Jełopy sterowane dupkami
Zastanawiam się jak jeszcze długo polski obywatel, będzie patrzył
biernie na ten cyrk. Zasrany PiS robi, co chce. W proteście przeciwko temu,
kretyni z opozycji siedzą na dupach w Sejmie i udają, że im to nie sprawia
radości. Tymczasem barany z KOD, co i rusz wzywają ludzi do stania gdzieś na
ulicach i marszów chuj wie, po co i za czym. Wolski zjebał szopkę noworoczną w
TVP, ale miał konkurować z czymś takim?
Dal mnie sytuacja jest prosta. PiS Rządzi i dzieli. W dupie
ma protesty, skamlanie opozycji czy ulicy. Robią swoje, idą do celu. Bo jeśli Naczelnik
mówi – wszystko jest git, budżet mamy uchwalony, nie ma, o czym gadać z nikim,
to sprawa jest jasna. Albo zostanie użyta siła albo po prostu będą obradować sami,
gdzie zechcą. I Marszałek ma taką możliwość i skwapliwie na życzenie prezesa to
wykorzysta.
Opozycja markuje, że coś robi. Bo do kurwy nędzy – jeśli jedynym
narzędziem opozycji w demokratycznym kraju jest okupacja Sali plenarnej parlamentu,
to chyba coś się komuś pojebało. Gdzie merytoryka, gdzie konstruktywna krytyka,
gdzie rozmowy, negocjacje i działanie. Siedzą tymczasem na dupach, udają, że
się sprzeciwiają. Dla mnie to mogą zacząć strajk głodowy lub przykuć się łańcuchami
do laski marszałkowskiej. Nie zmieni to faktu, że tak się polityki nie robi…no
chyba, że w Afryce.
W tle mamy dwa tłumy baranów. Narodowo-kibicowską tłuszczę i
święcie demokratyczny KOD.
KOD to porażka. Od Kijowskiego po Komorowskiego. Ci ludzie
nawet już nie wiedzą, po co wychodzą na ulicę. Ktoś, kilka miesięcy temu, powiedział
im, ze będą bronić demokracji i tak łażą za tymi pajacami w te i na zad. I nikt
nie wytyka, że poparcie dla okupacji sali plenarnej to działanie wspierające
coś zupełnie odwrotnego niż standardy demokratyczne. Bo w demokracji liczy się dialog
i kompromis. Demokracja jest kompromisem. Jest kompromisem mniejszości na rzecz
większości lub odwrotnie. Zależy jak spojrzeć. Tymczasem nikt nie chce
kompromisu. I jak mówisz – „bronię demokracji”, a jednocześnie klaszczesz jak
jełopy tupią – „żadnych kompromisów, albo po naszemu albo w ogóle”, to jesteś
zasranym hipokrytą.
Kibole-narodowcy to ekipa, która liczy na zadymę. Tylko i wyłącznie.
Chcą lać kijami lewaków, Żydów, imigrantów, wszystkich, których jakiś reżyser
pokaże palcem. Jak trzeba będzie to się będą tłuc między sobą. Chodzi o bitkę.
A jak mają do tego polityczny mandat, milczące przyzwolenie Naczelnika, to dla
nich lepiej. Mówią o wartościach narodowych,
a są zasranymi analfabetami, niedouczonymi dresiarzami z ogolonymi łbami i
kijami w rękach. Większość z nich nie
miałaby obywatelstwa, gdyby jego warunkiem było ukończenie jakiejkolwiek
szkoły. Jednak są potrzebni Rządowi. Bo kretynami się steruje najlepiej przy
pomocy ostrych i radykalnych haseł i definicji. Czarno-biało, bij albo lub.
Dziś tych, jutro kogoś innego. I trzeba trzymać ciągle napięcie, bo jak się te
Sebastiany rozlezą i rozleniwia, to zaczną ćpieć i pić i chuj nie bojówki będą.
Zadymy ich dyscyplinują na chwilę, więc musza być, co chwilę. Często wystarczy
raz w miesiącu (miesiączka naczelnikowska), ale czasem trzeba wrzucić coś pomiędzy,
żeby podtrzymać gotowość bojową.
W tym wszystkim jednak najgorszy jest niezaangażowany Polak-leniwiec.
Nie ten idący za stadłem, tylko ten z pilotem, browarem i petem w zasuszonych
ustach. Bo problemem tego kraju nie są ani koalicja, ani opozycja, ani kibole
czy KODziarze. Problemem jest Wasza zasrana bierność. To, że w Waszych
pojebanych głowach, ktoś zaszczepił informację, że „wasz głos nic nie zmieni”, „nie
odzywaj się i nie angażuj, bo to i tak już poustawiane”. I siedzą te Janusze i
Grażyny w domach i narzekają. Bo PiS, bo PO, bo zadymy, bo protesty, do
ziemniaki nie obrodziły, bo zimno. To ich zaangażowanie – narzekają zawodowo. Na
wszystko i o wszystko. Ale dupy raz na cztery lat nie ruszą. Po co, skoro nie robią
tego, na co dzień. Bo mają ważniejsze sprawy – zarabianie kasy, wychowanie
dzieci, spanie, jedzenie, sranie. I konsumpcja. Nie produkcja, nie wkład, tylko
zarabianie, żeby wydawać. Branie, żeby oddać.
Więc powiem tak – za całą sytuację w kraju przestałem obarczać
polityków, którzy są motłochem i zawsze nim byli. Obarczam za to tych właśnie, którzy
wolą żeby za nich dokonano wyborów. Tylko, dlatego, że nie chce im się dup z
domu ruszyć raz na kilka lat. To jest chore. Wybory powinny być obowiązkowe,
albo wypierdalaj z tego kraju. Bo ryj rozpuścić to każdy potrafi, ale podjąć
akcję, choćby minimalną, żeby poprawić to, na co narzekają – po co, ktoś inny
to zrobi, bo przecież jest tylu, co myśli jak ja. I wszyscy tak myślą. I w
dzień darmowej komunikacji, nie spodziewają się korków, bo wszyscy wsiądą w
autobusy i tramwaje, więc jadę samochodem. I stoję w pizdu dwa razy dłużej…bo
wszyscy myślą tak samo, ale nikt nic nie robi…i ci „myślący”, że ktoś to
poprawi, są tymi chujami w korkach. Spodziewają się zrobienia roboty, gdy sami są
odpowiedzialni za wkład w jej efekt.
Drogie Janusze i Grażyny – nieparlamentarnie – chuj wam w
dupska.
Komentarze
Prześlij komentarz