Musilmy i cebulaki – krwawy sport
Nie wiem czy mamy do czynienia z apogeum, czy ze wstępem do
wojny kulturowej. Faktem jest jedno – wszyscy przenoszą cała akcję w Ełku na
niewłaściwy poziom i przez to cała zadyma.
Po pierwsze – mówimy o czynie, który był czynem nagannym.
Był brakiem poszanowania dla własności, biznesu. Bo jeśli te ortalionowy Seba
wszedłby do baru prowadzonego przez Polaków i odstałby kosę za kradzież,
podejrzewam, że nie byłoby takiego szumu. Na tym powinna cała dyskusja się
skończyć. Seba popełnił kradzież, pracownik baru przesadził w obronie mienia i
Seba umarł. Sprawą zajmie się policja i prokuratura i osądzi sprawców zgodnie z
polskim prawem. Niestety to nie kończy sprawy, bo…
Po drugie – mamy do czynienia z lokalem prowadzonym przez
obcokrajowców. I tutaj jest pies pogrzebany. Jakby to był bar ukraiński, zapewne
poszłoby o banderowców i zadyma byłaby podobna. Jeśli bar prowadziliby ludzie z
jeszcze innego kraju – coś by się znalazło, żeby ze zwykłego przestępstwa nakręcić
awanturkę. Padło na Semitów (tak głąby, Arabowie są semitami, więc jak ktoś nie
lubi Arabów to jest antysemitą!). Nie słyszałem, żeby sprawca podczas dźgania nożem
krzyczał „Allahu Akbar!”, więc przeniesienie tego na poziom religii czy kultury
arabskiej jest nadużyciem.
I barany o nacjonalistycznych preferencjach weszły w tę
retorykę. Z typowym dla siebie argumentem kija i kamienia. I te nastroje są
podsycane, pielęgnowane i wykorzystywane. Zwłaszcza przez prawicę. Na razie
konflikt ma miejsce w jednym mieście, ale nie zdziwię się, jak w ruch pójdą
regionalne bojówki ONR i kretyńska zemsta obejmie cały kraj. A że ONR i jemu
podobne organizacje mają ciche wsparcie Kaczora i jego świty, to może być z
tego tragedia na skalę całego kraju. Bo dziś dla uchodźców czy islamistów
jesteśmy wygodnym krajem tranzytowym. Do faktycznych celów – zachodu Europy. A
przez taką politykę i brak jednoznacznej postawy potępiającej ze strony władz, może
się to zmienić. Bo jeśli muzułmanie, jako społeczność, obecna w naszym kraju,
poczują się zagrożeni, to nie uciekną. Tylko ściągną pomoc. Na zachodzie Europy
są miliony muzułmanów z paszportami krajów europejskich, którzy mogą na samo ID
przyjechać do nas i pomóc braciom i siostrom w wierze. I przestaną być zasadne
porównania spokojnych obrazków świąt w Polsce do zdjęć ataków w Niemczech. Przez
to, że nie potrafimy spojrzeć ponad to, kim jesteśmy. Skupić się na tym, co
zrobiliśmy.
Tak jak nie chciałbym, żeby uczciwie pracujący i
respektujący polskie prawo obywatele Algierii czy Tunezji byli malowani jedną
kredką, tak też nie chciałbym, żeby ktoś zaczął malować Polaków. Bo obrazek nie
będzie ładny. Do tej pory, raczej pasywnie agresywny na tle rasy i religii
naród, zmienia się w agresywny tłum ksenofobów z kijami i kamieniami. I to
zostaje wyzwolone przez przypadkowe zabójstwo, wypadek. Nie zamach na tle
religijnym czy rasowym. I tutaj widzę problem. Największy. Że nie widzimy w
drugiej osobie człowieka. Z krwi i kości. Widzimy jego poglądy, religię,
ideologię. Zapominamy o całej reszcie. I w odpowiedzi na to, zamiast dyskutować,
sięgamy po przemoc. Bo się nie zgadzamy ze sobą, bo wyglądamy inaczej, bo myślimy
innymi kategoriami. Tutaj przejawia się polskie cebulactwo. Polskie Janusze i Grażyny.
Kwintesencja polskości. Kombinatoryka, szowinizm i zaprzaństwo. I wieczne jęczenie
jak to jest źle, bo wszystko powinno być dobrze. Tylko nic nie robimy, olewamy
wybory, dajemy się prowadzić jak barany za flagami z nośnymi hasłami. Dziel i
rządź. Podczas gdy zachód i świat wyrasta z tej zasady sprawowania władzy, my
się w nią wkopujemy. Coraz bardziej. I ciągle potrzebny jest wróg. Wewnętrzny,
zewnętrzny, jakikolwiek. Teraz padło na muzułmanów. I przy całej niechęci do
ideologii i religii Islamu, musze powiedzieć jedno – odpierdolcie się od nich w
tej sprawie. Koleś zajebał kolesia. Tyle. Koniec tematu. I jak ktoś to przenosi
na inny poziom, to jest kretynem, idiotą i to on powoduje, że cebula to nasz
narodowy symbol. Orzeł nie przystoi.
Komentarze
Prześlij komentarz