Marsz Niepodległości – organizacyjna gimbaza
Na stronie na FB Marszu Niepodległości pojawił się wpis, który
pokazuje, z kim tak naprawdę mamy do czynienia, jeśli chodzi o organizatorów
tego spędu.
Tym samy wytrącając sobie z rąk wszystkie argumenty, którymi
posługiwano się w konflikcie z Facebookiem.
Pisałem o
tym konflikcie w kilku wpisach - PPShit
– Facebook i Narodowcy, PPShit – FB kontra Narodowcy cd. i PPShit – FB vs CWP – konkluzja.
Okazuje się, że tym całym zamieszaniem zarządzają jakieś
szczyle, które nie potrafią rozpoznać kiedy i jak należy reagować na opozycyjne
wartości czy treści. Poszli dokładnie w tym kierunku jaki krytykowali. To
trochę tak, jakby ktoś dał im po łapkach, a oni w zemście dają po łapkach komuś
innemu, dokładnie z tych samych powodów.
Nie wiem, co ma na celu taka postawa. Bo jedyne co spowodowała
u mnie to śmiech. I potwierdziły się moje oceny, że narodowcy i nacjonaliści
nie mają w ogóle zmysłu samokrytycznego. Są tak zapyziali w poczuciu, że „racja
jest po ich stronie”, że nie widzą jak posługują się nie tylko narzędziami, ale
także retoryką, którą z całej siły i wszystkimi zasobami atakują.
To samo dotyczy ich tekstów o cenzurze i kontroli
wypowiedzi, które przykrywają fasadą „wolności słowa”. Chcą zabić prawo, które
pozwala im samym głosić chore i szkodliwe poglądy. Czy to już samobój? Dla
tych, którzy w wyniku blokad na FB zaczęli patrzeć na te organizacje bardziej przychylnym
okiem, to strzał w kolano i powrót do punktu wyjścia. Wszystko co ugrali, na
byciu „ofiarą cenzury” właśnie stracili.
W ogóle interesujący jest fakt, że coraz wyraźniej widzimy,
że zaczynamy funkcjonować w „kulturze ofiar”. „Na ofiary” najlepiej się zyskuje
zwolenników, walczy o swoje i o uwagę mediów. To trend, który obserwujemy w
świecie zachodnim od jakiegoś czasu. Ale o tym napiszę w osobnym wpisie, żeby nie
mieszać…
Komentarze
Prześlij komentarz