesie z karabinami w
mundurach, umazani błotem!
Kto mnie tak
strasznie oszukuje? Czyżby jakaś sekta?
Autorami
odezwy są oszołomy zwani Przymierzem Wojowników.
To katolicka wspólnota mężczyzn, skupiona wokół szukania w sobie dzikiego męskiego
serca i wykorzystania tego w krzewieniu męskiej przyjaźni, duchowości i walki.
Ich mistrzem jest nie, kto inny jak Jezus Chrystus, który był znany ze swojej
wojowniczości i dzikości. Pamiętacie jak walczył z Rzymianami, gdy chcieli go pojmać
i oddać na kaźń. Przegrał, bo żołnierzy było chyba ze dwustu, ale walczył jak
lew!
Wspólnota
kieruje się czterem zasadami, tak zwanymi Prawdami:
I Prawda:
Wojownik uczy się od swojego mistrza i go naśladuje.
Dla wspólnoty
Jezus jest mistrzem i wzorem mężczyzny. Czyli miękki fajfus z zerowym
zainteresowaniem kobietami. Skupiony na swoim wydumanym posłannictwie. Podobno
kiedyś tam popracował, jako cieśla, ale porzucił to na rzecz chodzenia i
gadania do ludzi różnych głupot. Wzór zajebisty dla twardziela. Dawać kurwa
drugi policzek!
II Prawda:
Wojownik jest odpowiedzialnym i zaangażowanym mężem i ojcem.
Pominę, ze
Stoi to w sprzeczności z postępowaniem Mistrza. Szkoda, że trzeba to mówić mężczyznom.
I Ci twardziele, wojownicy muszą się spotykać i dzielić doświadczeniami, żeby spełniać
te oczekiwania. Bo przecież to jest takie ciężkie być odpowiedzialnym za coś,
gdy cała doktryna katolicka uczy, że odpowiedzialność to miękkie pojęcie i
wystarczy żałować i pokutować i jest luzik.
III Prawda:
Wojownik trwa przy innych Wojownikach.
Musicie się zaprzyjaźnić,
być swoim wzajemnym wsparciem i pomocą. I to koniecznie w gronie ludzi, którzy myślą
identycznie. Bo nie ma nic bardziej stymulującego i pchającego do działania, niż
przebywanie w gronie taka samo jak my otumanionych religijnym bełkotem ludzi, którzy
poza powtarzaniem regułek nie wnoszą nowych wartości i doświadczeń, bo żyją
według wpisanych w religie zasad. Brawo! Najlepiej jeszcze zróbcie z tego elitarny
klub i nie wpuszczajcie nikogo, kto mógłby zburzyć Wasz domek z kart, na których
namalowano twarze Waszego mistrza.
IV Prawda: Wojownik
ma zdrowy stosunek do rzeczy i pracy.
W dużym skrócie
– dawaj 10% dochodów na nasze konto. Nie bądź chytry, przecież chcesz, żebyśmy
Ci pomogli w byciu ojcem i mężem, sam sobie nie dasz rady, a jak nam zapłacisz,
to będziesz miał, na kogo zwalić winę i będziesz miał wymówkę, żeby, co jakiś czas
spotkać się z miękkimi fajami jak my.
Troszkę
przerysowałem, ale na każdej stronie tej inicjatywy mamy ogromne banery „WESPRZYJ
NAS” i linki do płatności on-line. Tego uczy Was wasz Mistrz.
A na czym polega
ten cały GROM? Otóż siadamy i codziennie przez piec minut odmawiamy w grupach
różaniec w intencji małżonek, naszych i kolegów z grupy. To tak bardzo pomaga.
I naprawia wszystko w związkach i w rodzinie. Wystarczy wejść na stronę i poczytać
anegdotki o tym, jak różaniec pomógł rodzinom. To cuda nad cudy! Dzieci zaczynają
się lepiej uczyć, ustępują choroby, znika uzależnienie od komputera. Cholera,
chyba sam zacznę się modlić, bo mam z tym ostatnim chyba problem.
Obecnie
powstało 17 grup po 20 „mężów”. Czyli 340 naiwnych kolesi, którzy w nie dają
sobie rady w codziennym zżyciu i potrzebują otoczyć się podobnymi sobie, żeby
poczuć się lepiej. I siedzą zasrańce codziennie i odmawiają różańce. Jak stare
babcie. Ale cóż, to ich wybór. Może daje im to coś, czego ja nie zrozumiem, bo liczę
na siebie, swoją zaradność i ciężką pracę. Nie zasłaniam się gusłami w nadziei,
że klepanie zdrowasiek naprawi moje problemy.
I żeby oddać
też trochę dobrego…wasza sprawa, róbcie ze swoim czasem i swoją kasą, co
chcecie. Jak Wam takie rytualne zabobony grupowe pomagają – miłej zabawy. Tylko
jak chcecie bawić się w wojowników, to nie stawiajcie sobie za wzór pacyfisty i
nie mówicie o walce przy pomocy szeptanych pod nosem wierszyków do zawiązki
koralików z krzyżykiem. Najlepiej, zamiast modlić się za żony, zacznijcie je
traktować jak partnerów, rozmawiajcie z nimi i wspólnie rozwiązujcie problemy.
Bez tego, nawet dwustu chłopa z różańcami nie pomoże…znaczy nie pomoże Wam, bo
tej podsekcie na pewno. Zwłaszcza, że wszędzie pokazują, jak łatwo jest wpłacić
im kasę na konto i jakie szczytne cele mają – pomagają się modlić. WOW.
Gratuluję
skuteczności reklamy. Bo nakręcić kilkuset mężczyzn do tego cyrku, to nie lada
wyczyn. I muszę przyznać, że różance na rękę (30PLN za sztukę) w postaci
silikonowych opasek, to strzał w dziesiątkę. Chyba sobie sam takie coś zamówię.
W końcu, który facet nie chce być członkiem GROM!
Komentarze
Prześlij komentarz