Moja przygoda z internetowymi randkami

Siema, chyba każdy miał okazję mieć swoim życiu, chociaż przez chwilę internetowego znajomego. Sam obecnie mam nadal stały kontakt z kilkoma takimi osobami. W tym wpisie, nie będę się rozpisywał o tego typu znajomościach, zwłaszcza, że ten wpis widnieje właśnie na blogu jednego z moich "e-znajomych" ;) (Za co Niepoprawnemu chciałbym niniejszym podziękować, że mi to umożliwił)

Sposobów na poznanie takich ludzi jest wiele, czat, portale randkowe, grupy dyskusyjne na IRC lub fejsie czy losowanie ludzi na GG (tak BTW - ktoś z tego jeszcze korzysta :D? Ja sam dobry rok temu dostałem maila, że skasowano tam moje konto, bo nie logowałem się na nie przez zbyt długi czas ;)).

W tym wpisie chciałbym się skupić na wspomnianych portalach randkowych, ze szczególnych uwzględnieniem pewnego konkretnego serwisu, będącego jednym z najbardziej rozpoznawalnych, a którego nazwa jest tożsama z pewnym uczuciem którym możemy darzyć osobę, której ufamy. 

Miałem tam konto dosyć długo bo - mniej więcej - od wakacji 2006 do Wielkanocy 2012 roku. Łącznie jakieś 6 lat, zaś pośrodku złapało się kilka krótkich przerw, które sumarycznie trwały jakoś pół roku. Czemu o tym piszę? Otóż, kobiety które próbowałem tam poznać, potrafiły mnie momentami przyprawić o utratę wiary w ludzkość. Gdybym miał streścić w jednym zdaniu wszystkie przedstawicielki płci pięknej, jakie miałem okazję tam poznać, to wykorzystałbym cytat, będący jednym z tzw. "klasyków internetu":


To, że niektóre osoby w ogóle mi nie odpisywały, w pełni rozumiem, bo mogły uznać, że "źle mi z oczu patrzy", czy z jakiegokolwiek innego powodu uznać, że nie jestem wart ich uwagi. O to się nie czepiam. Przejdę więc do moich przygód z białogłowami które zdecydowały się mi odpisać, racząc mnie tą (wątpliwą - jak się zawsze później okazywało) przyjemnością poznania ich. 

Tu pozwólcie mi na małą dygresję. Na każdym profilu w ramach tego portalu, jest mała tabelka w której możesz opisać czego szukasz (np. tylko przyjaźni, trwałego związku, czy jedynie poruchać), jakiego jesteś wyznania, jaki masz kolor oczu, jakiej muzyki słuchasz, czym się interesujesz itp. Jest też jedna rubryka która pozwala na swobodną wypowiedź, w ramach której można napisać co ci się żywnie podoba. Ja w swoim profilu, z rzeczy które będą IMHO istotne dla tego wpisu, zaznaczyłem w metryczce od wyznania "inne" (jako, że deklaruje się jako Agnostyk), uprzedzając, że jeśli dana osoba jest strasznie religijna, i uważa swoją wiarę, za rzecz istotniejszą od pozostałych aspektów swojego życia, to nie ma sensu byśmy tracili na siebie swój czas. Natomiast w rubryce na niczym nie skrępowany opis samego siebie, napisałem m.in. że gardę hipokrytami, nie trawię poprawności politycznej (co wiąże się z tym, że mam dość "ekspresyjny" sposób wyrażania się, którego najbardziej zauważalną cechą dla wielu osób jest częste klniecie). Wszystko okraszone jedną ze standardowych fotek jakie miałem w zwyczaju wrzucać na Naszą Klasę (nie żebym uważał was za idiotów, ale przypominam, że 2006, gdy zakładałem ów konto randkowe, nasz lokalny klon fejsa miał się całkiem dobrze :)) czy na fejsa (którego założyłem kilka lat później). 

Jeśli jakaś istota raczyła już mi odpisać, to często zdarzało, że chyba spojrzała jedynie na moje zdjęcie oraz wiek, pomyślała "spoko luz, może być" i napisała. Kilka razy zdarzyła się dziewczyna która żarliwością swojej wiary mogła by zawstydzić niejednego Świadka Jehowy, a potem mi się niesłusznie obrywało, że jestem wojującym ateistą, komunistą, masonem, iluminatą, rowerzystą, wegetarianem czy innym studentem prawa. A wystarczyło przeczytać mój profil.
Zrozumiałbym jeszcze, gdybym się na nim rozpisał, jakbym co najmniej pisał obszerną autobiografię, jednak wspomniany swobodny opis samego siebie był mniej więcej na długość pierwszych trzech akapitów. 

Do dzisiaj pamiętam jedną dziewczynę, która otwarcie mi powiedziała, że tylko ślub kościelny, ochrzcić dziecko, cisnąć na komunie i bierzmowanie a potem mu pozwolić wybrać religię. Ponieważ "a nóż widelec by chciał zacząć chodzić do Kościoła"....
Więc ja jej podaje taki przykład, czy jeśli by chciała odwiedzić Hare Kryszna, Zielonoświątkowców, Świadków Jehowy czy innych Mormonów, to czy by się oburzyła, gdyby kazali się jej "na dzień dobry" ochrzcić w ich wierze? Przyznała mi rację, więc ja jej zadałem oczywiste pytanie, dlatego w takim razie, chce ochrzcić swoje ewentualne dziecko, zanim wybierze swoją religie? W odpowiedzi, dała mi do zrozumienia, że "mam spierdalać". Ot, klasyczny przykład robienia z logiki swojej dziwki. 

Pół biedy, jeśli taka dziewczyna odpisała w jakimś rozsądnym czasie (jeszcze gdy jeszcze miałem tam konto, normą było odpisywanie w przeciągu od 2 tygodni do miesiąca), lecz zdarzyła mi się jedna persona, która, żeby mi odpisać potrzebowała grubo ponad rok czasu. I odezwała się jakby nigdy nic. Nie żebym robił "z igieł widły" ale, serwis który opisuje jest portalem płatnym, i jeśli miała taki zapłon, to ciekawi mnie jaki był sens opłacać przez nią konto? Bo nawet jeśli opłaciła na rok z góry, a nie płatnością stałą, to i tak szkoda hajsu, skoro zamierza się odpisywać z takim opóźnieniem. 

Ciekawie robiło się też, jeżeli po dłuższej rozmowie, decydowaliśmy się przejść na rozmowy np. przez telefon. Zdarzało się, że jedna dziewczyna potrafiła nie odzywać się do mnie przez miesiąc, a gdy do mnie zadzwoniła po tym czasie, gdy akurat byłem na papierosie to nagle, że mam ją wielce w dupie. Ot sztampowy przykład "babskiej logiki" (bez urazy dla normalnych kobiet). 

Niektóre dziewczyny same nie wiedziały czy chcą bolca, kumpla, romansu, czy cholera czego tam jeszcze by sobie nie wymyśliły. Zwyczajnie nie umiały się zdecydować, co (IMHO) sugerowała, że narzekały na brak tego pierwszego.... I wiem, że dużo tutaj marudzenia i biadolenia, jednak przyznam, że głównie w tym celu powstał ten spis.

Wspomnę tutaj w ramach dygresji, że często trafiałem na dziewczyny które swoim opisem jawnie sugerowały, że szukają "sponsora".

Tak podsumowując - mała wisienka na torcie. Od razu zaznaczam, mam świadomość że ona może też na swój sposób źle świadczyć o mnie. Przez te wszystkie lata, jakikolwiek stały kontakt, nawet jeśli trwał on ledwie kilka tygodni, miałem z..... pięcioma dziewczynami. Może to ja coś zjebałem, albo dziewczyny które miały tam konto miały zawyżone ego lub wymagania.

I to właściwie na tyle. Jeśli byście chcieli bym o czymś jeszcze wspomniał, to piszcie a jeśli będę coś na dany temat pamiętał, wtedy o tym wspomnę ;) 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Satanizm laveyański

Ciemna strona pornobiznesu

Anonimowi Alkoholicy to sekta!